Hej wam!
Laptop już sprawny i dzięki Merlinowi większość plików ocalała, w tym dzisiejszy rozdział. Napisałam szybko końcówkę i mogę wam już zaprezentować całość.;)
Carrion Vampire, Hermiona jest cały czas po stronie Harry'ego. Po prostu Ron nie może się dowiedzieć, że spędziła miesiąc w Czarnym Dworze. Toma będzie teraz mało, ale to nie znaczy, że nie będzie go w ogóle. No i niedługo będzie go troszkę więcej.;)
Camille, szczerze się martwiłam się tą sceną z wilkołakami. To pierwszy w tym opowiadaniu opis pełnego seksu. Cóż, powiedzmy że musiałam się rozgrzać, zanim zabiorę się za naszą główną parkę.xd
Olu, cieszę się, że zaspokoiłam twoją potrzebę na wilkołaki. Na pewno pojawi się jeszcze jedna albo dwie sceny z nimi. I przypominam, że Hermiona nie opuściła Harry'ego. To tylko gra, ona już dawno pogodziła się ze zmianą stron.
Bully, rozumiem cię, ostatnio zrobiło mi się to samo, kiedy pisałam komentarz u ciebie. Ale ja używałam wtedy tableta. Miałam ochotę rzucić nim o ścianę...xd Twoje spostrzeżenie co do Hermiony jest całkowicie słuszne. A jeśli chodzi o Rona, to myślę, że winą za takie przedstawianie go jest "Harry Potter i Czara Ognia". W końcu odwrócił się w tej części od Harry'ego i od tamtej pory to jakoś tak do niego pasuje.
Eterna, Hermiona jest po stronie Harry'ego. Ona tylko gra. Przypominam, że znała prawdę już od dawna.
Yaoistko, w takim razie mam nadzieję, że twoje schodzenie na ziemię obywa się bez obijania sobie siedzenia.xd I przypominam, ze Hermiona tylko gra, już wcześniej znała prawdę. Twoja teoria na temat eliksirów w cytrynowych dropsach jest... genialna! Chyba ją wykorzystam.xd
Teki Datenshi, powiem tak. Mniejsza o styl pisania. Zacznij aktualizować, bo ja tak czy tak, chętnie poczytam. A pisz tak, jak tobie jest wygodnie, żebyś potem się nie musiała zmuszać do pisania, bo styl ci jednak nie pasuje.;)
Anonimowa, prawdopodobnie Harry'emu nie uda się przekonać wszystkich, że Dumbledore jest tym złym. Szczerze mówiąc, chyba nawet nie planuję wprowadzić scen, w których będzie próbował to robić. Raczej zamierzać ograniczyć jego działania do grona przyjaciół. Wilkołaków nie porzucę, ale Harry'ego i Toma zdecydowanie będzie więcej. No i nie zapominajmy o innych bohaterach.;)
A.K.B. odpisałabym ci coś po łacinie, ale nie znam tego języka, więc powiem tylko, przybądź jeszcze raz, zobacz jeszcze raz i... skomentuj jeszcze raz.;p
Mariposo, daj spokój, tak tylko żartowałam... chyba.xd Co do tłumaczenia, to właśnie je aktualizowałam, więc możesz zajrzeć na chomika.;) Żadnego więcej tomu nie planuję. Może kiedyś, w bardzo dalekiej przyszłości pojawi się jakiś sequel, ale obecnie już zastanawiam się nad kolejnym opowiadaniem, może drarry?
Alice, cóż, powiem tak, co będzie dalej z Ronem, to wyjdzie w praniu... Tzn, ja już wiem, ale ci nie powiem.;p
Anonimowy/wa, Toma będzie mało, ale nie martw się, niedługo wróci na pierwszy plan.;)
Rozdział niebetowany. Dopiero dziś go skończyłam, więc pewnie jest cała masa błędów. Z góry za nie przepraszam.
edit: poprawki naniesione; beta: Tirea (kłaniam się i całuję rączki;])
3 (27)
Koniec rozdziału 3 (27)
Laptop już sprawny i dzięki Merlinowi większość plików ocalała, w tym dzisiejszy rozdział. Napisałam szybko końcówkę i mogę wam już zaprezentować całość.;)
Carrion Vampire, Hermiona jest cały czas po stronie Harry'ego. Po prostu Ron nie może się dowiedzieć, że spędziła miesiąc w Czarnym Dworze. Toma będzie teraz mało, ale to nie znaczy, że nie będzie go w ogóle. No i niedługo będzie go troszkę więcej.;)
Camille, szczerze się martwiłam się tą sceną z wilkołakami. To pierwszy w tym opowiadaniu opis pełnego seksu. Cóż, powiedzmy że musiałam się rozgrzać, zanim zabiorę się za naszą główną parkę.xd
Olu, cieszę się, że zaspokoiłam twoją potrzebę na wilkołaki. Na pewno pojawi się jeszcze jedna albo dwie sceny z nimi. I przypominam, że Hermiona nie opuściła Harry'ego. To tylko gra, ona już dawno pogodziła się ze zmianą stron.
Bully, rozumiem cię, ostatnio zrobiło mi się to samo, kiedy pisałam komentarz u ciebie. Ale ja używałam wtedy tableta. Miałam ochotę rzucić nim o ścianę...xd Twoje spostrzeżenie co do Hermiony jest całkowicie słuszne. A jeśli chodzi o Rona, to myślę, że winą za takie przedstawianie go jest "Harry Potter i Czara Ognia". W końcu odwrócił się w tej części od Harry'ego i od tamtej pory to jakoś tak do niego pasuje.
Eterna, Hermiona jest po stronie Harry'ego. Ona tylko gra. Przypominam, że znała prawdę już od dawna.
Yaoistko, w takim razie mam nadzieję, że twoje schodzenie na ziemię obywa się bez obijania sobie siedzenia.xd I przypominam, ze Hermiona tylko gra, już wcześniej znała prawdę. Twoja teoria na temat eliksirów w cytrynowych dropsach jest... genialna! Chyba ją wykorzystam.xd
Teki Datenshi, powiem tak. Mniejsza o styl pisania. Zacznij aktualizować, bo ja tak czy tak, chętnie poczytam. A pisz tak, jak tobie jest wygodnie, żebyś potem się nie musiała zmuszać do pisania, bo styl ci jednak nie pasuje.;)
Anonimowa, prawdopodobnie Harry'emu nie uda się przekonać wszystkich, że Dumbledore jest tym złym. Szczerze mówiąc, chyba nawet nie planuję wprowadzić scen, w których będzie próbował to robić. Raczej zamierzać ograniczyć jego działania do grona przyjaciół. Wilkołaków nie porzucę, ale Harry'ego i Toma zdecydowanie będzie więcej. No i nie zapominajmy o innych bohaterach.;)
A.K.B. odpisałabym ci coś po łacinie, ale nie znam tego języka, więc powiem tylko, przybądź jeszcze raz, zobacz jeszcze raz i... skomentuj jeszcze raz.;p
Mariposo, daj spokój, tak tylko żartowałam... chyba.xd Co do tłumaczenia, to właśnie je aktualizowałam, więc możesz zajrzeć na chomika.;) Żadnego więcej tomu nie planuję. Może kiedyś, w bardzo dalekiej przyszłości pojawi się jakiś sequel, ale obecnie już zastanawiam się nad kolejnym opowiadaniem, może drarry?
Alice, cóż, powiem tak, co będzie dalej z Ronem, to wyjdzie w praniu... Tzn, ja już wiem, ale ci nie powiem.;p
Anonimowy/wa, Toma będzie mało, ale nie martw się, niedługo wróci na pierwszy plan.;)
Rozdział niebetowany. Dopiero dziś go skończyłam, więc pewnie jest cała masa błędów. Z góry za nie przepraszam.
edit: poprawki naniesione; beta: Tirea (kłaniam się i całuję rączki;])
3 (27)
Kolacja była zdecydowanie najgorszą porą w ciągu pierwszego
dnia szkoły. A przynajmniej Harry tak uważał.
Wyglądało na to, że Ron zdążył już podzielić się wieściami z
gryfonami i połowa domu miała go już za zdeklarowanego Śmierciożercę. Nie, żeby
obecnie jakoś bardzo przeszkadzało mu bycie Śmierciożercą, w pewnym sensie już
nim był, ale nienawidził być odtrącony. Nienawidził czuć, że wszyscy są przeciw
niemu.
Owszem, wiedział, że nadal ma oparcie w Hermionie, ale nikt
nie mógł się dowiedzieć, że dziewczyna zna prawdę. A on nie wybaczyłby sobie,
gdyby naraził ją na jakiekolwiek niebezpieczeństwo.
Siedział i grzebał widelcem w swoim talerzu, kiedy do głowy
przyszedł mu pewien pomysł. Postanowił porozmawiać o tym z Severusem. Wolał nie
robić nic na własną rękę, by nie narobić sobie i innym kłopotów.
Stwierdził, że przesiedział w Wielkiej Sali wystarczająco
dużo czasu, po czym wstał i szybko skierował się w stronę lochów. Miał
nadzieję, że jego ojciec chrzestny widział, jak wychodzi. Przeklinał się w
myślach, że nie złapał jego spojrzenia, zanim wstał od stołu.
Kiedy dotarł pod gabinet Mistrza Eliksirów, zapukał i z ulgą
przyjął fakt, że drzwi przed nim otworzyły się. Severus przepuścił go, po czym
poprowadził do pomieszczenia przyległego do jego gabinetu. To z kolei okazało się być jego prywatnymi kwaterami. Mężczyzna zamknął drzwi oddzielające
niewielki salon od gabinetu, po czym wskazał Harry’emu miejsce na kanapie.
Harry rozejrzał się po komnacie. Dostrzegł jeszcze jedne
drzwi, które prowadziły do sypialni. Salon utrzymany był w ciemnych kolorach,
ale nie przygnębiających. Pomieszczenie zdawało się być całkiem przytulne.
Czarna, skórzana kanapa, wraz ze szklanym stolikiem kawowym stały przed
kominkiem, w którym palił się ogień. Na ścianie za kanapą mieścił się dość
spory regał z książkami.
Mistrz Eliksirów usiadł na kanapie obok Harry’ego, po czym
pstryknął palcami. W tym samym momencie na stoliku pojawił się imbryczek z
gorącą herbatą i dwie filiżanki.
- Ledwie skubnąłeś kolację. Coś się stało? – Zaczął rozmowę
Snape.
- Nie, ja tylko… – Harry nie widział, co właściwie powinien
i co chciał odpowiedzieć.
- Czemu nie siedziałeś z przyjaciółmi? – zapytał łagodnie
mężczyzna, sięgając po filiżankę z herbatą.
Harry westchnął, zanim odparł.
- Powiedziałem Ronowi prawdę. To znaczy, większość. Nie
powiedziałem, że jestem horkruksem Toma i jego towarzyszem, ani że jesteś moim ojcem
chrzestnym. Powiedziałem mu to, czego na początku dowiedziałem się od was.
- Och, już rozumiem. Weasley oczywiście założył, że
Voldemort cię omamił i jesteś teraz Śmierciożercą, hm?
- No… tak – odpowiedział niepewnie. Chwilę trwali w
milczeniu, po czym Harry spojrzał na Severusa i znowu podjął rozmowę. – Wiesz,
ja miałem nadzieję, że przynajmniej będzie miał jakieś pytania, że będzie
ciekawy, dlaczego zmieniłem strony, a nie założy od razu, że Śmierciożercy
zrobili mi pranie mózgu.
- Harry, Weasley nigdy nie należał do rozważnych osób. Dla
takich jak on wszystko jest tylko białe, albo czarne. Będzie nadzwyczaj
zdziwiony, gdy wreszcie dotrze do niego, że tak naprawdę cały czas walczył
przeciwko sobie samemu. – Severus miał nadzieję, że Harry nie będzie się tak
przejmować rudzielcem. Nawet cieszył się, że jego chrześniak nie będzie miał
teraz z nim kontaktu, ale z drugiej strony nie chciał, by Harry cierpiał.
- Wiesz, tak sobie dzisiaj myślałem… – zaczął znowu gryfon.
– Tiara chciała mnie na początku przydzielić do Slytherinu i zastanawiam się,
czy teraz mógłbym zmienić przydział.
Severus zastanawiał się chwilę. – Bardzo bym chciał, Harry,
żebyś był w Slytherinie, nie martwiłbym się tak o ciebie. Jednakże obawiam się,
iż jest to niemożliwe. Na zmianę przydziału potrzebowałbyś zgody dyrektora.
Jestem więcej niż pewien, że jej nie uzyskasz – wyjaśnił.
Harry pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Mam jeszcze jedno pytanie – powiedział gryfon. Severus
skinął głową, czekając na dalszą wypowiedź chłopaka. – Draco powiedział mi, że
sowy nie potrafią odnaleźć Czarnego Dworu.
- To prawda. Bariery są zbyt silne i jest ich zbyt wiele –
potwierdził Snape.
- Ale w takim razie, jak Hedwiga przedarła się przez nie? –
Spojrzał wyczekująco na Mistrza Eliksirów.
Mężczyzna odstawił filiżankę na stół, po czym usiadł
wygodniej. Złączył palce na kolanach i zaczął wyjaśniać.
- Widzisz, Harry, niektóre sowy, takie jak Hedwiga, tworzą
ze swoim właścicielem więź. W zależności od typu sowy, więź ta może być słaba
lub silna. Hedwiga należy do sów, które tworzą z właścicielem bardzo silną
więź, jeśli właściciel darzy je jakimś uczuciem – wyjaśniał. Wziął głęboki
wdech i mówił dalej. – Przed pójściem do Hogwartu nie miałeś przyjaciół,
prawda? – zapytał spokojnym głosem, w którym dało się wychwycić nutkę goryczy.
Harry pokiwał głową, potwierdzając słowa Mistrza Eliksirów. – Zatem, kiedy
dostałeś Hedwigę, stała się ona dla ciebie przyjacielem, pierwszym jakiego
miałeś? – Harry przytaknął. – Widzisz, wtedy między wami wytworzyła
się więź, bardzo silna. Hedwiga znajdzie cię zawsze i wszędzie. Nie przeszkodzą
jej w tym bariery.
- Rozumiem – powiedział gryfon. – A, dlaczego chciałeś,
żebym tu przyszedł? – zapytał.
- To takie dziwne, że chcę spędzić czas z chrześniakiem? –
zapytał Severus z krzywym uśmieszkiem, błąkającym mu się na ustach.
- E… nie. Przepraszam. – Harry poczuł, że wstyd wypływa mu na
policzki w postaci mocno czerwonych rumieńców.
Snape zaśmiał się lekko.
- Nie szkodzi. – Uśmiechnął się. – Właściwie to chciałem ci
powiedzieć, że twój eliksir był niemal bezbłędny. Zapomniałeś jedynie raz
zamieszać wywaru zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
- Och… no tak – przyznał Harry, przypominając sobie, jak
Severus tłumaczył mu, że niektóre instrukcje podane w podręczniku są
niedokładne.
Pamiętał dokładnie tą sytuację. Zapytał wtedy, dlaczego w
takim razie nie uczą się z innych, lepszych podręczników. Severus odpowiedział
mu, że musiałby się użerać ze zbyt dużą ilością kretynów w klasach owutemowych,
a on zamierza uczyć tylko tych, którym naprawdę zależy i którzy przejawiają
jakikolwiek talent w dziedzinie eliksirów.
- Harry, chcę żebyś wiedział, że to co mówię w klasie przy
innych uczniach, jest tylko grą. Nie bierz tego do siebie – powiedział
poważnie, aczkolwiek jego głos był łagodny.
- Wiem, nie martw się – odpowiedział chłopak z uśmiechem.
***
To była okazja. Wiedział, że musiał ją wykorzystać. Kolejna
mogła się nie nadarzyć. W zasięgu jego wzroku pojawił się Yaxley. Aportował się
dosłownie trzy metry od niego i skierował się w tylko sobie znanym kierunku.
Syriusz podążył za mężczyzną, kiedy ten minął jego krzak.
Złapał pyskiem brzeg jego długiej peleryny i najciszej jak mógł szedł za nim.
Miał nadzieję, że Śmierciożerca nie zorientuje się, że ktoś się go „uczepił”.
***
Yaxley uśmiechnął się złośliwie. Doskonale wiedział, że
kundel podążał za nim. Ale nie miał zamiaru nic robić. Nie, dopóki nie znajdą
się na terenie chronionym przez bariery.
Kwestią czasu było, kiedy Black zacznie szukać chłopaka. Tom
o tym wiedział i kazał obserwować tereny wokół Czarnego Dworu. To nawet dobrze,
że kundel pojawił się, kiedy Harry opuścił posiadłość. Inaczej chłopak chciałby
sam przekonać tego idiotę do zmiany stron. To skończyłoby się katastrofalnie.
Znając temperament Blacka, zacząłby obrzucać gryfona obelgami, pomijając, że
prawdopodobnie natychmiast wyrzekłby się go. Tak, tak było zdecydowanie lepiej.
Regulus i Tom się nim zajmą.
***
Syriusz poczuł, jak bariery prześlizgują się po nim,
wpuszczając go do środka. To był pełen sukces. Obawiał się, że tarcze mimo
wszystko mogą go nie przepuścić.
Teraz już pójdzie z górki. Musi tylko odnaleźć Harry’ego i
pod żadnym pozorem nie zwrócić na siebie uwagi. Puścił trzymaną do tej pory w
zębach szatę i odwrócił się, by ukryć się za pobliskim drzewem. Musiał
poczekać, aż Śmierciożerca zniknie.
Nie zdążył jednak zrobić jednego kroku w stronę drzewa,
kiedy usłyszał niski śmiech, a chwilę później zaklęcie oszałamiające.
***
Harry późnym wieczorem wyszedł z komnat Mistrza Eliksirów.
Nie chciał wracać do dormitorium, ale nie miał innego wyboru. Było zbyt późno,
by gdziekolwiek jeszcze pójść. Miał tylko nadzieję, że domownicy nie będą go
zaczepiać kąśliwym komentarzami. Był zbyt zmęczony, by na nie odpowiadać.
Droga do wieży minęła mu szybko. Zbyt szybko. Dreszcz niepokoju przeszedł przez jego ciało, kiedy stanął przed portretem. Powiedział hasło i
wszedł niepewnie. W pokoju wspólnym było jeszcze sporo osób, głównie ze
starszych roczników. Wszyscy spojrzeli w jego stronę, kiedy pojawił się w
środku. Ich spojrzenia były natarczywe, ale różniły się od siebie. Niektórzy
patrzyli na niego z obrzydzeniem, inni z zaciekawieniem, jeszcze inni jakby zastanawiali się, czy to, co słyszeli, jest prawdą.
Harry starał się zignorować to. Szybko przemknął przez pokój
wspólny i udał się na górę do dormitorium. W środku byli Ron, Neville i Seamus.
Gdy tylko Harry wszedł do środka, Ron ostentacyjnie się podniósł i wyszedł,
rzucając Harry’emu spojrzenie pełne obrzydzenia i nienawiści.
Harry westchnął i usiadł na swoim łóżku. Zaczynał myśleć, że
lepiej byłoby, gdyby został w Czarnym Dworze. Przynajmniej mógłby teraz wtulić
się w Toma i spokojnie zasnąć.
- Więc, Potter, jesteś teraz Śmierciojadem. Powiedz, jak to
jest czołgać się pod stopami Sam–Wiesz–Kogo? Lizać jego buty? Dostałeś już
Cruciatusem? – szydził Seamus.
- Nie mam pojęcia, jak to jest czołgać się przed
Voldemortem, Seamus! – krzyknął Harry. Gniew zaczynał w nim buzować.
- Więc co robisz? Wypinasz się przed nim? Ile już razy cię
wypieprzył, co? A może zrobili to inni Śmierciożercy? – Finnigan nie dawał za
wygraną.
- Zamknij się! – ryknął Harry, podrywając się z łóżka i
podchodząc do drugiego gryfona. W jego oczach szalała furia. – Zamknij się. Nie
masz o niczym pojęcia!
W oczach Seamusa przez moment pojawiła się obawa. Jakby
żałował słów, które właśnie powiedział.
- Więc to prawda, Harry? – zapytał cicho Neville,
przerywając tę małą wojnę pomiędzy chłopcami.
Harry odetchnął głęboko. Spojrzał jeszcze raz na Seamusa,
wzrokiem pełnym złości, po czym wrócił na swoje łóżko.
- Czy co jest prawdą, Neville?
- Jesteś Śmierciożercą? – Jego głos był ostrożny, niepewny.
- Nie mam Mrocznego Znaku, jeśli o to ci chodzi.
- Ale zmieniłeś stronę. Popierasz Sam–Wiesz–Kogo –
powiedział Longbottom. Harry przytaknął skinięciem głowy. – Dlaczego? – zapytał
płowowłosy gryfon. – Przecież on zabił twoich rodziców, Harry.
- Nie – powiedział stanowczo Potter.
- Co? – Neville nie zrozumiał.
- Nic nie jest takie, na jakie wygląda Neville – powiedział
z westchnięciem Harry.
- Dlaczego przeszedłeś na ciemną stronę? – zapytał ponownie.
Kiedy Harry nie odpowiadał, zapytał znowu. – Możesz mi powiedzieć?
- Mogę – odpowiedział z lekkim wahaniem Potter.
- Powiesz mi? – zapytał, usiadłszy obok Harry’ego.
- Voldemort… Tom nie zabił moich rodziców. A Bella nie
torturowała twoich. – Harry obserwował reakcje Nevilla. Chłopak najpierw był w
szoku. Potem zbladł, a na koniec uśmiechnął się smutno, jakby było mu żal
Harry’ego.
- To nieprawda. Harry, dobrze wiesz, że to kłamstwo –
powiedział ostrożnie.
- Widziałem dowody, Neville.
- Harry, może porozmawiamy później? – zapytał, zerkając na
Seamusa.
- To żadna tajemnica. Nie obchodzi mnie, kto to usłyszy –
odpowiedział i podciągnął nogi, siadając po turecku. – Słuchaj, Neville. Prawda
jest taka, że Dumbledore mydli wszystkim oczy. To on zabił moich rodziców. I
chciał zabić mnie – oznajmił spokojnie.
- Więc dlaczego tego nie zrobił, Potter. Przecież byłeś pod
jego nosem przez tyle lat – zauważył złośliwie Finnigan.
- Nie mógł tego zrobić, ponieważ… – Harry zawahał się. Nie
powinien im mówić o TYM. Tom nie byłby zadowolony, jeśli dyrektor dowiedziałby
się. – O tym nie mogę wam powiedzieć – rzekł cicho. – Ale jest powód, dla
którego nie może mnie teraz zabić.
- Ale, Harry, dlaczego twierdzisz, że to Dumbledore chciał
cię zabić? A nie Voldemort? – dociekał Longbottom.
- Ponieważ Vol… Tom mnie uratował.
Neville szybko zaczął zaprzeczać, że to przecież
niemożliwe. Jednak Harry uspokoił go, mówiąc, by dał mu skończyć. I Harry
skończył.
Powiedział im prawie to samo, co Ronowi i Hermionie.
Powiedział o wspomnieniach. O Przeklętym Liście. Powiedział, kto tak naprawdę
jest odpowiedzialny za szaleństwo Alicji i Franka Longbottomów. Wspomniał nawet
o przepowiedni, lecz nie wyjawił im prawdziwej. Opowiadał im wszystko przez
dobrą godzinę. A kiedy skończył, Neville patrzył na niego z wahaniem
mieszającym się ze zrozumieniem, a Seamus, który cały czas opierał się o
kolumnę swojego łóżka, prychnął i powiedział
- Niezła bajeczka, Potter. Wyuczyłeś się jej na pamięć?
- To nie jest bajka – odpowiedział buntowniczo. – Nie
musisz mi wierzyć, Seamus, ale kiedy Dumbledore zabije cię za to, że jesteś
półkrwi, nie miej do mnie pretensji.
- Dlaczego Dumbledore miałby być tak okrutny? – zdziwił się
Neville.
- Ja… to ma coś wspólnego z Grindelwaldem – odpowiedział
Potter.
- Dumbledore pokonał Grindelwalda, idioto – warknął
Finnigan.
- No właśnie, pokonał. Nie dziwi cię, Seamus, że pokonał go
tak późno? Zbierał się dobrych kilka lat. To dziwne, prawda? – Brunet zasiał
ziarno niepewności.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- To, że Dumbledore mógł pokonać Grindelwalda już wcześniej.
Według dokumentacji i teorii Toma, Dumbledore współpracował z Grindelwaldem
przez wiele lat. Pozbył się go, kiedy znudziła mu się współpraca.
- To szaleństwo.
- Nie, Seamus. Dumbledore nie jest głupcem. Myślisz, że
dlaczego nigdy nie zgodził się być Ministrem?
- Bo nie zależy mu na władzy – odparł prosto Finnigan. Ta
rozmowa wydawała mu się coraz dziwniejsza.
- Poprawka. Zależy mu. Cholernie bardzo. – Harry był pewien
swoich słów. – Pomyśl, Tom jest przywódcą Ciemnej Strony, ale czy kiedykolwiek
sam objął jakieś ważne stanowisko? Nie, ma od tego ludzi. Tak samo Dumbledore.
Owinął sobie Knota wokół palca.
Na chwilę nastała cisza. Wszyscy trzej zastanawiali się nad
wszystkimi poruszonymi w czasie rozmowy faktami. To, o czym mówił Harry, pasowało do siebie, ale było tak nieprawdopodobne… Seamus nie chciał w to
wierzyć, ale co jeśli Potter miał rację?
Jak dotąd nigdy nie kłamał. Mówił prawdę o powrocie
Voldemorta. Więc może o jego prawdziwych planach też mówi prawdę? Ta sytuacja była
trudna. I Seamus żałował, że w ogóle się w niej znalazł.
Natomiast Neville przyjął wszystko spokojnie. Ufał
Harry’emu, wiedział, że jest on dobry i nikogo by nie skrzywdził. Ale co, jeśli
Harry’ego skrzywdzono i dlatego on teraz mówi te wszystkie rzeczy? Ale z
drugiej strony twierdzi, że widział dowody.
- Harry, czy mógłbyś pokazać nam coś, co potwierdziłoby
twoje słowa? – zapytał z ciekawością Longbottom.
- Wszystko jest w Dworze Toma. Ja… może uda mi się zdobyć
jakieś dokumenty, ale nie sądzę, by Tom się zgodził. To byłoby zbyt niebezpieczne.
- Rozumiem – powiedział chłopak, kiwając głową.
- Dlaczego Dumbledore miałby chcieć pozbyć się mugoli? –
zapytał Seamus. – To chore.
- W sumie… W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Ale
może uda mi się coś wyciągnąć od Toma. Napiszę do niego jutro – oznajmił.
- Nie boisz się, że Dumbledore przechwyci twoją sowę? –
zapytał znowu zaczepnie Finnigan.
- Nie wyślę wiadomości sową. Mam… inny sposób.
***
Syriusz nie wiedział co się dzieje, ale nawet za bardzo nie
zależało mu na dowiedzeniu się. Było mu cudownie miękko i ciepło. Otaczał go
przyjemny zapach świeżo wypranej pościeli. Nie chciał się budzić, ale sen
odchodził mimo jego woli.
Powoli zaczął sobie przypominać ostatnie zdarzenia.
Pamiętał, że wreszcie pojawił się Śmierciożerca, dzięki któremu dostał się na
teren Voldemorta. Miał się schować, a potem poszukać Harry’ego, ale…
Syriusz zerwał się szybko do siadu, całkowicie rozbudzony.
Był w jakimś pokoju. Leżał na dużym łóżku, przykryty ciemnofioletową pościelą.
Wyglądało to tak, jakby był czyimś gościem, nie więźniem. Zaczął się rozglądać
po pokoju. Jego wzrok prześlizgiwał się po meblach i ścianach. Wreszcie padł na osobę, siedzącą w fotelu przy stoliku, nieco po lewej stronie od
łóżka.
Był to przystojny
mężczyzna, z długimi, kręconymi, czarnymi jak heban włosami. Był tak podobny do
niego samego i do… do jego zmarłego brata. Te oczy, takie same jak u Regulusa.
Syriusz zaczął się zastanawiać, czy nie znajduje się
przypadkiem w Zaświatach, kiedy postać odezwała się.
- Witaj, braciszku. Już myślałem, że się dziś nie obudzisz –
powiedział młodszy Black z uśmiechem na ustach.
Syriusz popatrzył mężczyźnie w oczy, po czym najzwyczajniej w
świecie zemdlał.
Koniec rozdziału 3 (27)
Hmm podobało mi się. Bardzo. I cieszę się, że wróciłaś (:
OdpowiedzUsuńUspokoiłaś mnie w sprawie z Hermioną, Ron doprowadza mnie do szału podobnie jak Seamus ;/ A Neville zachował się bardzo w porządku. Mam nadzieję, że nic się nie zmieni i będzie po stronie Harrego.
Czekam na ciąg dalszy (:
pierwsza! pierwsza! pierwsza! świetny rozdział, ale trochę krótki. Szkoda, że Harry nie może się spotkać z Tomem :c i już boję się reakcji Syriusza na prawdę, ten jego charakter... Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i Ron przejrzy na oczy, w końcu jest przyjacielem Harrego i powinien mu ufać.
OdpowiedzUsuńDużo weny, kiedy pojawi się następny rozdział?
Ana
Świetny rozdział. Coś mi się wydaje że Neville już uwierzył Harry'emu, a Seamus powoli się do tego przygotowuje. Cieszy mnie to :) końcówka z Syriuszem mnie rozbroiła... najzwyczajniej w świecie zemdlał heh :)
OdpowiedzUsuńżyczę weny i czekam na następny rozdział :) pozdrawiam Sammy
To zbrodnia kończyć w takim momencie,ale bardzo się cieszę,że dodałaś nowy rozdział.Niezwykle zainteresowało mnie twoje opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę mnóstwo weny ;)
Wreszcie Syriusz :D Mam nadzieję, że nie będzie z nim większych problemów. Jakoś nie mogę przyzwyczaić się do miłego Snape'a. Do niego bardziej pasują takie ironiczne komentarze i docinki. Neville zawsze był wyrozumiały, więc nic dziwnego, że przyjął to w dość spokojny sposób, a Seamus... wydaje mi się, że też przejdzie na stronę Harry'ego, chociaż nie zareagował zbyt pozytywnie.
OdpowiedzUsuńDużo weny ;*
No to Regulus nacieszyl sie swoim Braciszkiem :) Syriusz wolal zemdlec,cwaniak jeden. Ostatnio nie zawsze komentuje, ale kazdy rozdzial czytam na biezaco. Podoba mi sie rozwoj akcji, a Dumbledore`a mam nadzieje, ze szybki szlag trafi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że Harry ma jeszcze Nevilla jakoś zawsze go lubiłam ale często był pomijany. Trzymam kciuki żeby tu był częściej.
OdpowiedzUsuńHarry szkoda że nie może być z towarzyszem tego ci nie mogę darować to tyle miesięcy rozłąki ale wierzę że uda się jakoś wymyślić żeby widywali się częściej.
No i Syriusz jestem bardzo ciekawa jak on przyjmie wszystkie te wieści. No i "zmartwychwstałego" brata. Na pewno będzie się dużo działo i już niecierpliwie czekam na kolejną notkę.
Dużo dużo weny i chęci:)
( wybacz krótki wpis ale coś mi komp dziś nie chce działać)
Przepraszam, że nie skomentowalam ostatniego posta. Wydawalo mi się, że to robilam O.o
OdpowiedzUsuńAle co do rozdzialu...Jak zwykle genialny :3
Niekanoniczny Severus - bossski
Seamus gdzie zazwyczaj w opowiadaniach jest tym zlym, teraz może okazać się dobrym.
Neville - jedyny prawdziwy przyjaciel...
Ron...eh...o tym to już nie wspomnę -.-
A poza tym...ja zawsze myślalam, że Syri to prawdziwy mężczyzna, a tu proszę! >.<
Na 10010028442693476329128374673290387621928374% będzie mial obiekcje, w końcu dostal zaklęciem oszalamiającym, i to od śmierciożercy...;/
Czekam na następny rozdzial!! :D
I cieszę się, że z twoim kompem już w porządku... wiesz, nie tylko tobie zdarzają się taki wypadku..(odezwala się mistrzyni demolki..-.-)
Pozdrawiam, i życzę weny, czasu i możliwości :))
~Seme (stara dobra Hentai :3)
ej, no. "w takim momencie"? zabiłabym cię, gdyby mi nie zależało na kontynuacji. trafiłam tutaj przypadkiem i chyba zbyt szybko sobie nie pójdę, bo jestem bardzo ciekawa co też zrobi Syri, Dumbel i Tom... i inni :) Byłabym wdzięczna za informowanie o kolejnych częściach
OdpowiedzUsuńGG: 33670522- prawie nie korzystam z gadu
FB: https://www.facebook.com/alicja.beliczynska.50 będę wdzięczna jeżeli informację dostawałabym na fb- o ile to nie problem.
Super, jak zwykle :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu odzyskałaś komputer i obyło się bez większych strat w plikach ;p
Dobrze, że chociaż Neville jest po jego stronie, a i Seamus przejawia możliwość uwierzenia w to, co mówi Harry.
Współczuję Regulusowi. Tyle czekał, żeby brat się obudził, a ten zemdlał, zaraz po przebudzeniu. :c
Czekam na następny rozdział i życzę duuużo Weny. :D
Alice
Rozdział świetny :) Ufff.. całe szczęście,że z laptopem już wszystko dobrze :D Widzę,że między Sevem i Harrym zaczęło się układac i dogadują się.I dobrze! Chociaż dziwnie się czyta o TAKIM Severusie,ale nie przeszkadza mi to ;)Dobrze,że chociaż Neville się w miarę przekonał co do Pottera,może reszta pójdzie jego śladem?Heh,fajnie,ze Syriusz dotarł do Czarnego Dworu.Ciekawe jakie będą jego relacje z bratem? Regulus chyba będzie musial wykazac cierpliwośc zanim Syriusz dojdzie do siebie ;D Swoją drogą ciekawe co znowu wymyśli ten stary cwaniak,Dumbledore...
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)życzę weny oraz braku wiecej takich wypadków z komputerem :)
Pozdrawiam
Camille
Hah, po ostatnim tekście padłam XD Syriusz pewnie myśli, że już jest po drugiej stronie xD
OdpowiedzUsuńUgh~ Nie cierpię Rona xC Taki pierwotniak z niegoo.. xD Neville jest spoko, fajnie opisałaś jego reakcję :3 Zawsze był taki wyrozumiały i wgl cc: (Nie to co Ron x-x) A co do Seamusa to myślę, że on już jest po stronie Harry'ego tylko się upewnia :D
Rozdział świetny jak zawsze C:
Hai, hai, będę aktualizować xD Niedługo dodam rocznicowego shota, soł xD
Pozdrawiam gorąco na te (przynajmniej u mnie) deszczowe dni i wenki życzę :3
Twój blog jest genialny. Przeczytałam wszystko wczoraj i dzisiaj czytałam ten właśnie rozdział. Uwielbiam opowiadania o złym Dumbledorze i dobrym Volemorcie. Pewnie dlatego, że zawsze uważałam dyrektora za starego manipulatora. Charaktery, które kreujesz są barwne, głębokie i prawdziwe. Czekam na ciąg dalszy, który mam nadzieję nastąpi szybko. Jeśli mogłabym prosić o wysyłanie powiadomien, to mój mail: elain679@gmail.com. Weny, dużo, dużo weny życzę. Peace:)
OdpowiedzUsuńNa chomika niebawem zajrzę z pewnością.
OdpowiedzUsuńDrrary brzmi obiecująco, chociaż w moim sercu wciąż tkwi Tom, no ale Draco też jest świetny. Więc wyrażam swoją pełną aprobatę, co do tego pomysłu. ^^
Hahaha, końcówka rządzi. Syriusz jest świetny. I nie dziwię się, że zemdlał, to musiał być dla niego wielki szok. Ciekawe jak zareaguje później.
Ogólnie wszystko napisane jest dobrze, żadnych błędów, ni nic. Aż normalnie chciała bym ci coś wypomnieć, ale no nie ma co. xD
Oprócz tego, że Seamus okazał się całkowitym dupkiem. Ale to właściwie dobrze, bo jest jakieś urozmaicenie.
No tak jak mówię, nie ma się czego przyczepić!
A Neville to Neville xD Taka trochę fajtłapa, ale za to go kochamy, prawda?
A Dumbledore...Ach, brak mi dla niego słów. Niech już umrze xD
Pozdrawiam gorąco, w ten zimny i szary dzień. Czekam niecierpliwie na kolejną notkę i życzę chęci do pisania, bo to ze wszystkich innych czynników, jest najważniejsze. ;)
Bardzo podoba mi sie twuj bloog czytam go od niedawna ale sadze że jest jednym z najlepszych kturych czytałam :-) czekam na kolejny rozdział:-D
OdpowiedzUsuńHej. Wpadłam na Twój blog parę dni temu i muszę 'powiedzieć', że jest na prawdę godny uwagi. Sama nie prowadzę żadnego opowiadania. Może dlatego, że jak Bóg rozdawał talenty to stałam w kolejce po umiejętność rysowania a nie pisania :P
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że uda Ci się go zakończyć. :-)
Niech wena będzie z Tobą!
Pozdrawiam,
Lady Vol de Mort
P.S. malyna93@gmail.com <-- powiadomisz mnie o nowych notkach? ;-)
nie miałam zbytnio wiele czasu, ale przez przypadek trafiłam na Twojego bloga i cieszę się, że nie zmarnowałam czasu :) bardzo podoba mi się fabuła opowiadania, a Ty sama piszesz tak lekko i bezbłędnie, że czyta się cudownie :) trudno mi cokolwiek napisać więcej, gdyż jestem świeżo po przeczytaniu tego rozdziału i jeszcze jestem oczarowana Twoim blogiem, więc komentarz nie jest może zbyt zadowalający. Niemniej, nie goszczę tu z pewnością ostatni raz :)
OdpowiedzUsuńK.
Witam,
OdpowiedzUsuńrewelacja, może Tomowi i Regulusowi uda się przekonać Syriusza, och i ta jego reakcja na widok brata cudowna, może jednak Harremu uda się przenieść do Slytherinu, no i może Neville i Seamus będą po jego stronie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Jestem niemal pewny, że Tom i Regulus przekonają Syriusza. Pewnie to trochę potrwa, zanim Syri otrząśnie z szoku. Nawiasem mówiąc super zakończenie ;-)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, dlaczego Harry może nie móc zdobyć dowodów na potwierdzenie swoich słów. Przecież Ton mógłby przekazać mu jakieś wspomnienie, czy coś w tym stylu. Nie wierzę, że Harry'emu mogłoby coś grozić, skoro drops i tak już o wszystkim wie.
Pozdrawiam i życzę weny przy kolejnych rozdziałach ;-)
Już nawet Seamus choć trochę wierzy Harry'emu, a Ron nie... To smutne 😞
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, może jednak z czasem Tomowi i Regulusowi uda się przekonać Syriusza, i ta jego reakcja na widok brata naprawę cudowna, może jednak Harremu uda się przenieść do Slytherinu... może Neville i Seamus będą po jego stronie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga