UWAGA!

1. Ten blog jest o miłości męsko-męskiej Jeśli nie tolerujesz takiej tematyki, opuść tę stronę i nie zostawiaj komentarzy.
2. To jest blog, nie strona z ogłoszeniami. Jeśli chcesz zareklamować swojego bloga, napisz o tym w "Spamowniku". Spam pod postami będzie usuwany!
3. Proszę, aby w komentarzach były zawarte oceny tego jak piszę, a nie o czym piszę. Proszę również o uzasadnianie swojej krytyki. Co wam się podoba, co nie i dlaczego. Będę wiedzieć dzięki temu nad czym powinnam popracować.
4. Na blogu obowiązuje kultura i etyka wypowiedzi. Komentarze uznane za obraźliwe będą usuwane! Jeśli jesteś czemuś przeciwny(-a) możesz o tym napisać, ale wyraź swoje zdanie w kulturalny sposób.
5. Postacie i świat został stworzony przez panią J. K. Rowling. To jest jedynie moja wizja historii przedstawionej przez J. K. R. Ja nie uzyskuję żadnych korzyści materialnych z opowiadania.
6. W opowiadaniu pojawiać się będą sceny seksu i tortur (+18).
7. Jeśli masz do mnie jakieś pytania lub uwagi, wyślij mi wiadomość na e-mail: seya@onet.pl napisz komentarz w "Pytania i odpowiedzi".
8. Proszę, by nie kopiować opowiadania i nie umieszczać go na stronach typu chomikuj.pl, forach literackich lub innych stronach internetowych bez mojej zgody.
9. Proszę nie zamieszczać komentarzy o treści "Kiedy next?", "Kiedy rozdział?" itp, ponieważ i tak będą one niezwłocznie przeze mnie usuwane.

LUDZIE! PRZECZYTAJCIE PUNKT 2. REGULAMINU! WYRAŹNIE JEST PODANE, GDZIE NALEŻY ZAMIESZCZAĆ OGŁOSZENIA! POD KAŻDYM INNYM POSTEM OGŁOSZENIA BĘDĄ USUWANE W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM!!!

MOI DRODZY, NAGRODA LIEBSTER AWARD JEST PRZEZNACZONA DLA NOWYCH BLOGÓW, KTÓRE MAJĄ POTENCJAŁ, ALE BRAK IM CZYTELNIKÓW. MÓJ BLOG NIE ZALICZA SIĘ DO TEJ KATEGORII, PROSZĘ ZATEM O NIENOMINOWANIE TEGO BLOGA DO LIEBSTER AWARD.

Z uwagi na nieustannie pojawiające się komentarze typu "Kiedy next?" dodałam nowy punkt do regulaminu. Mam już dosyć pisania próśb o nieumieszczanie takich komentarzy. A szczerze mówiąc, skoro ktoś już pisze komentarz, to mógłby zrobić ten wysiłek i napisać kilka słów o rozdziale, zamiast zamieszczać samo, skądinąd nieuprzejme, "Kiedy next?".

!!!NAPRAWDĘ NIE WIEM, ILE RAZY MUSZĘ NAPISAĆ O TYM SAMYM, ŻEBY DO NIEKTÓRYCH OSÓB TO DOTARŁO. PISANIE POD POSTAMI KOMENTARZY, KTÓRE W ŻADEN SPOSÓB DO POSTÓW SIĘ NIE ODNOSZĄ, SAMO W SOBIE JEST TROCHĘ NIEGRZECZNE, ALE PYTANIE O INNE BLOGI JEST JUŻ ZWYCZAJNIE BEZCZELNE, TYM BARDZIEJ ŻE STWORZYŁAM NA TAKIE TEMATY STOSOWNE PODSTRONY: "SPAMOWNIK" I "PYTANIA I ODPOWIEDZI". POWTARZAM KOLEJNY RAZ: TAKIE KOMENTARZE BĘDĄ USUWANE, WIĘC Z ŁASKI SWOJEJ KORZYSTAJCIE Z TEGO, CO WAM OFERUJĘ, ZAMIAST ROBIĆ Z CAŁEGO MOJEGO BLOGA STRONĘ Z OGŁOSZENIAMI.!!!

Moi Drodzy! Mam problem z komunikatorem GG, w związku z czym nie mogłam wysłać niektórym z Was powiadomień. Jeśli chcecie nadal otrzymywać powiadomienia, to proszę, zostawcie swoje adresy e-mail.:)

Powiadomienia.

Jeśli ktoś chciałby być powiadamiany o nowych notkach, niech wspomni o tym w komentarzu i zostawi swój adres e-mail.

piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 16.

To pierwszy rozdział w tym roku, więc mam nadzieję, że wam się spodoba. Tym bardziej, że mam dla was niespodziankę. Powiedzmy, że ten rozdział zawiera nieco więcej czułości pomiędzy Harrym i Tomem. Ale nie martwię się. Nie będzie aż TAK puchato. Harry sobie troszkę pocierpi... Zresztą, co ja wam będę opowiadać. Po prostu przeczytajcie.;)

Eterna, Harry nie jest potrzebny Tomowi. A przynajmniej Riddle nie oczekuje od niego poświęcenia, wręcz przeciwnie. Co dalej? Będziesz musiała przeczytać.
Aleksandro, nie mam pojęcia, gdzie wyczytałaś, że ktoś wyleci przez okno. Przecież Harry tylko przez nie wyjrzał.
Stupid Lamb, tak, Tom żałował, że Harry nie zakumplował się ze ślizgonami. Ale chodziło o to, że ze ślizgonami nie byłoby takich problemów. Myślę, że jak przeczytasz początek tego rozdziału, będziesz wiedziała, o co chodzi.
Anonimowy, czy pomiędzy Harrym a Tomem dojdzie do połączenia, tego ci nie powiem, ale w którymś z poprzednich rozdziałów, Harry mówił Tomowi, że pomoże mu zniszczyć Dumbledore'a, więc, oczywiście, jest po stronie Toma.
Tańcząca, mam nadzieję, że 'to też będzie super'.;) W pokoju jest jedna z osób, której Harry'emu bardzo brakowało.
Dominika, mam nadzieję, że nie umarłaś. Cieszę się, że historia ci się podobała. Rozdziały dodaję co dwa tygodnie, ale ten termin może się przedłużyć czasem do trzech tygodni.
Rockowa Pumcio, chyba niczym nie uda mi się cię zaskoczyć. Wszystkiego się domyślasz. To naprawdę frustrujące... Harry jest gwałtowny, ale postawmy się w jego sytuacji. W tak krótkim czasie dowiaduje się, że jego świat jest jednym wielkim kłamstwem. A Potter, to w sumie jeszcze dziecko.
Mariposo, nie masz za co przepraszać. Na dodanie komentarza masz minimum dwa tygodnie, więc jeśli napiszesz go kilka dni po wstawieniu notki, to naprawdę nie jest żadna zwłoka.;) Rzeczywiście, człowieczeństwo Toma jest nieco skomplikowanie, ale cieszę się, że raczej da się z tego wyczytać to, co chciałam przekazać. No i tak, Tom pożyje sobie jeszcze... trochę.;d Ciebie też czasem naprawdę trudno zaskoczyć. Ale mam nadzieję, że ten rozdział ci się spodoba.
Ruda, jesteś drugą osobą, która wyczytała, że Harry chce skoczyć z okna i naprawdę nie mam pojęcia, jak ci się to udało. Przecież on tylko do niego podszedł. No ale nieważne, ten rozdział pokaże, że Harry nie miał zamiaru wyskakiwać z okna. Powrót do szkoły za niecały miesiąc, oczywiście mówimy o czasie w opowiadaniu. Będzie... zresztą sama zobaczysz...;)
Fenixie, jak zwykle podnosisz mnie na duchu. Mam nadzieję, że ten rozdział również będzie 'najlepszym'.;) Wiem, o co ci chodzi i nie martw się. Potterowski świat tak szybko sensu nie straci. Komentarz, długi czy nie, ważne, że jest. Wena dotarła, ale tym razem dopadło mnie lenistwo i rozdział 17, dokładniej jego połowa, stoi w miejscu. Niestety nie udało mi się dodać tej notki przed końcem roku (świat dzięki Merlinowi nadal istnieje), ale mam nadzieję, że się nie gniewasz. Nie przepraszaj za poprzedni komentarz, najważniejsze, że się w ogóle pojawił, a ja go znalazłam i przeczytałam.;)
Anonimowy, BŁAAAAGAM, nie umieraj. Ktoś musi czytać kolejne rozdziały.;p
Gośka, mam nadzieję, że nie wyrzucą cię z pracy za czytanie mojego bloga, ale to miłe, że nie możesz się od niego oderwać.;)

beta: Tirea (kłaniam się i całuję rączki.;])

16.

- Hermiona?! - wrzasnął Potter. - Co ty tu robisz? - Podbiegł szybko do skulonej w kącie przyjaciółki i uklęknął przed nią.
- Porwali mnie - wyszeptała. - Harry, co tu się dzieje? Jakim cudem wyglądasz tak... zdrowo? - zapytała, rzucając mu się w ramiona. Cała drżała, a z oczu płynęły jej łzy.
- Hermiona, nie płacz. - Starał się uspokoić dziewczynę Potter. - Zaraz wszystko ci wyjaśnię. Chodź. - Podniósł się z podłogi i pomógł wstać przyjaciółce. Poprowadził ją do stojącego obok łóżka i zmusił, żeby się położyła. - Kartofelek! - rzucił w przestrzeń.
Nagle przed Harrym pojawił się skrzat z kartoflanym nosem i ukłonił się nisko.
- Panicz Harry wzywał Kartofelka? - zapytał wysokim, skrzeczącym głosem.
- Tak. Kartofelku, mógłbyś przynieść nam coś do picia i do jedzenia?
- Oczywiście! Kartofelek zaraz przyniesie. - Skrzat zniknął z cichym trzaskiem.
Harry odwrócił się do przyjaciółki. Siedziała na łóżku z podkulonymi nogami. Twarz schowała w dłoniach. Jej ciałem co jakiś czas wtrząchał szloch.
- Hermiono? - chłopak chciał ją przytulić, ale ona odsunęła się.
- Teraz jesteś jednym z nich, prawda? - Gryfon nie odpowiadał. - Harry, dlaczego? - załkała cicho.
- Jestem jednym z nich, ale... Hermiono, wszystko wygląda zupełnie inaczej niż myśleliśmy - powiedział spokojnie.
- Harry, on zabił twoich rodziców. Zabił tylu niewinnych ludzi. Jestem pewna, że zabił moich rodziców. - Zaczęła wyrzucać z siebie gryfonka. - Jak mogłeś się do niego przyłączyć?! - Znów ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się na dobre.
- Tom nie zabił moich rodziców - oznajmił spokojnie. - I jestem całkowicie pewien, że twoi są teraz bezpieczni. Zresztą twój dom od dawna jest chroniony przez Śmierciożerców. - Dziewczyna jednak zdawała się tego nie słyszeć.
- Zabijecie mnie teraz? - zapytała, podnosząc głowę i wpatrując się w jego oczy.
- Nie! - wykrzyknął od razu Harry. - Oczywiście, że nie. Możesz stąd odejść, kiedy tylko będziesz chciała.
Cichy trzask oznajmił powrót skrzata. W rękach trzymał tacę, a na niej były dwie filiżanki, dzbanuszek z herbatą, ciastka i nawet kilka kanapek.
- Proszę, paniczu Harry - powiedział z szacunkiem skrzat, stawiając tacę na stoliku obok. - Proszę wzywać, gdy będzie panicz jeszcze czegoś potrzebował.
- Dziękuję, Kartofelku. - Skrzat zniknął w ten sam sposób, co wcześniej. Harry wziął tacę ze stolika i podszedł z nią do łóżka. - Proszę, Hermiona, zjedz coś. Na pewno jesteś głodna.
Dziewczyna nie wykonała jednak żadnego ruchu, patrząc jakby z wyrzutem na Harry'ego. - Hermiono, nic ci tu nie zagraża. Tom nie pozwoli cię skrzywdzić. Już prędzej Dumbledore.
- Nie przejdę na twoją stronę. Lepiej od razu mnie zabij - powiedziała, płacząc coraz bardziej i zwijając się niemal w kulkę.
- Chyba nie dasz się do niczego przekonać, dopóki nie dowiesz się wszystkiego, co? - odpowiedziała mu cisza. Chłopak westchnął i wstał z łóżka. - Miejmy nadzieję, że Tom się zgodzi - powiedział jeszcze i opuścił pokój przyjaciółki.
***
W mgnieniu oka znalazł się przed drzwiami do komnat Riddle'a. Pospiesznie zapukał i czekał na zaproszenie. Chwilę później w drzwiach stanął lekko poirytowany Tom, ale, gdy tylko go zobaczył, złość jakby uleciała.
- Harry? - zdziwił się. - Czy nie powinieneś być teraz ze swoją przyjaciółką? - zapytał.
- Możemy porozmawiać? - poprosił. - To ważne.
- Oczywiście. Wejdź. - Przepuścił go w drzwiach i poprowadził do niewielkiego saloniku.
Okazało się niestety, że Marvolo ma już gościa, Regulusa.
- Witaj, Harry - przywitał się mężczyzna.
- Cześć - odpowiedział myśląc o tym, jak ma teraz porozmawiać z Tomem.
- Regulusie, mógłbyś przyjść do mnie później? - zapytał uprzejmym, acz nieznoszącym sprzeciwu głosem Tom. Harry odetchnął z ulgą. - Muszę porozmawiać z Harrym.
- Oczywiście. - Młodszy Black od razu się podniósł. - Daj mi znać, kiedy mogę wpaść. - Uśmiechnął się jeszcze i wyszedł, tarmosząc po drodze czuprynę Harry'ego.
- Usiądź - powiedział Tom, wskazując gryfonowi miejsce na kanapie. Chłopak szybko podszedł i opadł na nią. - Co się stało? - zapytał bez ceregieli podając towarzyszowi filiżankę gorącej herbaty i siadając na przeciwko niego w fotelu.
- Tom, czy... czy mógłbyś pokazać Hermionie część swoich wspomnień? - zapytał cicho i niepewnie Potter. Miał nadzieję, że Tom nie wyklnie go za ten pomysł.
- Hermionie? W jakim celu? - Ton głosu Riddle'a był spokojny, co nieco powstrzymało zdenerwowanie i niepewność młodego czarodzieja.
- Bo widzisz... Hermiona myśli, że jest tutaj, bo chcesz ją zabić.
Tom tylko uśmiechnął się.
- Więc powiedz jej, dlaczego tu jest - zaproponował.
- Ale do niej nic nie dociera. Ona... nie słucha. W ogóle. - Starał się wyjaśnić gryfon. - I myśli, że zabiłeś jej rodziców - dodał ciszej. - Cały czas płacze i strasznie się boi.
- Spróbuj z nią porozmawiać. Może w końcu coś do niej dotrze.
- Tom, ona powiedziała, żebym od razu ją zabił. - Mina Harry'ego wyrażała ogromny smutek i bezsilność.
Riddle wstał ze swojego miejsca, podszedł do gryfona i usiadł bardzo blisko niego. Objął go ramieniem i mocno przytulił, opierając podbródek na czubku jego głowy.
- Dobrze, przygotuję wspomnienia - powiedział w końcu. - Ale zdecydowanie jestem przeciwny, żeby poznała całą prawdę. Przynajmniej na razie.
- Dziękuję. - Ucieszył się Harry. - Naprawdę, to dużo dla mnie znaczy.
- Czekaj, czekaj. Chyba nie myślisz, że zrobię to za darmo? - zapytał całkowicie poważnie Tom.
- Co? - Potter był całkowicie zszokowany i nieco przerażony.
- Będzie cię to kosztowało buziaka. Tu, natychmiast. - powiedział mężczyzna, wskazując palcem swój policzek.
Harry uśmiechnął się. Zbliżył się do Toma jeszcze bardziej, po czym delikatnie, dosłownie na sekundę przyłożył usta do policzka Riddle'a. Ot, nic wielkiego. Nie raz dawał takie buziaki na przywitanie, czy składając komuś życzenia i jeszcze więcej razy takie otrzymywał.
Ale teraz było inaczej. Chociażby dlatego, że na policzki Harry'ego, w chwili zetknięcia jego ust z policzkiem Czarnego Pana, wstąpił bardzo rozległy, czerwony rumieniec. Było inaczej jeszcze z innego powodu. W tym jakże 'całuśnym' momencie poczuł, jak od jego ust płynie porażająca, lecz bardzo przyjemna fala prądu, gorąca, czy cokolwiek to było. W tej krótkiej chwili miał wrażenie, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ba we wszechświecie. Nie wiedział, co to było konkretnie, ale podobało mu się. Tak jakby odnalazł swój maleńki raj, swoje niebo.
Myśląc o tym, zarumienił się jeszcze bardziej, po czym delikatnie, trochę niechętnie odsunął się od Toma.
Ten z kolei patrzył na niego, jakby doskonale wiedział, co chłopak czuje. Co w tym dziwnego, jeśli potrafi przejrzeć mnie na wylot? - pomyślał. W końcu to Czarny Pan.
- Chodź, przygotujemy kilka wspomnień. Resztę jej opowiemy. - Riddle uśmiechnął się do wciąż czerwonego chłopaka. Wstał, podał mu rękę i zaprowadził do swojego gabinetu. Pół godziny później wspomnienia był gotowe.
***
Weszli do pokoju gryfonki. Harry ze zdziwieniem stwierdził, że nie ma jej na łóżku, ani nigdzie indziej. Mam nadzieję, że stąd nie wyszła. Spojrzał na Toma, którego mina również wyrażała zaskoczenie.
Nagle Potterowi przyszło coś do głowy. Podszedł do kąta, w którym poprzednio znalazł dziewczynę. Kamień spadł mu z serca, gdy zobaczył ją tam, skuloną i drżącą.
- Hermiona? - powiedział cicho, podchodząc do niej. Zadrżała jeszcze bardziej. - Nie bój się. Chcę ci tylko coś pokazać. - Złapał ją za ramiona i podniósł z podłogi. - Chodź. - Poprowadził do stolika, na którym Tom już ustawił myślodsiewnię.
Kiedy dziewczyna zobaczyła, kto towarzyszy chłopakowi, wciągnęła szybko powietrze w przerażeniu. Już chciała się cofnąć, ale uniemożliwił jej to Harry.
- Witaj Hermiono - przywitał się Tom, podchodząc do niej. - Nazywam się Tom Riddle. - Wziął jej dłoń i pocałował. Po policzkach Grangerówny spłynęły łzy. - Nie musisz się mnie bać, Hermiono. Nic ci z mojej strony nie grozi - zapewnił ją spokojnym głosem. - Na prośbę Harry'ego przygotowałem dla ciebie kilka wspomnień. Myślę, że pomogą ci one zrozumieć obecną sytuację.
Harry zaprowadził ją do misy wypełnionej wspomnieniami.
- Przykro mi, ale będziesz musiała obejrzeć to sama. Nie dam rady patrzeć na to wszystko jeszcze raz. - powiedział Potter smutnym głosem.
Dziewczyna nie zrobiła żadnego ruchu. Stała, jakby czekała na swoją egzekucję.
- Bądź tak miła, Hermiono i zanurz głowę w myślodsiewni - poprosił nieco sarkastycznie Tom.
Hermiona nadal nie ruszała się z miejsca, lecz kiedy spojrzała w oczy Voldemorta, nie wahała się więcej.
***
Ludzie. Mnóstwo ludzi w fioletowych pelerynach z wyszytymi na piersiach feniksami. Palące się domy. Ludzie w czarnych szatach. Białe maski. Potężny syk. Deszcz. Fioletowe postacie uciekają. Czarne ratują innych.
Piękna kobieta o zielonych oczach. Nienarodzone jeszcze dziecko. Przyjęcie. Śmierciożercy. Szczęście i nadzieja.
Zielony promień. Zaraz potem mężczyzna osunął się na podłogę. Krzyk. Matki i dziecka. Znów ten jarzący, zielony błysk. Kobieta padła martwa. Promień lecący w stronę rocznego dziecka. Nieznane zaklęcie. Odgłos ciała upadającego na podłogę.
Ministerstwo Magii. Sala przepowiedni. Słowa.
Wielkie, brudne pomieszczenie. Drzwi. Lupin. Po stronie ciemności.
***
Hermiona opuściła myślodsiewnię. Spojrzała na Harry'ego ze łzami w oczach, po czym rzuciła mu się w ramiona.
- Harry, tak mi przykro - wyszeptała. - Ale i tak nie powinieneś mu ufać. Przecież nieraz próbował cię... zabić.
- Nie próbował, Hermiono. Nie mógłby.
- A Quirrell? Zapomniałeś już? - starała się go przekonać.
- Tom? - zwrócił się do Riddle'a Harry. Marvolo usiadł wygodnie w fotelu i odpowiedział.
- Quirrell był szalony. A ja dzieliłem z nim umysł. Trudno jest rozróżnić myśli swoje od cudzych.
Hermiona odwróciła się w jego stronę i zapytała
- Dziennik? Komnata Tajemnic.
- Dziennik miał od razu wpaść w ręce Harry'ego. Nie po to, żeby wyssać z ciebie życie. - Dodał szybko Tom, kiedy Harry zrobił niedowierzającą minę. - Lucjusz miał zadbać, by dostał się do ciebie. Ale, oczywiście, musiał coś schrzanić. Wrzucił dziennik Wesleayównie do kociołka. Zanim trafił do ciebie, Dumbledore zdążył go... uszkodzić - wytłumaczył.
- Widzisz? Tom nigdy by mnie nie skrzywdził - zapewnił Harry. - Ufam mu całkowicie.
Riddle uśmiechnął się na to oświadczenie.
- Tak? - Dziewczyna nie dawała za wygraną. - W takim razie, jak wytłumaczysz to, co zdarzyło się na Turnieju Trojmagicznym?
- Nie zdarzyło się nic strasznego. Zmieniłem Harry'emu pamięć, żeby Dumbledore się nie zorientował.
Hermiona nie chciała uwierzyć. Była coraz bardziej zdenerwowana.
- Harry nie wierz mu, on kłamie. - Popatrzyła przyjacielowi w oczy. - Zobaczysz, wykorzysta cię, skrzywdzi.
- Hermiona, przestań! - Nie wytrzymał Harry. - Tom mi nic nie zrobi. Jestem jego towarzyszem - dodał już ciszej.
- Co?! - wrzasnęła gryfonka. - Na Merlina... Harry, czy ty wiesz, co to oznacza? Ty...
- Wiem - przerwał jej chłopak. - Hermi, nie to jest teraz ważne. Ja... chcę, żebyś zrozumiała, dlaczego tu jestem i co tak naprawdę robi Dumbledore.
***
Harry i Tom długo musieli tłumaczyć Hermionie, jak wygląda sytuacja polityczna świata magicznego. Pokazali jej większość dowodów, świadczących o prawdziwych zamiarach dyrektora Hogwartu. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co zostało jej przedstawione.
Rozmawiali kilka godzin, dopóki gryfonka nie poczuła się zmęczona. Zjedli we trójkę kolację, po czym pożegnali się. Tom i Harry opuścili pokój gryfonki i każdy poszedł do siebie.
Potter, dopiero kiedy położył się do łóżka, zobaczył, że jest już po dwudziestej drugiej. Zgasił światło i ułożył się w wygodnej pozycji, kiedy usłyszał stukanie w szybę. Lekko poirytowany odrzucił kołdrę i wstał. Na parapecie za oknem była Hedwiga. Szybko uchylił okno wpuszczając sowę do środka. Ptak wylądował na stole i wystawił nóżkę, do której przywiązany był list.
- Witaj, Hedwigo - powiedział Harry, głaszcząc ją po piórach. - To od Syriusza? Dobrze się tobą opiekował? - zapytał z uśmiechem. Sowa zahukała wesoło.
Harry odwiązał list od nóżki Hedwigi. Otworzył kopertę, wyjął pergamin i w tym samym momencie upadł na podłogę, krzycząc z bólu.
Czuł się, jakby jego ciało było rozrywane, przypalane. Czuł, jakby jego kości były łamane w każdym możliwym miejscu. Ból wzrastał z sekundy na sekundę.
Nagle przed oczami zaczął mu się tworzyć okropny obraz.
Zobaczył Dumbledore'a i klęczącego przed nim, skatowanego Toma. Jego Toma. Wszędzie na około był ogień. Chciał krzyknąć, coś zrobić, ale nie mógł. Ból rozrywał go na kawałki. Dumbledore podniósł różdżkę i rzucił na Toma zaklęcie, ale Harry nie słyszał jakie. Słyszał tylko wrzaski Toma i widział jak kawałki jego skóry odpadają od ciała. Znów ruch różdżką. Tym razem Marvolo upadł na podłogę, a jego nogi i ręce zostały odcięte. Dumbledore podszedł do leżącego mężczyzny i kopnął go w twarz. Chwilę później zrobił to jeszcze raz. Znów machnął różdżką, a przed nim pojawiło się pięć noży. Dwa wbił w barki Toma. Kolejnym nożem odciął mu język, następnie pchnął ostrze w okolice wyrostka. Następny poniżej splotu słonecznego. Ostatni w serce.
Harry cierpiał. Już nie liczyło się to, jaki ból czuje on, lecz to, co przed chwilą stało się z Tomem. Nagle usłyszał w swojej głowie głos dyrektora
Mam nadzieję, że podobał ci się urodzinowy prezent, Harry. - Głos starca przesiąknięty był sarkazmem i ukrytą groźbą. - Przekaż swoim nowym przyjaciołom, że będę czekać na nich w Little Whinging dziś, o dwudziestej trzeciej.
W tym momencie wszystko ustało.
Otworzył oczy i pierwsze, co zobaczył, to pochylającego się nad nim Snape'a. Wlał mu do gardła jakiś eliksir. Gryfon od razu poczuł, jak jego ciało rozluźnia się, a potworny ból odchodzi.
Przed oczami stanął mu obraz torturowanego Toma. To było straszne. Czuł, jak po policzkach spływają mu łzy.
- Harry? - zwrócił na siebie jego uwagę Snape. - Boli cię coś jeszcze? - zapytał zdenerwowany.
- Gdzie... jest Tom? - Głos Pottera był zachrypnięty od długiego krzyku.
- U siebie - odpowiedział szybko Snape. - Harry, powiedz mi, czy coś cię jeszcze boli.
- Muszę iść do Toma. - Chciał wstać, ale Severus mu to uniemożliwił. - Zostaw mnie, muszę go zobaczyć - powiedział zdesperowanym tonem.
- Dobrze, chodź. Ale powoli - zgodził się profesor, jednak Harry niemal pobiegł do komnat towarzysza.
Wszedł nawet nie pukając. Toma nigdzie nie było. Czuł narastający w sercu strach. To nie może być prawda - pomyślał.
- Tom? Tom?! - Zaczął go wołać. Drzwi obok uchyliły się i wyszedł z nich Riddle. Harry czym prędzej do niego podbiegł. - Tom, nic ci nie jest? - zapytał szybko wtulając się w niego.
- Harry, co się stało? - Marvolo był wyraźnie zaniepokojony.
- Najwyraźniej Dumbledore postanowił zrobić nam niespodziankę - oznajmił Severus, przywołując z pokoju Harry'ego pergamin. - Przeklęty List. Perfekcyjnie wykonany. Ominął nasze bariery. - Oczy Toma rozszerzyły się ze strachu i wściekłości na to oświadczenie. Już wiedział, co przed chwilą przeżył Harry.
- Zatłukę go! - krzyknął tuląc do siebie gryfona. - Zabiję jak psa! - wściekał się coraz bardziej. Ale wystarczyło, że spojrzał Potterowi w oczy i cała złość przeszła. Teraz liczył się tylko chłopak. - Harry? - powiedział cicho. - Jak się czujesz? - zapytał, głaszcząc go uspokajająco po plecach.
- Tom, tak bardzo się bałem - wyszeptał. - On... To było straszne. Ja... Ja myślałem, że ty...
- Cii... Spokojnie. Powiedz, co widziałeś - poprosił.
Harry pokiwał przecząco głową i powiedział.
- Nie mogę... Ja...
- Dobrze. Chodź, usiądziemy. - Poprowadził go do łóżka. - Zrobimy tak jak kiedyś. Użyję legillimencji, ale musisz mi patrzeć w oczy, cały czas, dobrze? - Harry przytaknął. - Przygotuj się. - Spojrzeli sobie w oczy, po czym Tom rzucił zaklęcie - Legillimens.
***
Harry miał rację. To było straszne. Nie mógł uwierzyć, że ten staruch się do tego posunął.
- Severusie, która godzina? - zapytał, jak tylko skończył oglądać wspomnienie Harry'ego.
- W pół do jedenastej.
- Zbierz mi stu ludzi. Mają być gotowi do walki za dwadzieścia minut. - Wydał polecenie. Severus wyszedł pospiesznie. - Harry, powinieneś pójść spać - powiedział przytulając go lekko.
- Nie. Tom, nie możesz nigdzie iść. On cię zabije. - Potter jakby wpadł w histerię. Złapał Riddle'a za koszulę i trzymał mocno.
- Nic mi nie będzie. Uspokój się.
- Nie. Proszę, nie idź. Nie możesz umrzeć.
- Nie umrę. Pewnie nawet nie będę walczyć - powiedział, żeby choć trochę go uspokoić. - Połóż się. - Popchnął go na poduszki i przykrył kołdrą.
- Tom, błagam. Zostań - prosił ze łzami w oczach gryfon.
- Harry, wrócę do ciebie - powiedział klękając obok łóżka i ścierając słone krople z policzków. - Obiecuję - zapewnił.
Harry popatrzył mu w oczy z niemą prośbą, by zmienił zdanie. Nie chciał go puścić. W tym momencie nagły impuls kazał Tomowi nachylić się i go pocałować. Delikatnie, powoli zetknął swoje i Harry'ego wargi. Przyjemność była nieopisana. Tak samo wspaniała, jak krótka. Dla Marvola było to najcudowniejsze doznanie od kilkudziesięciu lat.
- Tom... - westchnął Harry.
- Wrócę, Harry. - Przytulił go mocno jeszcze raz. - Wrócę do ciebie. Przysięgam. - Pocałował go we włosy i wstał.
Harry patrzył jak odchodzi. Przy drzwiach odwrócił się jeszcze i powiedział
- Przyślę do ciebie Severusa, dobrze?
Harry przytaknął. Chwilę później Tom wyszedł.

Koniec rozdziału 16.

17 komentarzy:

  1. Ciekawe co Tom wykombinował, mam nadzieje, że nic mu się nie stanie bo Harry to by chyba oszalał. Choć po tej wizji, to zapewne to dobrze to on się nie czuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mam wyczucie. Ledwo dodałaś rozdział, a ja akurat weszłam na Twojego bloga.
    Dumbledore to podła żmija. Zabić gnoja! Stary dziad. Wątek Harry/Tom mi się spodobał, ale i tak mam nadzieję na więcej ^^ Mam nadzieję, że Tomowi rzeczywiście nic się nie stanie. Ale nawet jakby coś się stało to i tak przeżyje, bo to przecież główny bohater, prawda? :D
    Znalazłam jeden rażący błąd. "- Choć, przygotujemy kilka wspomnień." - w tym kontekście powinno być "chodź". I jeszcze jedna literówka, która, nie wiem czemu, lekko mnie rozbawiła: "Dubledore'a ".
    Standardowo: dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto by|o czekać na rozdzia|. By| boski:) Ty|o jak można kończyć w takim momencie:( Może w końcu uporają się z Dyrektorem. A oby naszej parki by|o dużo dużo więcej bardzo ich |ubię w Twoim wykonaniu:) Dużo dużo weny i nie każ nam tak d|ugo czekać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Woooow! Boże jeszcze chyba nie napisałaś tak dobrego rozdziału! Przynajmniej moim zdaniem. Możesz być z siebie bardzo, bardzo dumna bo to co przed chwilą przeczytałam było tak świetne, że nawet nie umiem tego wyrazić. Ale bardzo mi się podobało! Aż po prostu we mnie emocje buzują ;) A dawno nie czytałam czegoś co zrobiłoby ze mnie takie emocjonalne coś. Dużo czytałam, nawet bardzo dużo, więc naprawdę rzadko się zdarza, abym aż tak intensywnie przeżywała jakiś tekst. Ale ten rozdział... Po prostu mnie powalił na łopatki. Nie chcę żeby było, że słodzę, ale kurde no muszę, bo to było cudowne! Jak to czytałam to jedyne o czym myślałam to : zaje***** to jest. Bardzo, bardzo zaje*****.
    Ale wróćmy do początku, chociaż u mnie to już standard, że nie mogę napisać żadnego składnego komentarza. xD
    Po jeden... Muhahahaha czyżbym nie obstawiała, że to będzie Hermiona? ;D
    Po dwa... "No i tak, Tom pożyje sobie jeszcze... trochę.;d " Tom pożyje... trochę? Trochę? Mam nadzieję, że to trochę będzie bardzo długie. ;p
    Po trzy... Bardzo dobrze opisałaś uczucia Hermiony i jej zachowanie w chwili porwania. Nie było to sztuczne tylko takie prawidłowe. Właśnie tak moim zdaniem powinna się zachowywać, powinna być zagubiona i rozhisteryzowana, a taka właśnie była więc jest bardzo dobrze. ;p
    Po cztery... Regulus. Lubię go u ciebie. ;D
    Po pięć... Buziak był bardzo słodziutki, czasami chyba potrzebuję trochę cukru, przy tych wszystkich smutnych opowiadaniach, które czytam w większości. Ale przy tym punkcie mogę również powiedzieć o pocałunku nr 2, który mnie urzekł i zaczarował i w ogóle motylki w brzuchu xD
    Po sześć... Końcówka mnie rozbroiła. To jak zachowywał się Tom było po prostu cudowne. Uwielbiam go, za to jego zachowanie. I mimo że nie przepadam za miłym i słodkim Tomem to tutaj po prostu nie mogę go nie lubić. Bo po prostu był cudowny. Taki troskliwy... Aż czasami się chce żeby był taki zawsze. ;p
    Po siedem... Harry też w końcówce był rozbrajający. To jak się martwił o Riddle'a i jak nie chciał żeby od niego odchodził, bardzo mi się podobało.
    Po osiem... Zabij proszę w tym opowiadaniu Dumbledore'a za to co zrobił Harry'emu. Niech umrze długą i powolną śmiercią. Na przykład niech go szczury zjedzą czy coś. Albo nie bo to było by dla niego za dobre. Biedne szczury jeszcze by się im coś stało gdyby miały kontakt z tym starym głupim głupkiem. xD Zabij go bardziej okrutnie ;)
    Po dziewięć... Bardzo mi się podobała ta sprawa z przeklętym listem. Bardzo fajnie to wyszło. I to jak się czuł Harry i co widział też było na prawdę bardzo dobrze opisane. Aż normalnie na koniec to sobie zostawiałam, bo mi się najbardziej podobało. ;p
    Po dziesięć... (I niestety to ostatnio punkt :[ ) Oby więcej takich rozdziałów, po których po prostu się będę rozpływać. Aż mnie taka wena na tak długiego komcia przyszła, a wszystko dlatego, że takie to świetne. To w podzięce za twoją ciężką pracę z napisaniem tego i za tak dobry efekt. Naprawdę się postarałaś. ;p Trochę tu puchato się zrobiło w tym moim komciu, ale to nic. Wiedz, że mi się bardzo podoba. ( I chyba napisałam to ze sto razy. Wybacz ;D )
    Pozdrawiam i do następnej notki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kończyć w takim momencie...Pozostało czekać na kolejny dzialik:)Zaczęłam czytać to opowiadanie całkiem nie dawno ale bardzo mi się podoba i zaliczam się do nowych obserwatorów.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oho! Kolejny cudowny rozdział! Akcja się baaaaardzo ciekawie rozwija! Oby tylko Tomusiowi nic się nie stało, a stary drops niech zdycha długą i bardzo bolesną śmiercią >D Jestem okrutny. hehe. Ale serio, ten rozdział jest po prostu świetny! Choć faktycznie nie spodziewałem się jakoś tak że to będzie Hermiona w tym pokoju. Ale i tak to fajnie przedstawiłaś ^^ I teraz i Hermi będzie po stronie Toma? =) raczej tak, po tym co widziała. Hehe Tomuś jest niesamowicie troskliwy dla Harrego. No właśnie.... bidny harry zawsze musi go coś złego spotykać (wybić drops XD)
    Nom, to teraz wysyłam fale motywującą do rozdziału 17 (i następnych też) Powodzenia w pisaniu i wieeeeeeele weny! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! ^^
    LordFenix =D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dumby to potwór, ktory powinien zdechnąć,
    Hermiona powinna sie bardziej opanowac,
    Harry WIECEJ całować się z Tomem,
    Tom ma przeżyć.
    I wtedy bede najszczesliwsza na swiecie. : )
    WENY!

    ~ Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do tego wypadania to dlatego ze zakończyłaś tak tamten rozdział.
    Prezent od dyrektora był okropny, mam nadzieje że Harry jakoś się otrząśnie po tym.
    Za to końcówka była bardzo ciekawa mam nadzieje że Tom wróci w jednym kawałku.
    Zastanawia mnie też jak Hermiona poradzi sobie w nowej sytułacji.
    Już się nie moge doczekać kolejnego rozdziału.
    Życze dużo weny.

    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak jak obiecałam na gg mam dostęp do kompa ( nareszcie ) tak więc komentuję :)spokojnie :) z pracy mnie nie wyrzucą ( mam taką nadzieję ). Rozdział świetny. Cieszę się że Hermiona wysłuchała Harry'ego i Toma. Oby nikomu nic się nie stało. No może poza dyrkiem :) weny życzę :) czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak...jak mogłaś skończyć w takim momeńcie! To powinno być karalne! >.<* Rozdział jak zwykle super. Mam nadzieję, że Tom wróci z tego cały i zdrowy, a Harry się jakoś otrząśnie po tym jak, że "wspaniały" prezencie od Dropsa. Jestem ciekawa jak sobie poradzi Hermiona. Czekam z niecierpliwością na next :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie możesz kończyć w takich momentach ! Przez tą końcówkę nawet przestało się dla mnie liczyć to , że Harry spotkał się z Hermioną ( a tak się cieszyłam z tego ) . I lubię takie
    kawałki jak ten z listem i torturami . Jest super ;D

    Piszę kompletnie nieskładnie, ale to nieważne ( chyba ), bo ty piszesz extra ;DD

    "W tym momencie nagły impuls kazał Tomowi nachylić się i go pocałować. Delikatnie, powoli zetknął swoje i Harry'ego wargi."
    KOCHAM CIĘ ZA TO ;D

    Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Diabli niech wezmą starego Albusa i jego durne pomysły z niespodziankami -_-
    Hańba mu!
    Te powolne i tak cholernie nieśmiałe zbliżenia Harry'ego i Toma bardzo mi się podobają. Jejciu pewnie się powtarzam *rumieni się* Ale co mi tam. Z własnego doświadczenia wiem, że pochwały potrafią zdziałać cuda i może następne części pojawią się jeszcze szybciej :D
    A za rozdział kłaniam się głęboko i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  13. ah, uwielbiam to!! ten rozdzial jest swietny. az drzalam, myslac o Tomie i Harrym... : ] nigdy nie lubilam Albusa i wiedzialam, ze cos knuje! jak Harry mogl nazwac syna jego imieniem?!

    Lucjusz, ta moja niedorajda <3 Lucuś, Lucuś [glaszcze go po glowie].

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. łooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kocham ten rozdziaaaaaaaaaaał!!!!! Dziękuje za ten rozdział tobie, twojej becie(nie wiem czy dalej masz drugą, jeżeli tak to jej również) i niebiosom że zsyłają ci takie pomysły!! Pozdrawiam z Hiszpanii, całuje i życze weny, czasu i możliwości :**

    OdpowiedzUsuń
  15. To z Ginny wysysane było życie, nie z Harry'ego, jego dziennik "zabijał w przyjemnej torturze.."

    Roshi-chan S.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam,
    wspaniały, więc to Hermiona została sprowadzona na czarny dwór, ciężko ale uwierzyła, choć pewnie nadal ma wątpliwości, co do dyrektora to mam wielką ochotę aby gorzko tego pożałował...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej,
    wspaniały rozdział, okazuje się, że to Hermiona została sprowadzona do czarnego dwóru, było ciężko ale uwierzyła, choć pewnie nadal ma wątpliwości, a co do dyrektora to mam wielką ochotę aby gorzko tego wszystkiego pożałował...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń