Uwaga! Spoilery!
Przeczytałam wczoraj wspaniałą
książkę, której tytuł możecie kojarzyć z reklamowanego od kilku dni filmu Tamte dni, tamte noce (ang. Call me by your name). Powiedzieć, że
była to romantyczna opowieść o miłości, która być może nigdy nie powinna się
zdarzyć, byłoby ogromnym niedopowiedzeniem, dlatego wstawiam ten post, by
podzielić się z Wami cudownymi wrażeniami, jakie wywołała we mnie ta książka.
Głównym bohaterem jest
siedemnastoletni Elio, który wplątuje się w pełną wariacji relację z Oliverem –
gościem w jego domu, kolejnym rezydentem, który przygotowuje pracę doktorską.
Początkowo myślałam, że bohaterami mogli być w tej opowieści wszyscy, nie miały
znaczenia płeć, wiek, wygląd, w zasadzie nic. Ale gdy dotarłam do ostatniego
słowa powieści, zdałam sobie sprawę, że to mogło się przydarzyć tylko dwóm
mężczyznom – prostym istotom, które jednak są niezwykle inteligentne, ale nie
tak skomplikowane emocjonalnie jak kobiety (i nie próbuję tutaj nikogo urazić!).
W relacji mężczyzn, nawet jeśli jest ona tylko przyjaźnią, wszystko jest
prostsze. Nie ma tego udawania, gry, podejrzeń. Jest za to strach i odrobina
niepewności.
Nigdy nie wypowiedzieli tych słów
na głos. Nigdy nie złożyli sobie żadnych obietnic. A jednak nie ma wątpliwości,
że to, co ich łączyło, nie było tylko wakacyjnym romansem. W momencie, w którym
nazywają siebie własnymi imionami, wszystko staje się jasne. Zespolili się w
jedność, zanim jeszcze sami zdali sobie z tego sprawę i pozostali tą jednością
nawet po rozstaniu. A to słowo na M,
choć piękne, nigdy nie zakwitło pomiędzy nimi, jakby było zagrożeniem – jakby w
chwili jego wypowiedzenia wszystko, co było z nim związane, mogło zniknąć.
To, co urzekło mnie najbardziej,
to że nie była to powieść o gejach. Bo żadnego z nich z pewnością nie można
nazwać gejem. Te granice seksualności zostały tu niemal zupełnie zatarte. Są po
prostu ludzie, którym podobają się inni ludzie i możliwość obcowania z nimi na
różnych płaszczyznach. Są emocje i uczucia, które wylewają się z każdego słowa,
każdej frazy, strony w tym toną.
Prawie nie ma tutaj cielesności. Nieliczne
opisy ciał czy choćby samego wyglądu są nikłe i bardzo oszczędne, a mimo to – a
może właśnie dlatego – powieść przesiąknięta jest erotyzmem. To erotyzm w
najczystszej, najniewinniejszej postaci, którego doznaje się nie tylko w
scenach seksualnych uniesień, lecz także – przede wszystkim – w opisach natury,
gorącego powietrza, ziemi spalonej słońcem, emocji, muzyki i poezji. Mamy tutaj
przepiękne opisy odczuć, które może wywołać sztuka, jeśli tylko poświęcić jej
wystarczająco dużo czasu. Muzyka i poezja są tutaj flirtem, pobudzającym i
dającym nadzieję na więcej.
Powieść jest niezwykle sensualna.
Jej czytanie sprawiło, że sama przypomniałam sobie własne miłosne uniesienia,
momenty niepewności, smutek i ból rozstania. Kiedy się rozczulałam i smuciłam,
to nie dlatego, że przeczytane fragmenty mnie do tego skłoniły, tylko dlatego
że te fragmenty wywołały we mnie wspomnienia i emocje, które odczuwałam w
tamtych chwilach. To nie są te same sytuacje, w których znajdowali się Elio i
Oliver i dlatego autorowi należą się tutaj wyrazy uznania. Jego sposób i styl
pisania pozwalają czytelnikowi na powrót do najważniejszych momentów swojego
życia i odczucia ich ponownie. To jak „powrót do domu”. Cała książka jest „powrotem
do domu”, w którym nazywa nas swoim imieniem.
Polecam Wam gorąco zarówno
książkę, jak i film, chociaż, oczywiście, książka jest lepsza, o wiele bardziej
emocjonalna i erotyczna. I chociaż film dosyć wiernie oddał wydarzenia opisane
w książce, to został w pewien sposób odarty z całej sensualności, jaką niosą
słowa.
Hmm... weszłam tutaj z nadzieją ujrzenia nowego rozdziału, ale... coś mnie podkusiło, żeby przeczytać tą notkę (a przyznaję się bez bicia, że 70% offtopowych treści sobie odpuszczam) i... namówiłaś mnie. Cholera, namówiłaś. Nie, żebym w tym miesiącu miała pełno wydatków (w tym zaplanowane prawie 2 stówki na książki. Bo czemu nie? Jedzenie jest dla słabych, haha)
OdpowiedzUsuńSerio... będziesz miała mój portfel na sumieniu! I biada Ci, jeżeli chodź w połowie książka nie okaże się tak dobra, jak twierdzisz <3
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj łaskawie punkt 2 regulaminu.
UsuńWybacz, miałam na myśli 9.
UsuńPowiem tak... nie dziwie sie ze nie masz wogole czytelnikow . ( moze kilku )powodzenia z pisaniem jak tak traktujesz swoj "fan"
OdpowiedzUsuńWiesz, w zasadzie nie powinienem się odzywać, bo Twój komentarz nie odnosi się bezpośrednio do mojej osoby, ale najzwyczajniej w świecie nie mogę się powstrzymać. Masz tupet, człowieku. Zdajesz sobie z tego sprawę?
UsuńCzytałem Twoją poprzednią "wypowiedź" i szczerze mówiąc, nie rozumiem Twojej reakcji. Jesteś zdziwiony, że Twój komentarz zniknął, a Seya nie odpowiedziała na Twoje pytanie? A przeczytałeś w ogóle regulamin? Punkt 9: „Proszę nie zamieszczać komentarzy o treści "Kiedy next?", "Kiedy rozdział?" itp, ponieważ i tak będą one niezwłocznie przeze mnie usuwane.” Pod spodem, żółtą czcionką, Seya napisała: „Z uwagi na nieustannie pojawiające się komentarze typu "Kiedy next?" dodałam nowy punkt do regulaminu. Mam już dosyć pisania próśb o nieumieszczanie takich komentarzy. A szczerze mówiąc, skoro ktoś już pisze komentarz, to mógłby zrobić ten wysiłek i napisać kilka słów o rozdziale, zamiast zamieszczać samo, skądinąd nieuprzejme, "Kiedy next?".”
Powiem Ci jedno; jeśli już ktoś tu kogoś nie szanuje albo nieodpowiednio go traktuje, to tą osobą jesteś Ty. Jestem przekonany, że gdybyś choć trochę się wysilił i napisał parę słów na temat tego, co sądzisz o przedstawianej na tym blogu historii, to nie dość, że Seya nie usunęłaby Twojego komentarza, to na dodatek by na niego odpowiedziała. Naprawdę, jeśli już wymagasz czegoś od drugiego człowieka, to najpierw daj coś od siebie. To tyle. Nie mam nic więcej do powiedzenia.
Mimo wszystko pozdrawiam!
Nie dołączę do dyskusji, bo wszystko już zostało powiedziane. Chciałabym tylko podziękować moim czytelnikom, których chyba jednak trochę mam, za obronę mnie i mojego bloga. Zawsze mogę na Was liczyć. Dziękuję!;)
UsuńCzy mi się wydaje, czy te rozdziały są coraz krótsze? Seya, zrób coś z tym. Aga (i nie tylko ona) czeka na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ala.
Chcecie zebym wypowiedzial sie na temat opowiadania ? Dobrze wypowiem sie ... opowiadanie jest ... poprostu ... swietne i dlatego tak oczekuje nastepnego rozdzialu mam 2 zakladki z autorami ktorzy potrafia sie wypowiedziec na temat systematycznie i z wypbraznia , jedna osoba jest Kitsu ktorego pozdrawiam a druga jestes wlasnie TY opowiadanie zaciekawilo mnie od samego poczatku powiem takb..lubie poczytac cos co jest dobrze napisane tym bardziej ze ciekawia mnie sceny erotyczne ale to nie temat na teraz... samo to jsk przedstawiasz Toma i Harrego od poczatku mnie intrygowalo tym bardziej ze tak samo jak Harry ma " problem" z Tomem to Draco ma to samo z ojcem i Niklausem . Nie jestem osoba ktora zadowala sie byle czym wiec dlatego oczekuje od Ciebie jsko pisarki kreatywnosci ( oczywiscie w dibrym znaczeniu tego slowa) wiec zycze weny.
OdpowiedzUsuńDodawanie komentarzy jest dobrowolne. Nie oczekuję, że każdy mój czytelnik doda komentarz. Ale czytanie komentarzy o treści "kiedy next", jest frustrujące, o czym pisałam już wielokrotnie, co ostatecznie doprowadziło mnie do utworzenia nowego punktu regulaminu. Nikt tutaj nie próbował wymusić na Tobie opublikowania własnej opinii, a wydaje mi się, że takie odniosłeś wrażenie. Niemniej dziękuję za komentarz. Gdybym wiedziała, kiedy pojawi się nowy rozdział, stosowna informacja znalazłaby się w panelu po prawej stronie. Jednak oczekiwanie, że niemiłe słowa zmotywują do pisania, jest co najmniej nie na miejscu, przy czym wspominam o poprzedniej wypowiedzi.
UsuńOstatecznie dziękuję za komentarz i temat zamykam.
Tamte dni, tamte noce to cudowna historia. Zaczęłam od filmu, potem pochłonęłam książkę. Od dawna nic mną tak nie "wstrząsnęło", nie dostarczyło tylu emocji.
OdpowiedzUsuńJedynie jako fanka szczęśliwych zakończeń, jestem troszkę rozczarowana, jest zbyt "rzeczywiste".
Dawałam temu opowiadaniu wiele szans. Przebolałam blogaskowy styl, bo nie jest najgorszy, a może zostanę nagrodzona fajną fabułą. Niestety, ale fabuła umarła gdzieś po kilkunastu rozdziałach. Mamy motyw, który gdzieś potem umiera. Bohaterowie? Ok, Voldzio nie jest zły, ale zostaje bezpłciowym czymś, Harry - idiota. Nie mam innych słów na Harrego. Rozumiem, nastolatek, ale nadal rozum może posiadać. Jego zachowania, gdy skończyły się wakacje i poszedł do Hogwartu są irracjonalne. Dumbledore, niech będzie zły, ale jak wyżej - zrobiłaś z niego złego bezmózgiego starca. Gdzie jego inteligencja? Jakiś spryt ?
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zdeterminowana, aby kończyć tą historię, ale pomyśl czy warto. Poświęcasz mnóstwo czasu na bardzo słabą historię. Może motyw powinnaś wykorzystać ponownie, w lepszej wersji?
Przykro mi, że opowiadanie Ci się nie podoba, jednak nie rozumiem, dlaczego to ma być powód do jego usunięcia. Jest wiele osób, w tym ja, które przywiązały się do tego opowiadania i jego obecnej wersji. Gdy zaczynałam pisać, miałam gotowy pewien zarys fabuły i nie zamierzam go zmieniać. Nie zamierzam Cię przekonywać, że to opowiadanie nie jest słabe, bo masz prawo do swojej opinii, ale zniechęcenie mnie do pisania nie jest zbyt uprzejme. To był mój literacki debiut, który zamierzam dokończyć, nawet jeśli, jak uważasz, nie warto.
Usuń"Blogaskowy styl" nieco mnie obraża. Nie twierdzę, że go tu nie ma, to w końcu blog, jednak myślę, że nie musi on być czymś negatywnym, a Ty użyłaś tego w bardzo złym znaczeniu. Jeśli nie odpowiadają Ci blogi, być może powinnaś poszukać opowiadań w innym miejscu.
Seya, masz świętą rację. Jeśli komuś się nie podoba dane opowiadanie, niech nie czyta. Niech wyraża swoje zdanie, ale niech nie obraża autora. Opowiadanie jest wspaniałe, chociaż w jednej kwestii zgodzę się z Veparo. Otóż, rzeczywiście kilka ostatnich rozdziałów jest nieco słabych, ale ważne jest to, że się starasz, Seya. Przedstawiasz bohaterów z innej perspektywy, a to, że Tommy jest dobry, a Dumby zły nie ma znaczenia. Takie typu pomysły są naprawdę fascynujące jeśli się nie zniszczy wątku jacy byli wcześniej i ich przeszłości i tego, co wiemy na ich temat.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci Seya miłego dnia
Ala
WsZystko nadrobilam :D Boskie opowiadanie! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i mam nadzieję,ze w nim Harry i Tom sie połączą! :) <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział proszę dodaj go jak najszybciej
OdpowiedzUsuńPuk, puk, Halo. Jest tam kto? Ostatni rozdział był w styczniu, a mamy koniec kwietnia. Żyjecie?
OdpowiedzUsuńSeya nie odpisujesz na maile - mam nadzieję, ze wszystko u Ciebie dobrze i niebawem do nas wrócisz. Alicja
OdpowiedzUsuń:/ Zabawne... Wiesz, gadałam z nią kilka tygodni temu na wattpad.com. Obserwuję jedno z tamtejszych opowiadań, które i ona onserwuje, a ostatni komentarz pod tamtym opowiadaniem jest sprzed 5 dni.
UsuńSeya, prosimy wróć. Wszyscy na ciebie czekamy i na kolejny rozdział.
TY MAŁA! MARTWIMY SIE O CIEBIE A TY SOBIE WAKACJE ROBISZ?! BEZ POWIADOMIENIA NAS, ZE ZYJESZ!?
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńok, zacznijmy tak jak to się mówi... przytyłam, zdobyłam, zwyciężyłam...
natrafiłam na Twoje opowiadanie och chyba można powiedzieć, że bardzo dawno temu, cóż wtedy tematyka potterowska mnie nie interesowała, ale link do bloga zapisałem, a teraz kilka miesięcy temu mówiąc szczerze przezwyciezyłam się i... stwierdziłam, że nie jest jak dla mnie tak źle jak myślałam... no i przypomniałam sobie o blogach jakie zapisałem, żeby tutaj wrócić... no i w konsekwencji oto jestem... ostatnich kilka dni zajęło mi czytanie (ale myślę, że jeszcze raz przeczytam, aby każdy rozdział skomentować)
ale przechodząc do opowiadania jest fantastyczne, Tom pokazał się z takiej opiekuńczej strony względem Harrego, chodzi mi tutaj, że tak bardzo długo nie chciał się połączyć kierując się dobrem Harrego, ale właśnie nie słuchał co sam zaintetesowany o tym myśli... mam nadzieję, że rozwiąże się sytuacja między Draco, a Nicolausem, może da się spokojnie porozmawiać z Lucjuszem...
a na koniec tego wywodu... czekam z niecierpliwością na następny rozdział....
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Agnieszka
Hej Seya! Wróć do nas! Na maile nie opisujesz, ale nie zapominaj o nas. Wysyłam ciepłe słowa otuchy i mnóstwo weny. Alicja
OdpowiedzUsuńAlaMatrona oo...szkoda :( a co czytasz i co to, ten watpad? :D. Są tam jakieś dobre fiki? Alicja
OdpowiedzUsuńTak, Alicjo. Wpisz mój nick: Cessidy84. Reszty nie powiem, bo byłby spam.
UsuńWiem, że irytują Cię ciągłe komentarze o następny rozdział, jednak no cóż, minęło już ponad pół roku od ostatniego. Bardzo się przywiązałam do tego opowiadania, ale zaczynam się powoli zastanawiać czy wciąż warto ciągle tu zaglądać. Będę to robić, bo kocham to opowiadanie, ale czy Ty masz zamiar je kończyć? W chwili obecnej wygląda po prostu na porzucone...
OdpowiedzUsuńJestem zła! Rozumiem, że możesz nie mieć czasu na pisanie opka... wypadało by chyba jednak dać znak, ile mamy czekać. Bo chyba nie warto.
OdpowiedzUsuńKiedy next!!??
OdpowiedzUsuńHALO! KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ? ZAMIERZASZ CHOCIAŻ DAĆ ZNAĆ, CZY WSZYSTKO Z TOBĄ W PORZĄDKU?
OdpowiedzUsuńHalo! Jeśli będziesz naciskać, to nic się wcale nie pojawi.
UsuńHalo! Trudno. Minęło ponad pół roku od ostatniej notki więc jestem zła i nie zamierzam tego ukrywać.
UsuńNo cóż, nie ty jedna jesteś zdenerwowana. Przypominam ci, że Seya jest już studentką i nie ma czasu na blogi, ale na naukę. To bardzo ważne dla niej. Dodam, że nawet na wattpadzie rzadko ją widuję, ale i tak komentuje, niektóre blogi, lecz tylko tyle. Jeśli do końca września się nie zjawi wtedy będę się denerwować... Lecz teraz bądź cierpliwa.
UsuńŚwietnie i bardzo się z tego cieszę, ale wypadało by napisać coś o tym, dlaczego jest taka długa przerwa prawda?
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Usuń