Kochani!
Dziś mija dokładnie rok od pojawienia się pierwszej notki na tym blogu. Dokładnie rok, od kiedy zaczęłam publikować opowiadanie. Było dużo pracy, dużo szczęścia, kiedy pojawiały się pierwsze komentarze i pierwsi czytelnicy, ale i dużo złości, kiedy wena robiła sobie wakacje, albo czas pędził jak szalony, przez co notki czasem pojawiały się z opóźnieniem.
Pamiętam, jak na początku blog wyświetlano do 30-40 razy dziennie. Dziś jest nawet do 2000 wyświetleń. Jestem naprawdę szczęśliwa, że pojawia się coraz więcej czytelników, a blog jest coraz popularniejszy.
Dziękuję wszystkim czytelnikom za ten rok, za wszystkie rady, które mi dawaliście, a przede wszystkim za to, że nie przestaliście czytać.
Szczególne podziękowania kieruję do Tirei, mojej bety, która była ze mną od samego początku. To dzięki jej radom, poprawkom i zapędzaniem mnie do pracy, możemy dzisiaj obchodzić pierwszą rocznicę pojawienia się pierwszego rozdziału "Nie taki Riddle straszny, jak go malują."
Z okazji jubileuszu ułożyłam Quiz, dotyczący tego opowiadania. Jeśli mielibyście ochotę wziąć w nim udział, proszę, napiszcie o tym w komentarzach i ewentualnie zostawcie kontakt do siebie, a powiadomię was, kiedy Quiz pojawi się na blogu.;)
Sol, Dumbledore'a tak szybko nie wykończę. Jeszcze będziesz musiała się z nim trochę pomęczyć. Kwestię Petera poruszę dopiero za kilka rozdziałów. Cieszę się, że podoba ci się wątek wilkołaków. Trochę się jeszcze pomiędzy nimi będzie działo, ale troszkę później.
Mariposo, daj spokój, nie trzeba być geniuszem, żeby zdać maturę ustną z polskiego na 100%. Wystarczy wybrać odpowiedni temat. Ale dzięki.;) Cieszę się, że podobał ci się opis pojedynku. Byłam trochę niepewna, co do tego fragmentu.
Ashka, Severus może pojawi się w kolejnym rozdziale, jeszcze nie jestem pewna, jak chcę go zakończyć. Ale niedługo pojawi się na pewno i będzie całkiem sporo. Sprawa Petera wyjaśni się za kilka rozdziałów.
Anonimowy, daj spokój, od razu bezlitosna? Czuję się urażona.xd Mówisz, że notka boska? No dobra, już nie czuję się tak bardzo urażona... Sev, taaa, jeszcze troszkę pobędzie sobie sam.
Bully, mam nadzieję, że niemiecki poszedł ci co najmniej dobrze. Cóż, jeśli chodzi o długość rozdziałów, to nie będę pisać dłuższych, bo nie mam na to czasu, więc obawiam się, że będziesz musiała się pogodzić z obecną długością. Jeśli chodzi o Remusa, to powiedzmy, że jeszcze pokaże na co go stać w... różnych dziedzinach...xd Daj spokój, nie ważne jak długi jest komentarz, ważne, że jest. A poza tym, ja piszę dłuższe u ciebie, bo ty piszesz dłuższe rozdziały.;)
Lunatyczko, nie no, każdy mnie obraża. Chyba się w sobie zamknę i przestanę pisać... No dobra, żartuję. W tym rozdziale będzie bardzo dużo czułości, więc mam nadzieję, że ci się spodoba. Syriusz pojawi się w następnym rozdziale.;)
Muraki, między Harrym i Tomem jeszcze przez jakiś czas nic nie zajdzie, w końcu Harry będzie w Hogwarcie. Snape nie będzie gejem, ale mam nadzieję, że jego partnerka spodoba ci się, ale to za kilka rozdziałów.
CocoChin, Hogwart już w następnym rozdziale. Powie tylko tyle, będzie się działo.xd Co do Rona to.... nie... nic nie powiem. Zobaczysz, jak o tym napiszę. Do normalnych nie należysz? Wiesz, ja też nie, więc nie masz co się martwić.;) Da się żyć! I świat jest taki kolorowy...xd
J, miałam ochotę napisać Dżej, a zaraz potem przypomniał mi się król Julian, śpiewający: Ja i mój Dżejdżej, u boku po lewej... ale mniejsza z tym... Ja też lubię Toma. Zresztą lubię go w każdym opowiadaniu, w którym jest on partnerem Harry'ego... Z wrednej małpy awansowałam na sadystkę. Skaczę z radości! Poważnie.xd
Teki Datenshi, o nie! Draco nie oddam. Pojawia się rzadko, ale to jedna z moich ulubionych postaci. A jak go weźmiesz, to przestanę pisać. O! Remus i Fenrir na razie są słodcy, ale niedługo okażą się również groźni. Ale o tym w innym rozdziale.;)
Hentai, nie musisz dziękować, za to, że piszę bloga. To raczej ja dziękuję za to, że go czytasz. Twierdzisz, że to najlepszy blog, jaki dotychczas przeczytałaś? To naprawdę miłe!;)
Amy, mam nadzieję, że zdołałaś jakoś udobruchać mamę i siostrę. Myślę, że "genialna" to za duże słowo, ale bardzo ci dziękuję.;)
R-chan S. byłam naprawdę bardzo ucieszona z każdego twojego komentarza, ale odniosłam wrażenie, że w niektórych z nich wytykasz mi błędy, dotyczące kanoniczności opowiadania. A opowiadanie to kanoniczne nie jest w żadnym stopniu, tak więc pojawia się dużo rzeczy, których u Rowling nie było i inne, przedstawione inaczej. Oczywiście, że masz prawo pytać, a kolejny rozdział, jak widzisz, już jest.;)
Jeszcze jedna informacja. Miałam dosyć czekania na aktualizację tłumaczenia opowiadania "To kill you with a kiss", więc postanowiłam sama się zabrać za tłumaczenie kolejnych części, chociaż nie mam w tym doświadczenia. Jednak jeśli ktoś chciałby poczytać, opowiadanie jest dostępne na moim chomiku pod hasłem.
Tym rozdziałem kończę tom I opowiadania. Nie, nie robię sobie przerwy, nie martwcie się. Nie mam zamiaru znowu odstawiać opowiadania, kiedy dopiero co do niego wróciłam.;)
Rozdział znowu niebetowany, za co szczerze przepraszam. Naniosę poprawki, kiedy tylko je otrzymam.
edit.: poprawki naniesione.
beta: Tirea (kłaniam się i całuję rączki:])
Dziś mija dokładnie rok od pojawienia się pierwszej notki na tym blogu. Dokładnie rok, od kiedy zaczęłam publikować opowiadanie. Było dużo pracy, dużo szczęścia, kiedy pojawiały się pierwsze komentarze i pierwsi czytelnicy, ale i dużo złości, kiedy wena robiła sobie wakacje, albo czas pędził jak szalony, przez co notki czasem pojawiały się z opóźnieniem.
Pamiętam, jak na początku blog wyświetlano do 30-40 razy dziennie. Dziś jest nawet do 2000 wyświetleń. Jestem naprawdę szczęśliwa, że pojawia się coraz więcej czytelników, a blog jest coraz popularniejszy.
Dziękuję wszystkim czytelnikom za ten rok, za wszystkie rady, które mi dawaliście, a przede wszystkim za to, że nie przestaliście czytać.
Szczególne podziękowania kieruję do Tirei, mojej bety, która była ze mną od samego początku. To dzięki jej radom, poprawkom i zapędzaniem mnie do pracy, możemy dzisiaj obchodzić pierwszą rocznicę pojawienia się pierwszego rozdziału "Nie taki Riddle straszny, jak go malują."
Z okazji jubileuszu ułożyłam Quiz, dotyczący tego opowiadania. Jeśli mielibyście ochotę wziąć w nim udział, proszę, napiszcie o tym w komentarzach i ewentualnie zostawcie kontakt do siebie, a powiadomię was, kiedy Quiz pojawi się na blogu.;)
Sol, Dumbledore'a tak szybko nie wykończę. Jeszcze będziesz musiała się z nim trochę pomęczyć. Kwestię Petera poruszę dopiero za kilka rozdziałów. Cieszę się, że podoba ci się wątek wilkołaków. Trochę się jeszcze pomiędzy nimi będzie działo, ale troszkę później.
Mariposo, daj spokój, nie trzeba być geniuszem, żeby zdać maturę ustną z polskiego na 100%. Wystarczy wybrać odpowiedni temat. Ale dzięki.;) Cieszę się, że podobał ci się opis pojedynku. Byłam trochę niepewna, co do tego fragmentu.
Ashka, Severus może pojawi się w kolejnym rozdziale, jeszcze nie jestem pewna, jak chcę go zakończyć. Ale niedługo pojawi się na pewno i będzie całkiem sporo. Sprawa Petera wyjaśni się za kilka rozdziałów.
Anonimowy, daj spokój, od razu bezlitosna? Czuję się urażona.xd Mówisz, że notka boska? No dobra, już nie czuję się tak bardzo urażona... Sev, taaa, jeszcze troszkę pobędzie sobie sam.
Bully, mam nadzieję, że niemiecki poszedł ci co najmniej dobrze. Cóż, jeśli chodzi o długość rozdziałów, to nie będę pisać dłuższych, bo nie mam na to czasu, więc obawiam się, że będziesz musiała się pogodzić z obecną długością. Jeśli chodzi o Remusa, to powiedzmy, że jeszcze pokaże na co go stać w... różnych dziedzinach...xd Daj spokój, nie ważne jak długi jest komentarz, ważne, że jest. A poza tym, ja piszę dłuższe u ciebie, bo ty piszesz dłuższe rozdziały.;)
Lunatyczko, nie no, każdy mnie obraża. Chyba się w sobie zamknę i przestanę pisać... No dobra, żartuję. W tym rozdziale będzie bardzo dużo czułości, więc mam nadzieję, że ci się spodoba. Syriusz pojawi się w następnym rozdziale.;)
Muraki, między Harrym i Tomem jeszcze przez jakiś czas nic nie zajdzie, w końcu Harry będzie w Hogwarcie. Snape nie będzie gejem, ale mam nadzieję, że jego partnerka spodoba ci się, ale to za kilka rozdziałów.
CocoChin, Hogwart już w następnym rozdziale. Powie tylko tyle, będzie się działo.xd Co do Rona to.... nie... nic nie powiem. Zobaczysz, jak o tym napiszę. Do normalnych nie należysz? Wiesz, ja też nie, więc nie masz co się martwić.;) Da się żyć! I świat jest taki kolorowy...xd
J, miałam ochotę napisać Dżej, a zaraz potem przypomniał mi się król Julian, śpiewający: Ja i mój Dżejdżej, u boku po lewej... ale mniejsza z tym... Ja też lubię Toma. Zresztą lubię go w każdym opowiadaniu, w którym jest on partnerem Harry'ego... Z wrednej małpy awansowałam na sadystkę. Skaczę z radości! Poważnie.xd
Teki Datenshi, o nie! Draco nie oddam. Pojawia się rzadko, ale to jedna z moich ulubionych postaci. A jak go weźmiesz, to przestanę pisać. O! Remus i Fenrir na razie są słodcy, ale niedługo okażą się również groźni. Ale o tym w innym rozdziale.;)
Hentai, nie musisz dziękować, za to, że piszę bloga. To raczej ja dziękuję za to, że go czytasz. Twierdzisz, że to najlepszy blog, jaki dotychczas przeczytałaś? To naprawdę miłe!;)
Amy, mam nadzieję, że zdołałaś jakoś udobruchać mamę i siostrę. Myślę, że "genialna" to za duże słowo, ale bardzo ci dziękuję.;)
R-chan S. byłam naprawdę bardzo ucieszona z każdego twojego komentarza, ale odniosłam wrażenie, że w niektórych z nich wytykasz mi błędy, dotyczące kanoniczności opowiadania. A opowiadanie to kanoniczne nie jest w żadnym stopniu, tak więc pojawia się dużo rzeczy, których u Rowling nie było i inne, przedstawione inaczej. Oczywiście, że masz prawo pytać, a kolejny rozdział, jak widzisz, już jest.;)
Jeszcze jedna informacja. Miałam dosyć czekania na aktualizację tłumaczenia opowiadania "To kill you with a kiss", więc postanowiłam sama się zabrać za tłumaczenie kolejnych części, chociaż nie mam w tym doświadczenia. Jednak jeśli ktoś chciałby poczytać, opowiadanie jest dostępne na moim chomiku pod hasłem.
Tym rozdziałem kończę tom I opowiadania. Nie, nie robię sobie przerwy, nie martwcie się. Nie mam zamiaru znowu odstawiać opowiadania, kiedy dopiero co do niego wróciłam.;)
Rozdział znowu niebetowany, za co szczerze przepraszam. Naniosę poprawki, kiedy tylko je otrzymam.
edit.: poprawki naniesione.
beta: Tirea (kłaniam się i całuję rączki:])
Rozdział 23
Tom zaprowadził Harry’ego do pokoju, w którym Severus zwykle
opatrywał lekkie zranienia. Tym razem jednak Czarny Pan sam postanowił zająć
się tym. Harry miał jedynie kilka płytkich zadrapań na twarzy i prawej dłoni,
które nie wymagały specjalistycznej opieki.
Riddle posadził gryfona na długim, metalowym stole, na
którym umieszczało się zwykle oszołomione osoby, uprzednio okrywając stół
prześcieradłem. Kilka jego sztuk leżało ułożonych w kostkę na półce obok.
Tom, posadziwszy gryfona, stanął między jego nogami i zaczął
namiętnie całować. Powoli i delikatnie skubał jego usta swoimi wargami, pieścił
je językiem, ssał ostrożnie, kąsał zębami, aż w końcu Harry rozchylił nieco
wargi, wpuszczając do środka język Riddle’a. Mężczyzna natychmiast zaczął
wyczyniać swoim językiem taneczne ruchy, w skutek czego Harry zaczął wzdychać z
przyjemności. Badał podniebienie, jak i uzębienie chłopaka, by po chwili
wycofać się na wargi, possać je delikatnie i znów się wedrzeć w te chętne usta.
Harry smakował jak ambrozja*, jak marzenie, które wreszcie się spełniło. Tom
smakował go niczym najlepszą potrawę świata. A Harry’emu nie przeszkadzało to
ani trochę.
W końcu chłopak niechętnie, acz stanowczo odsunął się od
Toma i dysząc lekko, powiedział
- Tom, nie wiem jak ty, ale ja muszę czasem oddychać.
Mężczyzna roześmiał się na to stwierdzenie, cmoknął chłopaka
w policzek i wymruczał do ucha
- Marudzisz – po czym odsunął się odrobinę, by sięgnąć po
dwie fiolki z eliksirami i opakowanie wacików. – Przemyję ci te zadrapania, a
potem uleczę. Może troszkę szczypać – uprzedził.
- Tom, nie musisz, przecież to nic poważnego, mnie to nawet
jakoś bardzo nie boli – powiedział Harry.
- I mam pozwolić, żebyś pojawił się jutro w Hogwarcie cały
podrapany? – zapytał sceptycznie. – Dobra, nie ruszaj się – poprosił,
umoczywszy wacik w pierwszym eliksirze.
Tom delikatnie przemywał zadrapania na twarzy Harry’ego, dwa
na lewym policzku, jedno, długie na prawym, zranienie w prawym kąciku ust i na
brodzie. Harry ani razu nie poskarżył się, choć od czasu do czasu zaciskał
zęby, kiedy zaszczypało go mocniej. Po dokładnym oczyszczeniu ran na twarzy,
Tom wziął do ręki prawą dłoń chłopca. Zaczął przemywać dwie długie i nieco
głębsze rany, ale jego wzrok skupiony był na bliźnie Harry’ego pozostałej po
szlabanach z Umbridge.
- Powinienem był dłużej ją torturować. Suka – wymamrotał
pod nosem.
Stał jednak na tyle blisko Harry’ego, że chłopak wszystko
usłyszał.
- Kogo? – zapytał niepewnie. Wtedy dotarło do niego, w co
wpatruje się Tom i aż dreszcz przeszedł mu po plecach, na wspomnienie szlabanów
z byłą panią profesor. – Umbridge? – bardziej stwierdził niż zapytał.
- Harry, zapomnij o tym – powiedział stanowczo Riddle.
- Tom, co się stało z Umbridge? – Potter drążył temat, jakby
go nie słyszał.
- Harry…
- Powiedz mi – poprosił.
- Zabiłem ją – powiedział, nadal przemywając rany na ręku.
- Zabiłeś… – Harry spuścił głowę.
Tom wiedział, co za chwilę nastąpi. Nie chciał, żeby ich ostatni
wspólny dzień spędzili na kłótni. Tłumaczył już nie raz Harry’emu, jak wygląda
jego działalność. Rozumiał, że Harry nadal jest zbyt niewinny, by zabić kogoś z
zimną krwią i wcale nie zamierzał go tego uczyć, ale powoli zaczęło go nudzić,
uspokajanie chłopaka po każdej tego typu informacji.
- Harry, posłuchaj, mówiłem ci już…
- Nie mam zamiaru robić ci wyrzutów. Ja po prostu…
- Jest ci przykro? – zapytał Tom, nieco zdziwiony reakcją
towarzysza.
- Nie. Ja… ja się cieszę, że ona nie żyje – wyznał szeptem
i spuścił głowę jeszcze bardziej.
- Ty… co? – Marvolo był zszokowany tym, co usłyszał. Nie
spodziewał się, że kiedykolwiek usłyszy coś takiego z ust Harry’ego.
- Ja chciałem jej śmierci. Chciałem ją zabić. – Gryfon
podniósł głowę i spojrzał w brązowe oczy mężczyzny. Spojrzenie młodszego
czarodzieja wyrażało zagubienie i swego rodzaju strach przed własnymi
uczuciami. – Czy to znaczy, że… że jestem… - Chłopak nie potrafił dokończyć
zdania, ale Tom doskonale wiedział, o co mu chodzi.
- Nie jesteś zły, Harry – powiedział, przytulając go mocno
do siebie. – To, co czujesz, jest zrozumiałe, po tym, co ta suka ci zrobiła.
- Chcesz powiedzieć, że pragnienie czyjejś śmierci nie jest
niczym złym? – zapytał z niedowierzaniem Harry.
- Nie. Chcę powiedzieć, że to rozumiem. Pragnienie
czyjejkolwiek śmierci nie jest niczym dobrym, ale czasami jest uzasadnione –
wytłumaczył Riddle. – A poza tym, Harry, pomiędzy pragnieniem czegoś, a
zrobieniem tego, jest dość spora różnica. Rozumiesz?
- Tak, chyba tak – odpowiedział Harry, wtulając głowę w
zagłębienie szyi Toma. Z przyjemnością
wciągnął nozdrzami jego zapach. – A, Tom, kiedy ty ją… jak…
- Nie ważne, zapomnij o tym.
- Ale…
- Nie, nie ma żadnego „Ale”. Koniec tematu – powiedział
stanowczo Riddle.
Chwilę później odsunął się od chłopaka, znów wziął w swoje
ręce, jego dłoń, pocałował lekko jej wnętrze, po czym zaleczył ranę jednym,
szybkim machnięciem różdżki. Wziął kolejny wacik, umoczył go w drugim eliksirze
i zaczął wklepywać substancję w miejsce, w którym były zranienia.
- Co to za eliksir? – zapytał zaciekawiony Harry.
- Zapobiega powstawaniu blizn.
- Och, a gdybyśmy użyli go…
- Przykro mi, Harry. Ta blizna jest już zbyt stara –
powiedział Marvolo, domyślając się, że chodzi mu o szpecący napis na dłoni. –
Poza tym, usunięcie blizn po Zaklętym Piórze jest niemożliwe, bez względu na
ich wiek.
- Rozumiem.
Tom zaleczył i pokrył eliksirem resztę jego ran na twarzy.
Po pięciu minutach nie było po nich śladu.
- Więc, Harry, jakie masz na dzisiaj plany? – zapytał
namiętnym głosem Tom.
- Wydaje mi się, że nic szczególnego nie planowałem –
odpowiedział szczerze Harry, zastanawiając się, co kombinuje Tom.
- Zgaduję zatem, że pozwolisz mi się gdzieś porwać?
- Porwać? Gdzie? – natychmiast ożywił się gryfon.
- Złap się – powiedział Tom, stając pomiędzy jego nogami i
oplatając go rękoma w pasie.
- Tom, nie jestem dzieckiem, mogę sam pójść – zaperzył się
Harry.
- Tak, wiem, ale to wyjątkowa sytuacja. No już, nie marudź – powiedział, cmokając go w usta.
Harry oplótł wreszcie ramionami jego szyję, a nogami biodra.
Tom zsunął ręce na jego pośladki, by było mu wygodniej trzymać gryfona,
przynajmniej tak sobie wmawiał, i już chwilę później znaleźli się na pięknej,
małej polance. Harry rozszerzył oczy ze zdziwienia.
- Myślałem, że nie można się deportować z Dworu –
powiedział, czekając na wyjaśnienia. Przecież, zarówno Tom, jak i Severus,
wytłumaczyli mu, że bariery są na to zbyt silne.
- Ja mogę wszystko – odpowiedział na pytanie zadowolony z siebie
Riddle.
- No tak, przecież jesteś Czarnym Panem – powiedział z
lekkim sarkazmem Harry, na co Tom klepnął lekko jego prawy pośladek. – Hej!
- Nie pyskuj – nakazał, jednak jego głos i uśmiech wyrażały
czyste rozbawienie.
- Nie wychowuj mnie – odparł na to gryfon.
- Gdzieżbym próbował. Strata czasu – mruknął pod nosem, co
sprowadziło na niego wilcze spojrzenie Harry’ego. Chwilę później obaj śmiali
się do łez.
***
Remus był szczęśliwy jak jeszcze nigdy. Wiedział, że kiedy
spakuje już wszystkie swoje rzeczy i wyjedzie razem z Fenrirem do Rutland,
zakończy swoje dawne, w pewnym sensie bezpieczne życie. Będzie narażony na atak
wroga bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wiedział jednak, że gdyby podjął
inną decyzję, nie byłby szczęśliwy. Możliwe, że Fenrir uznałby to za
odrzucenie, w skutek czego Lupin już nigdy nie zobaczyłby go.
Miał pewne wątpliwości, co do podjętej decyzji. Chociażby
to, że nie będzie miał żadnego kontaktu z Harrym. Ale z drugiej strony pół
roku, to nie jest dużo. A on będzie miał okazję stworzenia prawdziwego związku
ze stwórcą. Związku, który będzie polegał na zaufaniu i szczerości.
Gdy Fenrir zaproponował mu wyjazd, Lupin przed wyrażeniem
zgody przedstawił mu kilka warunków. Były to między innymi właśnie zaufanie i
szczerość. Kolejnym była wierność, później równość. Greyback nie miał żadnych
oporów, przed przyjęciem tych warunków. On pragnął jedynie dać szczęście
towarzyszowi.
Para wilkołaków uzgodniła dokładny termin wyjazdu. Remus
pożegna Harry’ego, który następnego dnia wyjeżdża do Hogwartu, po czym sam
wyjedzie z Fenrirem do Rutland. Wiedzieli także, że ostatnią noc w Czarnym
Dworze spędzą wspólnie. I, mimo że obaj nie spieszyli się z wyjazdem, nie mogli
się już doczekać wspólnej nocy.
***
Alecto siedziała na łóżku w swoich komnatach i rozczesywała
powoli swoje mokre, czerwone włosy. Lubiła je. Były dość długie, sięgały jej do
połowy pleców. Miała gęste i mocne włosy, lekko falowane, nieco bardziej
skręcone na końcówkach. Tak, Alecto lubiła swoje włosy, były jej atutem. I
podobały się jemu. Kiedyś.
Z westchnięciem odłożyła szczotkę na szafkę nocną,
rozczochrała lekko włosy ręką, by same się ułożyły i usadowiła się wygodniej
na łóżku.
Tęskniła za nim. Tak bardzo tęskniła. Był tak daleko, choć
jednocześnie tuż za rogiem. Marzyła tylko o tym, by pobiec i wtulić się w jego
silne ramiona. By poczuć jego zapach, mocny i orzeźwiający jednocześnie. By
jeszcze raz posmakować tych wąskich ust, tak lubieżnych i tak grzesznych
kiedyś. Chciała jeszcze raz poczuć to gorące uczucie w środku, kiedy patrzył na
nią tym wzrokiem, jakby na świecie nie było nic innego, tylko ona, jakby była
jego duszą i życiem, a jej odejście groziło śmiercią. Chciała być przy nim, choć
przez chwilę, zanim znów powie, że nie mogą. Że nie może ich nic łączyć. Że to
szalenie niebezpieczne, a oni musieliby być pod działaniem eliksiru miłosnego,
by ryzykować własne bezpieczeństwo i życie na żałosne schadzki.
Jak zwykle jego słowa byłyby bolesne. Jak zwykle Alecto
wyszłaby i rozpłakała się, będąc już w swoim łóżku. Jak zwykle nadal pragnęłaby
być z nim, nawet jeśli to oznaczałoby natychmiastowy wyrok śmierci.
Nie ważne jak bardzo i jak wiele razy ją ranił i odrzucał.
Ona zawsze chciała wrócić. Zawsze go kochała.
Pamiętała jeszcze, jak jego
łóżko było ich łóżkiem. Jego życie było ich życiem. Jego radości
i smutki były ich radościami i
smutkami.
Bo Alecto tak naprawdę nigdy nie miała swojego życia. Ona sama nie istniała bez niego. Nie potrafiła. Była
tylko marną namiastką człowieka, który żyje tylko dzięki nadziei, że może
kiedyś zapragnie jej tak, jak pragnął jeszcze kilka lat temu. Ale ta nadzieja
wypalała się, pozostawiając po sobie dziurę, wyrwę, która powoli wypełniała się
rozpaczą, tęsknotą i obojętnością. Nie była w stanie tego powstrzymać.
I to ją przerażało.
Bo co jej zostanie, kiedy wypali się już cała nadzieja?
***
- Więc, Albusie, co proponujesz? – zapytał w końcu Knot.
Sprawy wymykały się spod kontroli, a on nie mógł na to
pozwolić.
- Poczekamy do jutra – odpowiedział Dumbledore, głaszcząc
powoli swoją długą brodę. Już od kilku godzin przedstawiał ministrowi kolejne
kroki w wojnie. Był już tak blisko osiągnięcia celu i nie przeszkodzi mu w tym
jakiś gówniarz. – Jeżeli Harry pojawi się w Hogwarcie, zobaczymy najpierw jak
się będzie zachowywał. Być może Voldemort zrobił mu pranie mózgu i wszystko
zależy od tego, czy Harry się temu poddał. Może jest jeszcze jakaś szansa –
zastanawiał się na głos, choć tak naprawdę nie zamierzał dawać mu żadnej
szansy. To oczywiste, że dzieciak wie o wszystkim, a przynajmniej o wszystkim co istotne. Dyrektor był świadomy, że musi go wyeliminować. Inaczej jego plany
są poważnie zagrożone. – Jeśli jednak nie wróci – podjął po chwili swoje
rozmyślania – wtedy sprawa jest jasna. Albo Harry nie żyje, albo Voldemort go
szkoli – oznajmił. – Choć w drugim przypadku myślę, że śmierć Harry’ego
byłaby lepsza, niż gdyby miał stanąć do walki ze swoimi dotychczasowymi
przyjaciółmi – powiedział bez zająknięcia się. Gdyby Riddle zabił smarkacza,
byłby gotów wysłać mu list z podziękowaniami. – To podzieliłoby czarodziejski
świat jeszcze bardziej i możliwe, że Voldemort wreszcie zdobyłby to, o co
walczy od tak dawna.
- Miejmy nadzieję, Dumbledore, że chłopak wróci, z wypranym
mózgiem, czy nie. Może, gdy zobaczy Hogwart i przyjaciół, zrozumie, że był
karmiony kłamstwami – stwierdził minister, po upiciu kilku łyków herbaty ze
swojej filiżanki. Gdyby ktoś mu powiedział, że została doprawiona eliksirem
posłuszeństwa**, dostałby niezłego ataku śmiechu. – W najgorszym wypadku,
możemy go zobliviatować i powiedzieć, że cały ten czas był w śpiączce. Z tego,
co mówiłeś, wydarzenia w ministerstwie były dość… - Knot zastanowił się chwilę
nad przymiotnikiem, popijając przy okazji herbatę – makabryczne.
- Tak, masz rację – powiedział Dumbledore, ukrywając wpływający mu na usta grymas zadowolenia za filiżanką herbaty.
***
Harry spędził cudowny dzień z Tomem. Polana, na którą zabrał
go towarzysz, znajdowała się nad niewielkim stawem z drugiej strony otoczonym przez las. Harry od razu pokochał to miejsce. Było tam mnóstwo kwiatów i
drzew. Ale nie byle jakich drzew. Każde miało inne owoce. I choć był dopiero
koniec lata, na wszystkich owoce były już dojrzałe. Jak się później dowiedział,
taki stan rzeczy utrzymywał się tu przez cały rok dzięki magii.
Tom najpierw nakarmił gryfona jabłkami, brzoskwiniami,
śliwkami i czereśniami. Miał ochotę włożyć do tych ust dużo więcej naturalnych
słodkości, jednak Harry zaczął już zbyt głośno jęczeć o zwróceniu wszystkiego w
dość krótkim czasie.
Niedługo potem razem wykąpali się w ciepłym stawie. Harry
zaczął chlapać Toma wodą, co doprowadziło do wodnej bitwy. Kiedy już obaj nie
mieli siły na dalszą zabawę, wyszli ze stawu, położyli się na miękkiej trawie i
pozwolili osuszyć promieniom słońca.
A przynajmniej to miał zamiar zrobić Harry. Bo kilka minut
po tym jak się położyli, Marvolo zaczął go całować do utraty tchu,
jednocześnie błądząc dłońmi po miękkiej skórze brzucha. Harry tylko wzdychał z
przyjemnością i nadstawiał chętne do całowania usta. Gryfon oplótł Toma w pasie
ramionami i zaczął przesuwać dłonie wzdłuż kręgosłupa. Obaj uwielbiali to, tą
bliskość. Uczucia wywoływane z każdym dotknięciem, pocałunkiem, oddechem. Nie musieli
nic mówić, wszystko zawarte było w gestach, pomrukach, oddechach. A oni
rozumieli ten język, ich własny, przeznaczony tylko dla ich uszu i ciał.
Teraz Harry leżał w sypialni Riddle’a, przez którego był
mocno obejmowany. Czuł się szczęśliwy. Tak naprawdę i czysto szczęśliwy. I
jedyne czego pragnął, to by było już tak zawsze. Wizja jutrzejszego powrotu do
szkoły już nie była tak cudowna, choć Harry nadal tego chciał. Teraz jednak,
był w stanie oddać wszystko, by spędzić jeszcze jeden dzień z Tomem.
Tylko z Tomem.
Z jego Tomem.
Harry zasnął z szerokim uśmiechem na ustach.
Koniec rozdziału 23.
*ambrozja – napój bogów w mitologii greckiej, dawał bogom
nieśmiertelność. Dziś określenie to jest synonimem przysmaku.
**eliksir posłuszeństwa – osoba która go wypija jest podatna
na sugestie i poglądy warzyciela. Jest mu w pewien sposób posłuszna, nie czuje
potrzeby sprzeciwu wobec niczego, choć nie staje się niewolnikiem. Może mieć
własne zdanie i zmienić je pod wpływem sugestii warzyciela. By eliksir działał,
musi zawierać sygnaturę warzyciela w postaci dodatku włosa, kropli krwi lub
łzy.
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńBłędów wypisywać nie będę skoro mówisz, że rozdział czeka na zbetowanie. Uhh czekam na Severusa, mam niedobór na Snape'a :D
Czyżby Alecto do niego coś ten tego? Albo ja mam takie urojenia -_- Uh nie czytaj tego co piszę, jest późno, a ja uczę się do kolokwium.
Powodzenia w pisaniu kolejnych części, czekam na powiadomienie ;)
Hm...w sumie to pierwszy raz tu komętuję i mam zamiar tutaj napisać coś pozytywnego bo bardzo mi się tu podoba. Jakoś nigdy nie spodkałam w rzadnym stopniu podobnego opowiadania jak do Twojego. Riddle miły? Dla Harrego? Ciekawe. Bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńMhm Severus będzie miał towarzyszke, w której się zakocha. To dobrze. Dla niego^^.
Ogółem całe opowiadanie wydaje się być bardzo przemyślane, trzyma w napięciu i...no podobami się. Tylko mam takie jedno pytanie. Czy uznajesz ten "mit" o facetach zachodzących w ciaże. Czy w Twoim opowiadniu będzie np. Harry w ciąży po odbytym stosunku jeśli takowy będzię z Tomem. Oczywiście nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz. Skąd to pytanie? Cóż w wielu dobrych opkach jak Twój występóją takie motywy.Osobiście tego nie lubie, ale jeśli uzyskam odp twierdzącą to nie martw się nie przestane czytać Tw opowiadanie. Poprostu chciałabym wiedzieć teraz niż później podczas czytania bo to dla mnie duży cios. Wolałabym, aby wszystko przebiegało zgodnie z naturą człowieka. Dziecko poczęte dzięki magi i eliksirów-poprostu nie toleruję i już.
Mam nadzieję, że mnie źle nie zrozumiałaś. Nie miałam zamiaru celowo czy nieświadomie kogoś urazić.
Ślę dużo weny!
Pozdrawiam
To kill you with a kiss! O Boże, ile ja czekałam na tłumaczenie kolejnych części, ukłony w Twoją stronę za podjęcie się dalszego tłumaczenia. Chętnie je przeczytam. C:
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Właściwie to wszystkie są świetne. Po prostu kocham ten ff, jest uroczy. <3
Strasznie się cieszę, że tu trafiłam. Bardzo lubię Harry/TMR, a nigdzie nic porządnego po polsku nie potrafię znaleźć.
Życzę dużo weny. ^^
W takim razie zapraszam na chomika. Pierwszy, a raczej dziesiąty rozdział już jest. Ale hasło podaję tylko prywatną wiadomością.;)
UsuńHejka, też czytam TO kill you with a kiss i chciałabym czytać dalej. Czy mogłabyś wysłać mi hasło na twojego chomika na mój e-mail?? Jeśli tak, to będę bardzo wdzieczna :)
Usuńnataliaadamkiewicz12345@wp.pl
P.S. Kocham twoje opowiadanie ;**
Już minął rok? O matko, jak to minęło szybko.
OdpowiedzUsuńJakoś wiadomość o Umbridge mnie nie zaskoczyła. Mogliśmy się spodziewać, że Tom ją zabije, gdy dowie się, co zrobiła Harry'emu. Trochę szkoda, że tego nie opisałaś. Odezwała się we mnie sadystka w tym momencie xD Skoro Remus pokaże pazura to czekam niecierpliwie, może się do niego przekonam ;) Gdy zaczęłaś pisać o Alecto to miałam wrażenie, że myśli o Tomie, ale po chwili jakoś naszło mnie na Snape'a. Dumbledore to padalec i chyba nie mówię tego po raz pierwszy.
Stwierdziłam, że ja chyba nie potrafię pisać długich komentarzy. Ale zawsze chcę dać znać, że czytam ;)
Dużo weny ;*
Jej, już rok zleciał. Gratuluję rocznicy wytrwania w prowadzeniu bloga. :D Jestem ciekawa tego quizu, zastanawiam się co tam wymyślisz. :3
OdpowiedzUsuńAle co do rozdziału to się rozpływam. Koniec. Kropka. Nie wiem co jeszcze powiedzieć. Jest pięknie. U ciebie zawsze jest pięknie. Te sceny i ich pocałunki, są takie cudowne i w ogóle magiczne. Umarłam, miej mnie na sumieniu xD
Nie no a tak serio, to serio jest to świetne. Tom jest cudowny, taki władczy, a Harry, jak to Harry, dość uległy i bierny. Ale wiesz, mogłoby dojść tam pomiędzy nimi do czegoś więcej na tej polanie, albo później w sypialni. :D
A Albus to głupi, stary piernik, który powinien zdechnąć w męczarniach, zagryziony przez szczury. Albo przez wściekłe chomiki ludojady. XDDDD Obojętnie. Właściwie jakby Tom go zabił to nie było by najgorzej.
A jeszcze do Harry'ego powracając, to budzą się w nim jakieś nowe uczucia. Chciał śmierci Umbridge? Chciał ją zabić? Hoho, ładnie się dzieję.
"- Nie pyskuj" Hahaha, to mój tekst. :D Rozwalił mnie.
Pisz dalej, będę czekać z niecierpliwością na nowe notki.
Gratuluję rocznicy:) I wytrwałości to się nie często zdarza ale bardzo się cieszę że blog istnieje bo go uwielbiam. Pierwsza scenka słodko-gorzka lubię takie:) I dobrze że nie się nie posprzeczali o to że Tom zabił. Szkoda że postanowiłaś że Harry jednak wróci bo jak wyczytałam Dumbledore i Knot znów będą robić problemy a szkoda było już tak dobrze.
OdpowiedzUsuńŻałuję że scenka z Remusem była tak krótka ale mam nadzieje że mimo ich wyjazdu nie zapomnisz o tej parze bo okropnie ich lubię i szkoda byłoby stracić ich z oczu.
Może ja czegoś nie doczytałam ale czy wprowadziłaś nową postać? Ta kobieta. W każdym razie ona jest dla Severusa mam nadzieje bo i jemu się coś od życia należy:D
I końcówka tu mi się trochę smutno zrobiło bo przecież muszą się rozstać na jakiś czas a to nic dobrego. Chociaż kto wie może Tom wymyśli coś żeby być w Hogwarcie.
Wybacz że dopiero teraz ale gg mi siadło i nie wiedziałam. Zapraszam do siebie na ucznia miłości i na Marco bo chyba to będę kontynuować.
Dużo dużo weny i kto wie może czeka nas kolejna rocznica z tym bądź z innym wspaniałym opowiadaniem:)
Jezu! pierwszy raz w życiu jestem wpisana w odpowiedziach przed notką!! Dziękuję za to:))I uwierz mi, że jest za co dziękować.. teraz mało kto kończy swojego bloga...szczególnie jak jest dobry, co jeszcze bardziej wkurzaa!
OdpowiedzUsuńOczywiście że czytam i będę czytać!!!! Wątpisz??!! ;PP
No, ale teraz od dupy strony!:
Nareszcie nowy rozdział!! Obecnie jestem nielegalnie (mam szlaban-.-), ale nie mogłam się oprzeć! nawet jeżeli w grę wchodzi zabranie kompa na miesiąc (buahahahahaha mam jeszcze telefon;>!!)
Rozdział jak zwykle super... Tylko jedno mnie zastanawia...phi...mnie to rozrywa wewnętrznie!! a mianowicie:
1. Kim jest ukochany Alecto...??
2. W momencie obmywania ran Charego, obok wymieniony zapytał czy nie dałoby się coś zrobić z tym...i ja pomyślalam (najbardziej przewidywalne), że chodzi o bliznę na czole!! a tu blizna na ręce...
Czekam na kolejny rozdział:) Pozdrawiam ciebie i twoją betę (spisuje się cholera na medal:D!!) i życzę weny, czasu i możliwości ;*
Ps. Masz jakieś plany na wakacje?? I czy notki będą wpisywane tak jak normalnie, czy jakoś inaczej??
Hentai~
WoW. *q* Jestem pod wrażeniem każdy rozdział jest lepszy od poprzedniego! Czy Sev nie będzie przypadkiem z Alecto? Uwiodła mnie swoimi czerwonymi włosam :) Notka jest cudowna! Niecierpliwie czekam na kolejną^^ Pozdrawiam i weny życze, Muraki.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzedniczkami *^* Piszesz coraz lepiej i rozpłynęłam się na końcu *o* Durny Dumbel =.= Nie cierpię go tutaj x.x
OdpowiedzUsuńWybacz za zwłokę, ale wpadłam, patrzę i nie ma mojego komenta, a jestem pewna, że dodawałam ._. . Przeczytałam raz jeszcze rozdzialik i nie zmarnowałam czasu *^*.
A cel mojego przybycia początkowo był zaproszeniem na pierwszy rozdział Drarry, nie wiem czy lubisz, ale stwierdziłam, że warto się zareklamować xd Może Ci się spodoba ;3 Zapraszam C:
http://daten-shi-yaoi.blogspot.com/
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ktoś postanowił przetłumaczyć To kill you with a kiss. Naprawdę chętnie bym je przeczytała.
OdpowiedzUsuńTeraz muszę czekać na kolejne części bo opo jest naprawdę świetne.
I was reading some of your articles on this site and I think this
OdpowiedzUsuńsite is very instructive! Retain posting .
Here is my page - Agenci download - ,
Witam,
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie się działo w szkole, Harry już tęskni za Tomem, mam nadzieję, że Syriusz nie wpakuje się w kłopoty, może przejrzy na oczy i przejdzie na stronę czarnego pana...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, och ciekawe co to będzie się działo w szkole, Harry to już bardzo tęskni za Tomem, oby Syriusz nie wpakował się w kłopoty, a może przejrzy na oczy i przejdzie teraz na stronę Riddla...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga