Ach! Wiem, że długo już czekacie. Ale mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczycie. Rozdział nie jest za długi, ale myślę, że treść wynagrodzi wam długość. Domagaliście się kilku rzeczy i dwie z nich pojawiają się w tym rozdziale.;)
Olu, po pierwsze, f-R-ustracja. "Flustracja" to połączenie dwóch słów: "frustracja" i "lustracja". Nie będę się rozpisywać tutaj, co to znaczy, zwracam ci uwagę na przyszłość, bo dość często używasz wariantu z "l", a myślę, że chodzi ci zdecydowanie o znaczenie wariantu z "r". Tak, tak, Tom to świr. Ale z drugiej strony, co to byłby za Voldemort, gdyby nie wyżywał się na więźniach?xd
Ashka, nie pytaj o sesję, chcę o niej zapomnieć. To była totalna masakra. Pociesza mnie tylko myśl, że JAKOŚ udało mi się wszystko zaliczyć.
Lady Vol de Mort, tak, kiedyś wyjaśnię, o co chodzi z Ginny, ale jeszcze nie teraz.
K., wiesz, jak sobie zobaczyłam twój komentarz i pomyślałam, że mam niego odpowiedzieć, to stwierdziłam, że albo zabiję siebie, albo ciebie... Się, dziewczyno, rozpisałaś. A to twoje "nieco krótszy" mnie rozwaliło. Ratuje cię tylko ta "ulubiona autorka"xd Najważniejsze: HARRY NIE OTRZYMAŁ MROCZNEGO ZNAKU. Sesję zaliczyłam i błagam, nie przypominaj mi o niej...
Madame Butterfly, Harry nie ma mrocznego znaku, ale nie zapominajmy, że całe wakacje spędził ze ślizgonami.;) Gdyby pokazał Ginny rękę, to dałoby jej dowód, że Harry nie zmienił stron. A póki co, Harry nie mówi otwarcie, na forum publicznym, czy to zrobił, czy nie.;) A dla większości jednoznaczne jest posiadanie mrocznego znaku lub jego brak.
Anonimowy/wa, na wszystko będzie czas. Ale póki co, trzeba jeszcze na to poczekać.;)
Lovegood, cieszę się, że rozdział ci się podobał i dzięki za wyrozumiałość.;)
Princess Of Darkness, no następna, której się nudzi. Czasem mam wrażenie, że prześcigacie się w pisaniu długich komentarzy. Tak sobie myślę, czy wy sobie nie myślicie "A nuż może komentarz będzie dłuższy niż rozdział i może Seya w końcu się domyśli, żeby wstawiać dłuższe notki."?xd Właściwie to niezbyt długo szlifowałam styl. Właściwie to dopiero moje drugie opowiadanie, a poprzednie było totalną pomyłką. I właściwie to wcześniej zajmowałam się tylko poezją.xd A fragment z Voldim i potworem rzeczywiście miał być zakrapiany humorem.;)
Seme, dla ciebie wilkołaczki w tym rozdziale. I tak, planuję rozwinąć wątek z Draco, właściwie już dawno miałam to zrobić, ale jakoś nie mogę się za to zabrać... "gites malines bum cyk cyk" - muszę to zapamiętać.xd
Transsexual Tsar, nie oszukujmy się, Harry to ciota, w pewnym sensie.xd Oczywiście nie mam zamiaru nikogo obrazić, chyba wiesz, o co mi chodzi. No i on ma dopiero 16 lat. Jest młody i reaguje dość emocjonalnie na rzeczy. Pozwólmy mu dorosnąć.;)
Ell, w komentowaniu pod poprzednim rozdziałem przebijasz wszystkich. "Niniejszym, proszę państwa, ogłaszam, że pierwsze miejsce, za najdłuższy komentarz pod postem Tom II Rozdział 7 otrzymuje Ell!" Huraa!! Braaawooo!!! A na poważnie, z tą mową wężową to trochę mnie przejrzałaś...:( Och, zgadzam się z tobą, Tom to seksowny drań o miękkim sercu. Kto by takiego nie pokochał?xd Ginny i kaput - świetne, właściwie zgadzam się z tobą, ale nie jestem jeszcze pewna, co zrobię z nią w tym opowiadaniu.;)
Nanni, no myślałam, że nikt już nie zauważy dziwnej obecności bliźniaków. Cóż, to się jeszcze wyjaśni w kolejnych rozdziałach, ale generalnie chodzi o to, że przecież oni w pewnym sensie rzucili szkołę rok wcześniej. Więcej wiadomości pojawi się wkrótce w opowiadaniu.;)
Nie zanudzam więcej.
Rozdział niebetowany!
Tom II Rozdział 8 (32)
Kocham Pozdrawiam,
Olu, po pierwsze, f-R-ustracja. "Flustracja" to połączenie dwóch słów: "frustracja" i "lustracja". Nie będę się rozpisywać tutaj, co to znaczy, zwracam ci uwagę na przyszłość, bo dość często używasz wariantu z "l", a myślę, że chodzi ci zdecydowanie o znaczenie wariantu z "r". Tak, tak, Tom to świr. Ale z drugiej strony, co to byłby za Voldemort, gdyby nie wyżywał się na więźniach?xd
Ashka, nie pytaj o sesję, chcę o niej zapomnieć. To była totalna masakra. Pociesza mnie tylko myśl, że JAKOŚ udało mi się wszystko zaliczyć.
Lady Vol de Mort, tak, kiedyś wyjaśnię, o co chodzi z Ginny, ale jeszcze nie teraz.
K., wiesz, jak sobie zobaczyłam twój komentarz i pomyślałam, że mam niego odpowiedzieć, to stwierdziłam, że albo zabiję siebie, albo ciebie... Się, dziewczyno, rozpisałaś. A to twoje "nieco krótszy" mnie rozwaliło. Ratuje cię tylko ta "ulubiona autorka"xd Najważniejsze: HARRY NIE OTRZYMAŁ MROCZNEGO ZNAKU. Sesję zaliczyłam i błagam, nie przypominaj mi o niej...
Madame Butterfly, Harry nie ma mrocznego znaku, ale nie zapominajmy, że całe wakacje spędził ze ślizgonami.;) Gdyby pokazał Ginny rękę, to dałoby jej dowód, że Harry nie zmienił stron. A póki co, Harry nie mówi otwarcie, na forum publicznym, czy to zrobił, czy nie.;) A dla większości jednoznaczne jest posiadanie mrocznego znaku lub jego brak.
Anonimowy/wa, na wszystko będzie czas. Ale póki co, trzeba jeszcze na to poczekać.;)
Lovegood, cieszę się, że rozdział ci się podobał i dzięki za wyrozumiałość.;)
Princess Of Darkness, no następna, której się nudzi. Czasem mam wrażenie, że prześcigacie się w pisaniu długich komentarzy. Tak sobie myślę, czy wy sobie nie myślicie "A nuż może komentarz będzie dłuższy niż rozdział i może Seya w końcu się domyśli, żeby wstawiać dłuższe notki."?xd Właściwie to niezbyt długo szlifowałam styl. Właściwie to dopiero moje drugie opowiadanie, a poprzednie było totalną pomyłką. I właściwie to wcześniej zajmowałam się tylko poezją.xd A fragment z Voldim i potworem rzeczywiście miał być zakrapiany humorem.;)
Seme, dla ciebie wilkołaczki w tym rozdziale. I tak, planuję rozwinąć wątek z Draco, właściwie już dawno miałam to zrobić, ale jakoś nie mogę się za to zabrać... "gites malines bum cyk cyk" - muszę to zapamiętać.xd
Transsexual Tsar, nie oszukujmy się, Harry to ciota, w pewnym sensie.xd Oczywiście nie mam zamiaru nikogo obrazić, chyba wiesz, o co mi chodzi. No i on ma dopiero 16 lat. Jest młody i reaguje dość emocjonalnie na rzeczy. Pozwólmy mu dorosnąć.;)
Ell, w komentowaniu pod poprzednim rozdziałem przebijasz wszystkich. "Niniejszym, proszę państwa, ogłaszam, że pierwsze miejsce, za najdłuższy komentarz pod postem Tom II Rozdział 7 otrzymuje Ell!" Huraa!! Braaawooo!!! A na poważnie, z tą mową wężową to trochę mnie przejrzałaś...:( Och, zgadzam się z tobą, Tom to seksowny drań o miękkim sercu. Kto by takiego nie pokochał?xd Ginny i kaput - świetne, właściwie zgadzam się z tobą, ale nie jestem jeszcze pewna, co zrobię z nią w tym opowiadaniu.;)
Nanni, no myślałam, że nikt już nie zauważy dziwnej obecności bliźniaków. Cóż, to się jeszcze wyjaśni w kolejnych rozdziałach, ale generalnie chodzi o to, że przecież oni w pewnym sensie rzucili szkołę rok wcześniej. Więcej wiadomości pojawi się wkrótce w opowiadaniu.;)
Nie zanudzam więcej.
Rozdział niebetowany!
Tom II Rozdział 8 (32)
Kochany Tomie –
zaczął swój list Harry. Użycie słowa „kochany” było dla niego zupełnie
naturalne, odkąd dwa tygodnie temu zaczął miewać erotyczne sny z Tomem w roli
głównej. Od tamtej pory nie było nocy, której śniłby o czymś innym.
Kochany Tomie,
co u Ciebie słychać?
Mam nadzieję, że wszystko w porządku.
Pamiętasz, jak bałem
się, że w Hogwarcie wszyscy się ode mnie odwrócą? Rzeczywiście, na początku tak
było. Ale teraz coraz więcej moich dawnych przyjaciół chce znać prawdę.
Ostatnio powiedziałem dość sporo Fredowi i Georgowi Wesleyom. Chyba nie masz
nic przeciwko? Nie chcę narażać naszej strony na problemy, ale chcę, żeby jak
najwięcej osób było po naszej stronie.
Wracając do
bliźniaków, przyjęli to raczej dobrze. Choć na początku nie chcieli mi
uwierzyć. Na szczęście, nadal miałem te wycinki, które mi wysłałeś. Kiedy w
końcu przekonałem ich, że mówię prawdę, powiedzieli, że będą bronić mnie przed
Ronem. Jestem im naprawdę wdzięczny, ale wolałbym, żeby nie musieli tego robić.
Naprawdę brakuje mi Rona. To już drugi raz, kiedy się ode mnie odwrócił, ale
przecież był moim pierwszym przyjacielem. To normalne, że mi go brakuje…
Prawda?
Draco zaczyna mnie
denerwować. Ciągle za mną łazi. Nawet do łazienki nie mogę sam pójść, bo on
twierdzi, że tam też może mnie ktoś zaatakować. Tak jak nie mógłbym się sam
obronić. Mam już tego dość. Ciągle muszę słuchać o jego paznokciach albo
włosach, albo ciuchach. A kiedy gada o wszystkim naraz, to jestem gotów
aportować się prosto do domu i nigdy więcej nie widzieć Hogwartu. Najgorsze
jest to, że on dobrze wie, że mnie to wkurza i przez to gada jeszcze więcej…
Severus ostatnio się
na mnie dąsa. Niechcący przeczytałem Twój list do niego. No dobra… nie
niechcący. To był po prostu taki odruch. No ale wiesz, że nie potrafię się
powstrzymać. Zresztą już go przeprosiłem, mógłby przestać mnie ignorować…
Przy okazji, czy
mógłbyś mi powiedzieć, czym jest Czarna Różdżka?
Bardzo za Tobą
tęsknię. Ja… czasami bardzo żałuję, że nie zostałem w Czarnym Dworze. Nie mogę
doczekać się przerwy świątecznej. Ulepisz ze mną bałwana? Nigdy wcześniej tego
nie robiłem… Oby tylko spadło dużo śniegu.
Twój Harry.
Harry spojrzał krytycznie na koniec swojego listu. O ile
„Kochany Tomie” przyszło mu naturalnie, o tyle nie miał pojęcia, czemu na końcu
napisał „Kocham”. Czuł do Toma całą masę uczuć, ale nigdy nie myślał o tym w
ten sposób. Zamazał słowo jak najstaranniej, by nie można było go odczytać.
Złożył list, włożył go do koperty i odłożył, by przekazać go
później Severusowi. Miał nadzieję, że jego ojciec chrzestny, bez względu na to
jak obrażony, przekaże list.
Usiadł na łóżku i zaczął zastanawiać się nad tym, co
napisał. Uświadomił sobie, że kiedy pisał do Hermiony, też zawsze używał zwrotu
„Kochana Hermiono”, w końcu była jego przyjaciółką i kochał ją w pewien sposób.
Czy to oznaczało, że kochał także Toma? Nie wiedział, jak to jest kochać kogoś
w TEN sposób. Był tylko zauroczony kilka razy, ale nie mógłby nazwać tego
miłością. Tym bardziej, że nigdy do niczego poważnego nie doszło. Przed Tomem
tylko raz się całował, z Cho. Ale ten pocałunek, przy pocałunkach Toma, wydawał
mu się teraz okropnie nieudany. Usta Toma były zupełnie inne od ust Cho; Harry
nie wiedział, jak to możliwe, ale były po prostu słodkie, a po każdym pocałunku
był w stanie czuć na swoich wargach ich smak jeszcze przez kilka godzin.
Harry szybko odsunął swoją dłoń od ust, kiedy ktoś wszedł do
dormitorium. Nawet nie wiedział, kiedy zaczął ich dotykać, myśląc o pocałunkach
Toma. To było takie odruchowe, jakby próbował odtworzyć fakturę jego warg.
- Cześć, Harry, co robisz? – zapytał Neville, kładąc się na
swoje łóżko.
- Właśnie skończyłem pisać list do Toma – odpowiedział,
uśmiechając się do kolegi.
- Masz jakieś wieści? – zapytał zaciekawiony chłopiec. –
Jakieś postępy w sprawie wiesz czego?
Harry zaśmiał się. Zapał Neville’a do walki powiększał się z
dnia na dzień. Chłopak niemal codziennie prosił Pottera o jakieś informacje, a
jeszcze częściej pytał, czy nie mógłby wykonać jakieś misji. Longbottom chciał
się zasłużyć w wojnie i Harry to rozumiał. Sam był w podobnej sytuacji. Stracił
rodziców przez Voldemorta, dlatego bardzo teraz pragnął zrobić coś, z czego
byliby dumni. Walka ze złem zaliczała się do tej kategorii.
Neville chciał pokazać, że jest tak samo odważny, jak jego
rodzice i nie ulęknie się niczego, nawet jeśli spotka go los taki sam lub nawet
gorszy. Harry to wiedział i rozumiał. I nie zamierzał mu stawać na drodze.
Gdyby ktoś jednak Harry’ego zapytał, odpowiedziałby, że
Neville czasem denerwuje go swoim zapałem.
- Nie, Neville, to prywatny list – odpowiedział, na co
kolega westchnął głęboko, nagle jakby zasmucony.
Longbottom usiadł po turecku na swoim łóżku i oparł się o
poduszki.
- Ale powiesz mi, kiedy będzie jakaś akcja? – upewniał się. –
Ja naprawdę, naprawdę chcę wziąć w tym udział, Harry, cokolwiek to będzie.
Powiesz mi, prawda?
- Neville, to naprawdę nie zależy ode mnie – zaczął Harry. –
Zresztą nie sądzę, żeby Tom pozwolił nam wziąć udział w jakiejkolwiek akcji.
Jak do tej pory, pozwalał mi tylko na naukę. On nie chce nas narażać. Twierdzi,
że jesteśmy „za młodzi, żeby bawić się w wojnę” – zacytował wypowiedź Toma z
jednej z ich rozmów, po czym przewrócił oczami.
- Ale przecież ty już jesteś wplątany w wojnę – zauważył gryfon.
- Och, próbowałem mu to wytłumaczyć… - odpowiedział z żalem
brunet.
- A co on na to? – dopytywał się chłopiec.
- Zrobił to, co zwykle, po prostu… - Harry nagle umilkł,
zdając sobie sprawę, co chciał powiedzieć.
Tom zwykle w takich sytuacjach podchodził do niego i całował
delikatnie w usta. Po czym szeptał, prosto w jego wargi, ocierając się o nie
swoimi, że nie dopuści do tego, by Harry zginął w tej durnej wojnie tylko
dlatego, że chciało mu się walczyć. Następnie całował go głęboko i namiętnie,
pozbawiając oddechu i doprowadzając do utraty zmysłów, aż Harry, będący na
skraju przepaści pełnej rozkoszy, zgadzał się na wszystko, co Tom powiedział.
Gryfon zarumienił się na te myśli. Odchrząknął i wyjaśnił - …zignorował
mnie.
***
- Fred.
- George.
- Jesteś gotowy?
- Jestem.
- Ja też.
- Na trzy.
- Raz.
- Dwa.
- TRZY!
Kiedy bliźniacy krzyknęli trzy, Ron pożałował, że przechodził akurat tym korytarzem. Spadła
na niego folia, która wysmarowana była od środka niezwykle kleistą substancją.
Gdy Ron próbował się jej pozbyć, niemal cały wysmarował się tym specyfikiem.
Kiedy wreszcie rzucił folię na podłogę, z sufitu zaczęły sypać się na niego
pióra:
jaskrawożółte i wściekleróżowe. Żółte pokryły jego ciało tak, że wyglądał jak
kurczak. Różowe natomiast zaczęły formować się wokół jego bioder w tutu[1].
Weasley zaczął panikować. Chciał się tego pozbyć. Natychmiast! Jednak ani odrywanie piór ręcznie, ani próbowanie
pozbycia się ich za pomocą zaklęcia, nie przyniosło większego rezultatu,
ponieważ te zdawały się być przymocowane niezwykle wielką siłą.
Bliźniacy wypadli zza rogu, śmiejąc się do rozpuku. Ron
spojrzał na nich wilkiem.
- Ron, braciszku, jak miło cię widzieć – powiedział śmiejąc
się Fred.
- Masz dziś ciekawe odzienie, Roniaczku – zażartował George.
- Zdejmijcie to ze mnie! – krzyknął zdenerwowany najmłodszy
Weasley.
- Och, nie! Wyglądasz w tym uroczo – oznajmił złośliwie
George.
- Pochodzisz sobie w tym stroju cały dzień – poinformował go
Fred.
- A wieczorem, kiedy porozmawiamy… - zaczął George
- Może ci później pomożemy – zakończył Fred.
Następnie obaj bliźniacy odwrócili się i poszli w sobie
tylko znanym kierunku. Ron natomiast nadal stał na korytarzu i gotował się ze
złości.
***
Remus obudził się nad ranem, kiedy słońce zaczynało dopiero
wschodzić na niebo. Przeciągnął się leniwie, mrucząc z przyjemności, kiedy
delikatny materiał pościeli otarł się o jego ciało. Odwrócił się na drugi bok,
twarzą do swojego towarzysza.
Fenrir spał spokojnie, jedną rękę trzymając pod głową, drugą
obejmując Remusa. Był piękny. Był tak piękny, że Remus mógłby spędzić życie jedynie
na przyglądaniu mu się.
Jego twarz poznaczona była już w niektórych miejscach
zmarszczkami, jednak dodawały mu one tylko uroku, nadawały mu męstwa, siły.
Kochał delikatne bruzdy wokół ust i oczu. Uwielbiał, kiedy jego nos marszczył
się, gdy wyczuwał coś smacznego do przekąszenia. Napawał się widokiem jego
oczu, które lśniły zawsze, gdy się kochali. Jakby zwykły seks, był najbardziej
niesamowitą rzeczą, jakiej doświadcza, jakby był czymś niespotykanym,
niewyobrażalnie przyjemnym.
Remus potrafił to zrozumieć, ponieważ czuł to samo. Za
każdym razem gdy się kochali, było tak samo, lecz zupełnie inaczej. Każde
kolejne doznanie było intensywniejsze i gdy Remus myślał już, że zaraz spali
się z przyjemności, chwilę później doznawał jeszcze czegoś przyjemniejszego.
Nie potrafił tego opisać. Nie potrafił nazwać. Ale gdyby ktoś mu powiedział, że
już nigdy więcej tego nie poczuje, byłby gotów odebrać sobie życie.
Lupin wyciągnął dłoń i delikatnie przejechał palcem po policzku,
a następnie po ustach ukochanego.
- Dlaczego codziennie patrzysz, jak śpię? – Usłyszał zaspany
głos Fenrira, który moment później uchylił powieki i spojrzał na towarzysza
wzrokiem pełnym miłości.
Remus uśmiechnął się, zanim odpowiedział.
- Ponieważ cię kocham.
Fenrir uniósł się lekko i pocałował namiętnie Remusa. Chwilę
później nakrył jego ciało swoim i poruszał się w wolnym rytmie, kusząco
ocierając się o strategiczne miejsca na ciele mężczyzny. Całowali się przez
dłuższy czas, pobudzając się wzajemnie, zachęcając. Fenrir zsunął swoje usta na
szyję kochanka. Kąsał ją delikatnie, całował, lizał, aż w końcu wgryzł się w
nią mocno. Remus jęknął głośno z przyjemności i wygiął plecy w łuk. Oczy
uciekły mu na moment w tył czaszki. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała
bardzo szybko. Fenrir w końcu oderwał się od jego szyi, po czym nadstawił mu
własną.
- Fenrir… - powiedział niepewnym, drżącym głosem Remus.
- Tak?
- Ja… ja nie mogę – wyszeptał. Fenrir spojrzał na niego.
Jego twarz wyrażała niezrozumienie. – Nie mogę cię ranić. To boli mnie zbyt
mocno.
- Remus, nie ranisz mnie w ten sposób. Sprawiasz mi
przyjemność – wyszeptał mu do ucha Greyback. – A rany zawsze zostają uleczone,
przecież wiesz jak to działa.
- Tak, ale… ciebie to boli. Widzę twoją twarz, widzę jak
zaciskasz szczękę. Czytałem o tym, Fenrir, to się zdarza u niektórych
towarzyszy i jest niezwykłą torturą. Ja po prostu nie mogę… - Pod koniec
wypowiedzi jego głos drżał już mocno, aż w końcu odmówił mu posłuszeństwa.
- Wilczku… nie czuję bólu. Ja… - Fenrir uśmiechnął się. –
Krzywię się tak, bo to jest niewyobrażalnie przyjemne. Czuję tylko rozkosz.
- Ale…
- Zaufaj mi. Ugryź mnie, to jest przyjemne dla nas obu –
zapewnił go Greyback.
Remus niepewnie przyłożył usta do szyi ukochanego. Mógł
wyczuć pod nimi tętnicę. Pocałował delikatnie to miejsce, po czym,
najdelikatniej jak mógł, przebił kłami skórę. Gdy tylko Lupin poczuł smak krwi
towarzysza, jego oczy nabiegły krwią, a on sam wgryzł się mocniej. W takich
chwilach nie panował nad sobą. To było zbyt rozkoszne, by potrafił się
kontrolować.
Greyback zawył z przyjemności. Nie trwało długo, zanim
doszli, niemal w tym samym czasie. Jak zwykle później zaleczyli swoje rany,
nawzajem je sobie liżąc delikatnie, aż zasklepiły się, a na skórze pozostał
tylko zaróżowiony ślad.
- Kocham cię – powiedział Fenrir, przytulając do siebie
mocno Remusa.
- I ja ciebie kocham.
***
Tom wiedział, że w końcu będzie musiał wyruszyć w podróż.
Musiał odnaleźć to przed Dumbledore’em. Kiedy zaplanował wreszcie, gdzie
powinien udać się najpierw, zaczął przygotowania. Nie mógł jednak dłużej odkładać
wyjazdu. Przekazał Severusowi i Lucjuszowi dowództwo pod jego nieobecność. Nie był
pewien, jak długo zajmie mu poszukiwanie. Jedno jednak wiedział na pewno. Nie
wróci, dopóki cel nie zostanie osiągnięty. Martwił się jedynie o Harry’ego. Pod
jego nieobecność ich kontakt znacznie się ograniczy. A Severus nie będzie mógł
go regularnie informować, czy wszystko z nim w porządku. Ale wiedział, że
pozostanie w Czarnym Dworze niesie za sobą równie wielkie, o ile nie większe,
ryzyko. Od zakończenia tej podróży w zasadzie zależy wynik wojny. A Tom nie
mógł przegrać. Nie, kiedy wreszcie udało mu się wrócić do pełni sił,
przynajmniej w pewnym sensie, i odzyskać Harry’ego.
Musiał zaufać Severusowi i Lucjuszowi. Wiedział, że Snape
nie pozwoli skrzywdzić nikomu swojego chrześniaka, choćby miał przypłacić to
życiem. A Lucjusz będzie dobrze dowodził Śmierciożercami.
Czas wyruszenia w podróż właśnie wybił. Pytanie tylko, kiedy
wybije godzina powrotu…
Koniec rozdziału 8 (32)
Taaaaaaaak :P nareszcie! Rozdział, jak zwykle, cudowny. nie mogę się już doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~ Katy
Rozdział był prze, przecudowny~! Nadal nie mogę uwierzyć w to, jak w miarę czytania, czuję się tak, jak gdybym spoglądała na to wszystko będąc tam w tej właśnie chwili, którą obrazują zdania *A* Masz niezwykły styl pisania!
OdpowiedzUsuńMam niezmiernie dziwne wrażenie, że na tej wyprawie, Tom'owi przydarzy się coś strasznego ;A; Wiem, że to prawdopodobnie przez moją stronę, która lęka się o wszystko, ale mimo to... Na pewno przez jeszcze długi czas nie pozbędę się tego uczucia ;A;
Podoba mi się niezdecydowanie Harry'ego co do swoich uczuć. To jest takie uroczo, słodkie i zdyszka lekko ciapowate, że aż chciałoby się pogłaskać go po tej, wiecznie rozczochranej, czuprynie i zapewnić, że to co czuje, to miłość ^ ^ Aczkolwiek wspaniale patrzy się na to, jak powoli sam do tego dochodzi :33
Co do bliźniaków... Ten występ był niesamowity~! Po prostu -- Trzymać tak dalej! :D
Pozdrawiam,
Noctem ^ ^ ( Dawniej Kimichi )
Dziękuuuuuuuuję!!!! Czekałam na ten rozdział z niecierpliwością i zaglądałam tu codziennie. Zachowywałam się na tyle dziwnie, że znajomi zaczęli się martwić o moje zdrowie psychiczne ;). Pochłonęłam rozdział w trzy minuty. Nadal czekam na więcej, a w szczególności na rozwinięcie akcji z Hermioną lub Draco. Wydaje mi się, że z nich była by udana para, ale blog jest twój i piszesz go cudnie. Czekam na następne rozdziały i życzę powodzenia ;*
OdpowiedzUsuńNanni
noooooo w takim razie nie będę się już produkować i pisać tak długaśnych komentarzy :P zastanawiałam się w sumie czy cię to nie wkurzy ^^ dobra, nie przeciągając, to wspaniale, że dodałaś nowy rozdział! poczekaliśmy troszkę, ale nie szkodzi, bo napisałaś tę część bardzo długą i ciekawą. Podoba mi się to, że napisałaś o każdym coś trochę. Och, i lubię ten wątek wilczej miłości (jak zwykłam zwać relację między Remusem i Fenrirem) :) mam nadzieję na niechybne spotkanie Harry'ego z Tomem, ale chyba się na to nie zapowiada :C
OdpowiedzUsuńWeny!
K.
Ha-ha! Zaajefaajne :D
OdpowiedzUsuńJak czytałam scenę z Roniaczkiem to płakałam ze śmiechu xD Serio, wyszła Ci pierwszorzędnie :) A ta z Remusem i Fenrirem..hmmm ;3
So hot ;P I dawaj szybko kolejny rozdział bo stygnę ^^
Pozdrawia i życzy weny
Lady Vol de Mort :)
Mhrhrh. Nie zawiodlam sie i moje opsesyjne wchodzenie na twojego bloga sie oplacilo. Po pierwsze - musze przyznac ci racje... niestety Potter to dzieciak i ma prawo sie zachowywac jak dzieciak, ehh.
OdpowiedzUsuńPo drugie - rozczulilas mnie kawalkiem z Fenrirem i Remusem. Co prawda uwazam ze Greyback uroda nie grzeszy, ale chyba milosc oslepia. Hah. Nie mniej uwielbiam ta pare a fakt ze sa wilkolakami tylko przysparza im wielkiego plusa.
Po trzecie - blizniakom naleza sie wielkie owacje na stojaco. Uwielbiam ich i chyba nigdy to sie nie zmieni.
Po czwarte - nie moge sie juz doczekac nowej notki. Chce sie juz dowiedziec jaka tresc bedzie mial list od Toma i oczywiscie poznac ciag dalszy. Duzo weny!
hahahha, akcja z Ronem cudowna, śmiałam się jak głupia do monitora :D noo i po tym wspaniałym rozdziale chyba polubiłam wilkołaki :D nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńweny :*
Bezimienna...
Rozbawiła mnie rozmowa Herrego i Newilla mam nadzeję,że Sewerus zdąży z listem przed wyjazdem Toma blizniacy są nieziemscy ubawiłam się do łez aby Tom znalazł to czego szuka przed Dambledorem i żeby ta podruż trwała krutko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRzbawiła mnie rozmowa Herrego i Newilla mam nadzeję,że Sewerus zdąży z listem od Herrego pszed wyjazdem Toma mam nadzeję,że Tom znajdzie to czego szuka przed Dambledorem i ta podruż będzie trwała krudko blizniacy są nieziemscy pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWilczki:) Super że było o nich więcej.
OdpowiedzUsuńList do Toma tak samo uroczy jak nieporadny. Podobał mi się. Neville jest wspaniałym przyjacielem i dobrze że go nie pomijasz. Akcja z bliźniakami, No i jak tu ich nie kochać:D.
Draco który rozmawia o włosach i ciuchach tak jestem sobie to w stanie wyobrazić bardzo dobrze.
Oby zdążył z listem. Nie podoba mi się że są rozdzieleni ale w końcu te święta będą.
Już czekam na kolejną notkę.
Dużo dużo weny i chęci:)
*szczyci się medalem* Ja taka zdolna, że albo nie komentuje, albo staram się by moja wypowiedź choć troszkę pobudziła wenę :) Chociaż częściej unikam komentowania.
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć o rozdziale? Jak zwykle cudowny. Akcja bliźniacy vs. Ron powaliła mnie na kolana. Nadal z resztą nie mogę przestać się uśmiechać, gdy umysł mój najdroższy podsuwa mi wizję Ronusia całego oblepionego piórkami, hahaha XD Może po rozmowie z bliźniakami, do Rona w końcu dotrze prawda? No, o tym się zapewne przekonam w kolejnym rozdziale :)
Ojej, co szkodzi Harry'emu napisać w liście, że kocha Toma? Mi to się marzy ich ponowne spotkanie. Najlepiej słodkie i gorące, kończące się przed kominkiem, na łóżku, podłodze, bądź innej w miarę płaskiej powierzchni ;> Wiem, że jestem niewyżyta ;P
Pocieszające jest to, że stosunki Fenrira i Remusa ulegają z rozdziału na rozdział polepszeniu. Nie wiem, czy mówiłam, ale jest to jedna z ciekawszych par, której oczywiście nie ma za dużo w polskich ff. No bo po co pisać cokolwiek o tak fascynującej parze ;_; Z resztą dobrego ficka po angielsku z nimi to ze świecą szukać. A przynajmniej ja na nic interesującego się nie natknęłam.
Hmm, ciekawi mnie, czy list w ogóle do Toma dotrze, skoro wyrusza on na poszukiwania Czarnej Różdżki. Mam nadzieję, że tak, bo w tym momencie wymiana listów jest jedynym Harry/Tomowym akcentem, niestety. Ponadto fajnie by było, gdyby napisał w odpowiedzi coś słodkiego, ale też jednocześnie odkrył choć część swoich planów. No i wyjaśnił czemu nie będą tak rzadko wymieniać listy. Byle Riddle za długo nie szukał tej Różdżki, bo Potter mu się zniecierpliwi!
Cóż mogę napisać więcej? Literówek nie wyłapałam, ale zapewne jeszcze kilka razy przeczytam ten rozdział, więc jakbym coś zobaczyła, to na maila wyślę :) Btw. dziękuję za powiadomienie!
Czekam na kolejny rozdział i życzę weny.
Pozdrawiam,
Ell
To znowu ja. Biję się w pierś za poprzedni komentarz(pod tym samym rozdziałem). Postanowiłam jeszcze raz przeczytać twego cudnego bloga i natknęłam się na wiadomość, że związku pomiędzy Draco a Hermioną nie uwzględniasz. rzuciłam się na komputer żeby przeprosić za mój chory umysł ;). Życzę dużo weny i pozdrawiam. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńNanni
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA NIE NO MOJA EUFORIAAAAAA *^*
OdpowiedzUsuńRyba bez wody.
Brak tlenu.
Down z Parkinsonem.
Neandertalczyk z kawałem mięcha.
Spiderman.
To słowa opisujące mój obecny stan ._.
Rozdział jak zwykle wspaniały ^^ Najbardziej jednak zachwyciły mnie moje wilczki xD Ten opis... ;___________; (waleń)
Wiesz, kiedy czytam te fragmenty, jakoś zamiast widzieć sapiących i napalonych staruchów ze zwiotczałymi skrzydełkami ja widzę naprawdę seksownych facetów, patrzących na siebie z miłością i takim pożądaniem w oczach, że tylko linę i do lasu... (o boże na mnie nikt tak nie patrzy!!!! TTT^TTT)
Jedyne czego się boję to to, że coś odwalisz na tej wojnie ._. Jednocześnie tego oczekuję, żeby nie było jałowo, ale z drugiej strony jeżeli coś zrobisz to chyba Cię zjem... ;;
No. Ale ogółem jak zwykle bomba :D Maka fada jajecznica ^^
Weny, czasu i możliwości kochana ;*
~Seme
Pierwszy raz komentuje twój blog, bo dopiero co na niego wpadłam.
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem.
Z nudów.
I muszę przyznać, że blog jest fantastyczny!
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i jakiś kawałek z Tomem i Harry'm. Może jakoś uda mu się dostać do dworu :)
Pozdrawiam i życzę weny
Ginger
Witam,
OdpowiedzUsuńdobry rozdział, Harry mógł nie skreślać z tego listu słowa „kocham” Tom bardzo byłby szczęśliwy i pewnie zaraz by przyleciał i zabrał Harrego, Nenille pali się do walki, a bliźniacy och to było cudowne jak załatwili swojego braciszka, tak Snape naburmuszony i „wyleniała fredka” irytująca...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ech Harry to mógł nie skreślać z tego listu słowa „kocham” Tom byłby przeszczęśliwy i napewo zaraz by przyleciał i zabrał Harrego... widać, że Neville pali się aż do walki, bliźniacy pięknie załatwili swojego braciszka... o tak Severus naburmuszony i „wyleniała fredka” irytująca... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga