Tak, dobrze widzicie. Wreszcie dodałam nowy rozdział. Wiem, że
długo to trwało, ale zrozumcie mnie, za trzy tygodnie kończę szkołę, teraz moje
życie to niezły hardcore.
Bully, w tym
rozdziale tylko przemyślenia Remusa, ale w następnym będzie już troszkę akcji.
Kłopoty? Oj tak, będzie scena zazdrości i będzie dość... ostro. Ale spokojnie,
poprawa nastapi jeszcze w tym rozdziale. Cóż, mam nadzieję, że reakcja
Harry'ego nie będzie dla ciebie odpychająca. Powiedzmy, że zrobiłam pół na pół.
Harry pokaże trochę swojej gryfońskiej dumy.xd
Czarna Owco,
planuję połączyć z kimś Seva, ale to na razie tylko plany. W każdym razie jeśli
zdecyduję się go połączyć, to z kobietą, nie, nie powiem, z którą.xd Harry i
Tom, cóż, powiedzmy, że mniej więcej będzie tak, jak to opisałaś. No i Remi i
Greyback, ich więcej w kolejnym rozdziale.
Alice, czy
to, co zamierzam zrobić z sytuacją Harry'ego i Toma jest aż tak oczywiste?
Chyba muszę napisać jakąś bombę, żeby was całkowicie zatkało. Och i jeszcze raz
dzięki za pomoc.;)
Mariposo, to
nie jest takie łatwe. Owszem, kocham pisać, ale jak sobie pomyślę, ile mam do
zrobienia w związku z maturą i jak mało czasu mi na to zostało, to robi mi się
niedobrze. Cieszę się, że wątek wilkołaków ci się podoba. I nie martw się,
niedługo będzie jako taka poprawa. Cóż, Harry nie zrobi nic aż tak głupiego. I
nie zanudzasz mnie swoją paplaniną. Wręcz przeciwnie, pisz co chcesz i ile
chcesz.
Ps. Król Julian ma jędrną pupcię, fak jea!xd
Sol,
wilkołaki w następnym rozdziale, to tylko trochę Remusa. A Harry,
jak to Harry. Różnie z nim
bywa.xd Syriusz, będzie go dużo, dużo więcej w drugim tomie. I na razie nie
planowałam jeszcze łączyć go z kimkolwiek, więc proszę się nie napalać.xd
Baruś, bez
przesady, Greyback to silny wilkołak. Da sobie radę. Syriusz, tak, poszuka
sobie jeszcze trochę Harry'ego, a kiedy znajdzie Czarny Dwór zastanie...
niespodziankę.
Lunatyczko,
daj spokój. Thorffin nie jest taki zły. Cóż, mam nadzieję, że po tym rozdziale
choć trochę go polubisz. I Harry. Tak, jego wyczucie czasu w pewnym sensie
napędza całą akcję.xd
Gośka, Remus
jest mądrym wilkiem, więc nie martw się o to. Pomiędzy Harry'm i Tomem
bedzie ciekawie i burzliwie. I pewnie w moją stronę poleci kilka obelg za
zakończenie, ale nie mogłam się powstrzymać. Mam nadzieję, że jednak będzie
śmiesznie. Rowle odmienia się z apostrofem i odpowiednią końcówką. W tamtym
przypadku powinno być Rowle'a. To tak, jakbyś chciała wiedzieć.;)
Anonimowy/wa,
rozumiem cię całkowicie. Jeśli mi się coś spodoba, też zarywam noc, żeby to
przeczytać. I cieszę się, ze moje opowiadanie spodobało ci się na tyle, bo to
zrobić. Oczywiście nie życzę ci nieprzespanych nocy. Snape? Cóż, jakiekolwiek
miałabym plany wobec niego, nie zdradzę ich.xd Cóż, nie będę zmuszać cię do
komentowania, ale jeśli kiedyś jeszcze będziesz mieć ochotę wyrazić swoje
zdanie, choćby mocną krytykę, nie wahaj się.;)
Dziękuję wszystkim za komentarze pod innymi postami.;)
I kolejne ogłoszenie.
W związku z tym, że za trzy tygodnie mam koniec roku, rozdział
może pojawić się z dość dużym opóźnieniem. Ale postaram się go wstawić do końca
majówki.
A teraz już nie przedłużam.
beta: Tirea (kłaniam się i całuję rączki;])
21.
- Harry! – Tom biegł szybko za chłopakiem. Musiał to wyjaśnić. –
Harry, zaczekaj!
Chłopak zatrzymał się, ale nie odwrócił. Ramiona miał założone na
piersi, co normalnie nadałoby mu postawę wyniosłości, zadziorności. Teraz
jednak, kiedy jednocześnie garbił się, wyglądał jakby mu było bardzo
zimno. Albo smutno.
Tom dobiegł do niego i zatrzymał się. Nabrał kilka razy głęboko
powietrza, by wyrównać oddech i powiedział
- Harry, to nie tak jak myślisz. – Brawo, Riddle, to szczyt twojej
inteligencji. Na pewno ci uwierzy – skarcił się w myślach Tom. –
Posłuchaj, między mną a Rowlem kompletnie nic nie ma. Istnieją między nami jedynie
stosunki przywódca-Śmierciożerca.
- Każdego Śmierciożercę trzymasz w ten sposób za rękę? – zapytał
cichym, przepełnionym smutkiem głosem gryfon.
- Nie, ja…
- Daj spokój, Tom – przerwał mu Harry. – Może i mnie kochasz, ale
powinienem zdawać sobie sprawę, że potrzebujesz kogoś… dojrzałego – powiedział, wpatrując się w podłogę. Nie chciał, by mężczyzna zauważył w jego oczach łzy.
- O czym ty mówisz? – Riddle nie był pewien, czy zrozumiał to, co
chłopak mu powiedział. – Harry, kocham cię i tylko ciebie potrzebuję, nikt inny
się nie liczy. – Chciał pogładzić ręką policzek towarzysza, ale ten odsunął
się, spuszczając głowę jeszcze bardziej.
- Po prostu uznajmy, że to, co działo się między nami do tej pory,
nie wydarzyło się – powiedział jeszcze cichszym, ledwie słyszalnym głosem. –
Nie potrzebujesz mnie. Nie w ten sposób – wyszeptał i odszedł.
- Harry! – krzyknął za nim Tom, ale gryfon już się nie zatrzymał,
tylko zaczął biec przed siebie.
To było trudne. Słyszeć to z ust kogoś tak młodego. Tyle cierpienia
w głosie, tyle smutku, żalu. Tom był wściekły. Na siebie. Nie powinien nigdy
dopuścić do takiej sytuacji. Kochał Harry’ego. Tylko jego. Ale on już w to nie
wierzył.
***
- Tom? – Marvolo drgnął, gdy usłyszał za sobą głos i odwrócił się.
Rowle wpatrywał się w niego. W jego wzroku była niepewność. – Może ja z nim
porozmawiam?
- Spróbuj, a połamię ci wszystkie kości – warknął.
- Ale…
- Powiedziałem! – zdenerwował się Riddle. – Nie wtykaj nosa w nie
swoje sprawy, Rowle – rzucił jeszcze i odszedł.
***
Remus nie miał pojęcia, co robić. Obiecał sobie kiedyś, że jeśli
spotka wilkołaka, który zamienił mu życie w piekło, to rozszarpie go na
strzępy. Ale jak miał skrzywdzić Fenrira? Jak mógłby w ogóle myśleć o zrobieniu
czegokolwiek swojemu towarzyszowi?
Kochał Greybacka. Nie potrafił go nienawidzić. Nie teraz. Ale nie
potrafił się pogodzić z myślą, że to on zrobił z niego potwora. Cóż, teraz już
nie myślał tak o wilkołakach, ale inni czarodzieje nie szczędzili swoich
szyderstw.
Remus przez wszystkie swoje młodzieńcze lata był niepewny i
zamknięty w sobie z powodu tego, kim jest. Nie raz myślał o tym, by uwolnić od
siebie świat. Załamywał się coraz bardziej, kiedy po każdej pełni docierało do
niego, jakie szkody znów wyrządził i ile ludzi było przez niego zagrożonych.
Nie raz myślał, by zakończyć życie. I gdyby w Hogwarcie nie poznał Jamesa i
Syriusza, teraz pewnie byłby już martwy.
A teraz dowiaduje się, że osoba, którą kocha, jest odpowiedzialna
za to, kim Lupin jest, za wszystkie przepłakane noce i nieszczęśliwe dni. A on
nie potrafi wykrzesać z siebie choć odrobiny nienawiści do tej osoby. Potrafił
jedynie płakać nad swoim losem. Znowu.
Wiedział jedno. Chciał być z Fenrirem bez względu na to, czego się
dowiedział. Kochał go całym sercem. Nic innego się nie liczyło. Ale musiał
sobie najpierw wszystko poukładać. Oswoić się z myślą, że jego ukochany jest
jego koszmarem z dzieciństwa.
Będzie dobrze.
Miłość sprawi, że będzie dobrze.
***
Hermiona martwiła się o Harry’ego. Widziała, jak wchodzi do
swojego pokoju całkowicie przygnębiony. Co mogło się stać, że Harry był tak
przybity? I gdzie był Tom? Czy nie powinien go pocieszać?
Chyba, że Harry się z nim pokłócił i dlatego się tak zachowuje.
Ale szczerze w to wątpiła. Zbyt dobrze znała Harry’ego i
wiedziała, że po jakiejkolwiek kłótni, nie zamyka się sam w pokoju, tylko
zamienia w tykającą bombę. Jest wtedy kłębkiem nerwów, dopóki sytuacja się nie
wyjaśni.
Musiało chodzić o coś innego.
Chciała porozmawiać z przyjacielem, pomóc mu, ale gdy tylko weszła
do pokoju, została bardzo nieprzyjemnie wyproszona. Harry chciał być sam. To
raczej nie było normalne. A już na pewno nie było dobre. Ostatni raz zachowywał
się tak po śmierci Cedrika. Co, jeśli teraz też ktoś zginął.
Ale w tym przypadku chyba by jej o tym powiedział? Nie, to nie
mogło być to.
Hermiona zastanowiła się chwilę i postanowiła poszukać Draco. Może
on coś będzie wiedział?
Bardzo polubiła ślizgona podczas swojego pobytu w Czarnym Dworze.
Okazało się, że Malfoy wcale nie jest wredny. A przynajmniej nie w ten sam
ohydny sposób, w jaki okazywał to w szkole. Był za to ogromnie narcystyczny i
arogancki, co raczej wzbudzało rozbawienie, nie zirytowanie.
Gryfonka lubiła spędzać czas z blondynem. I nawet nie chciała za
bardzo wracać do Hogwartu. Wiedziała, że będzie musiała grać, że wszystko
będzie wyglądało tak, jak przed wakacjami. Było jej z tego powodu smutno, ale
rozumiała to.
Liczyła tylko na to, że niedługo wojna się skończy, a Tom będzie
tym, który wygra.
***
Rowle wiedział, że Czarny Pan nie rzuca słów na wiatr, ale i tak
nie potrafił się powstrzymać. Porozmawia z młodym. Naprawi to. Była to po
części wina jego samego, a nie mógł pozwolić, by Tom czuł do niego urazę.
Dopiero co naprawił swoje stosunki z nim. Nie chce być znowu traktowany jak
powietrze, pomijany. Chciał coś znaczyć w szeregach Voldemorta.
Ryzykował popadnięciem w niełaskę, ale czuł, że jest to winien
Tomowi.
Nie wiedział, gdzie Potter teraz jest, ale miał nadzieję, że
znajduje się w swoim pokoju. Pospieszył więc w tamtym kierunku, prosząc
Merlina, by nigdzie w pobliżu nie było Toma. Cóż, łamanie kości z pewnością nie
było niczym przyjemnym.
Stanął przed drzwiami, odetchnął głęboko i zapukał. Nie otrzymał
niestety żadnej odpowiedzi. Uchylił drzwi, żeby zobaczyć, czy Potter w ogóle
jest w środku.
Gryfon leżał na łóżku, zwinięty w kłębek i szczelnie okryty kocem.
Otworzył drzwi szerzej, by wejść do środka, kiedy usłyszał ciche, lecz
stanowcze – Wyjdź.
Thorffin jednak zignorował to bezpośrednie wyproszenie i wszedł do
środka, zamykając za sobą drzwi.
- Potter, musimy porozmawiać – powiedział spokojnie Rowle.
Harry poderwał się słysząc, kto wszedł do pokoju. Spojrzał na
mężczyznę wzrokiem pełnym wściekłości i złości, a Śmierciożerca miał wrażenie,
że za chwilę z tych oczu poleci w jego stronę zielony promień. Przeszedł
ostrożnie i powoli kilka kroków w kierunku chłopaka, ale zatrzymał go jadowity
syk, wydobywający się z ust gryfona.
- Wynoś się stąd! Natychmiast!
- Nie dopóki… – zaczął głośnym, ostrym tonem Rowle, ale przerwało
mu lecące w niego zaklęcie. Nie zdążył się uchylić, ponieważ zostało użyte
niewerbalnie. Cholera, Potter
potrafi posługiwać się różdżką – pomyślał zirytowany.
Doszedł do wniosku, że oberwał oszałamiaczem, idealnie wyważonym w
sile. Miało go zwalić z nóg i zdezorientować na kilka sekund, co było dla niego
całkowitym zaskoczeniem. Młodzi czarodzieje nie potrafili w takim stopniu
panować nad magią. Ich zaklęcia były albo zbyt słabe, by zrobić komuś
poważniejszą krzywdę, albo zbyt mocne, tak, że sami na chwilę tracili siły
magiczne i wpadali w swego rodzaju oszołomienie. Ale Potter potrafił idealnie
dostosować siłę zaklęcia tak, by uzyskać pożądany efekt.
- Jesteś niezły, Potter – powiedział ciężko Rowle, podnosząc się
z podłogi. – Z chęcią bym ci się odwdzięczył, ale Tom mściłby się na mnie za to
tygodniami.
- Wyjdź – warknął ponownie Harry, patrząc na mężczyznę z
wściekłością.
- Och, na Merlina, zamknij się już i słuchaj. – Thorffinowi
zaczynało się już to nudzić. Już dawno wyszedłby stąd, gdyby gówniarz
wysłuchał, co ma do powiedzenia, nie odzywając się przy tym. – Między mną i
Tomem nic nie ma. Łączy nas tylko walka przeciw Dumbledore’owi.
- Gówno mnie to obchodzi! – syknął gryfon
- Uważaj, bo ci uwierzę – zakpił. – Słuchaj, Tom prędzej rzuciłby
na mnie Crucio, niż
obdarzył jakimkolwiek uczuciem, albo poświęcił tego rodzaju uwagę – powiedział
w miarę spokojnym głosem.
- Uważaj, bo ja ci uwierzę – ogryzł się chłopak. – Wiem, co
widziałem.
- Widziałeś, że trzymam go za rękę. I wymyśliłeś sobie, że to był
pełen uczuć gest, co jest kompletną bzdurą. Ale pomijając twoje błędne wnioski,
mam rację? – Spojrzał na młodego czarodzieja i nie czekając aż coś powie, sam
odpowiedział – Oczywiście, że mam.
- Wyjdź. Nie będę z tobą dłużej rozmawiać – powiedział Harry,
lecz tym razem bez wściekłości, raczej ze zrezygnowaniem.
- Będziesz. On jest wściekły. Na mnie i na siebie, więc zrób coś z
tym, albo połowa Śmierciożerców przebywająca we Dworze nie będzie się mogła
jutro ruszać.
- Co? Niby co chcesz przez to powiedzieć?
- Kiedy Tom jest wściekły, musi się na czymś wyładować. Więc albo
urządzi zakrawający o tortury trening, albo napadnie na dwa lub trzy domy
rodzin należących do Zakonu Feniksa – wytłumaczył. – Nie mam ochoty
uczestniczyć w żadnej z tych rzeczy, jak pewnie większość Śmierciożerców. A ty
obraziłeś się bez powodu. Tom nie jest w stanie czule dotknąć nikogo poza tobą.
- Dlaczego? – zapytał Harry. Był coraz mniej zły. Zaczynał
rozumieć, że to co widział mogło nic nie znaczyć.
- To ma chyba związek z jego dzieciństwem, nie wiem, jego zapytaj – odpowiedział i westchnął głośno, po czym podszedł bliżej do chłopaka.
- Dlaczego trzymałeś go za rękę? – zapytał w końcu Potter. To
pytanie wyraźnie go męczyło.
- Poprosiłem go o coś, a on się zgodził. To był gest
podziękowania.
- Nie patrzyłeś na niego tak, jakbyś chciał mu tylko podziękować – zarzucił mu Potter, krzywiąc się lekko na wspomnienie.
- Znam Toma od dziecka, był przyjacielem mojego ojca. To raczej
oczywiste, że żywię do niego specyficzne uczucia, ale żadne z nich nie wykracza
poza granice przyjaźni. – Rowle znów zaczął się irytować
Zapadła cisza. Thorffin wpatrywał się w gryfona. Wiedział, że
rozważa on teraz, czy to, co przed chwilą usłyszał jest prawdą, czy nie. Po
dłuższej chwili zapytał szeptem
- Jestem głupi, prawda?
- Nie… – Rowle przeciągnął słowo. – Jesteś po prostu całkowicie w
nim zakochany i cholernie zazdrosny.
- Co?! Nie… ja… Nie jestem w nim zakochany!
- Och, czyżby? – Mężczyzna uśmiechnął się złośliwie, po czym
wyszedł z pokoju. Całkiem
dobrze poszło – pochwalił się w myślach Śmierciożerca. Jeszcze trochę praktyki i będę mógł
zostać negocjatorem.
***
Tom wiedział, że musi porozmawiać z Harrym. Chciał mu jednak dać
czas na uspokojenie się. Miał świadomość, że jeśli poszedłby do niego od razu,
mógłby jeszcze pogorszyć sytuację.
Dał mu więc godzinę. A teraz szedł powoli w kierunku jego pokoju.
Miał nadzieję, że Harry właśnie tam chowa się przed światem. Szukanie go po
całej rezydencji zajęłoby mu co najmniej trzy godziny. Nie wspominając już o
tym, że gryfon mógł wpaść na pomysł ukrycia się w ogrodzie.
Tom westchnął głęboko. Im bliżej był swojego celu, tym bardziej
się denerwował. Miał przygotowane przeprosiny, ale teraz wydały mu się one
całkowicie idiotyczne. Nie wiedział, co ma powiedzieć, by przekonać Harry’ego,
że to co widział, nic nie znaczyło. Że liczy się tylko on.
Miał ochotę zabić Rowle’a. Kretyn, zachciało mu się spoufalać.
Przez niego może stracić jedyną osobę, którą był w stanie pokochać i która
kiedyś mogła pokochać jego. Teraz wątpił, że chłopak kiedykolwiek wyzna mu miłość.
Doszedł do rozwidlenia korytarzy i skręcił w lewo. Zaraz potem
zatrzymał się nagle jak wryty. Pięć metrów przed nim stał Harry. Patrzył na
niego. Tom nie był w stanie stwierdzić, co wyrażały jego oczy. Było w nich zbyt
dużo emocji.
Riddle był pewien, że za chwilę Harry z całą mocą swojego głosu
oświadczy, jak bardzo go nienawidzi. Że zacznie krzyczeć, jakim jest draniem.
Nie miał pojęcia, co mógłby zrobić, więc po prostu stał i patrzył na niego.
Gryfon nagle zaczął biec w jego stronę. Szybko, jakby ktoś go
gonił.
Pierwszą myślą Toma było, że chłopak chce go zaatakować. Ale nie
wyciągnął różdżki. Więc może w przypływie złości ma zamiar zrobić to mugolskim
sposobem? Po prostu rzucić się na niego z zaciśniętymi w pięści dłońmi.
To, co się jednak stało, wprawiło go w całkowite zdumienie. Harry
z impetem wpadł w jego ramiona i wtulił się w niego, jakby szukał schronienia.
Przytulił policzek do szerokiej klatki piersiowej Riddle’a i nabrał głęboki,
drżący wdech.
Marvolo ostrożnie otoczył go ramionami. Po chwili przytulił
najmocniej jak potrafił, chociaż bał się, że Harry odepchnie go od siebie. Nie
miał pojęcia, co wpłynęło na tak naglą zmianę, ale nie obchodziło go to teraz.
Trzymał Harry’ego w swoich ramionach. Chciał, by czuł on jego miłość. By
wiedział, że jest kochany.
Gryfon uniósł głowę do góry i spojrzał mężczyźnie w oczy. Jego
spojrzenie było niepewne.
- Tom, przepraszam – szepnął.
- To ja przepraszam – powiedział mężczyzna. – Nie powinienem był
dopuścić do takiej sytuacji. Masz pełne prawo być na mnie wściekły – mówił,
całkowicie przekonany o słuszności swoich słów.
- Nie, nie mam prawa wściekać się, bo dotykasz innych… po
przyjacielsku – powiedział cicho.
Tom przytulił go ponownie, opierając podbródek na czubku jego
głowy. Westchnął głęboko. Dopiero teraz, kiedy napięcie opadło, uświadomił
sobie, jak bardzo się denerwował. Ulga była nie do opisania. Poczuł w swoim
sercu nagłą lekkość.
- Mogę cię pocałować?
Potter nie odpowiedział. Jedynie wspiął się na palce, oplótł
ramionami szyję Riddle’a i wpił się w jego usta.
Całowali się zapamiętale, namiętnie, pieszcząc się nawzajem
językami. I to było cudowne, ta bliskość. Kiedy Tom przesuwał dłońmi po talii
chłopaka, a ten jęczał cichutko w usta mężczyzny.
A gdy w końcu się od siebie odsunęli, Harry spojrzał głęboko w
oczy Toma i powiedział cicho, lecz pewnie
- Chcę być z tobą.
Tom znieruchomiał. Wiedział, że nie jest obojętny Harry’emu, ale
nie takiego wyznania się spodziewał. Nie powiedział nic. To było zbędne.
Pochylił się jedynie i znów go pocałował, czule i namiętnie.
Harry podskoczył, oplótł nogami pas Marvola i zawisł. Ten szybko
złapał go, niby przypadkowo kładąc ręce na pośladkach. Potter uśmiechnął się
złośliwie. Wiedział, że było tylko kwestią czasu, nim Tom zacznie dobierać się
do TYCH części jego ciała.
Riddle szybko zaczął iść z gryfonem na rękach w kierunku jego
pokoju. Tak bardzo pragnął mieć go w swoich ramionach.
Otworzył drzwi, wszedł i zamknął je kopniakiem. W dwóch krokach
podszedł do łóżka i opadł na nie wciąż z Harrym na rękach.
Gryfon dyszał ciężko i głośno, kiedy Tom zsunął usta wzdłuż linii
jego szczęki, przez szyję aż do ucha, którego płatek lekko teraz ssał,
jednocześnie gładząc rękami talię i brzuch chłopaka. Riddle delikatnie, by nie
wystraszyć towarzysza, unosił jego koszulkę, milimetr po milimetrze, aż
odsłonięty został niewielki pasek opalonej skóry ze ścieżką ciemnych, krótkich
włosów, które prowadziły do podbrzusza i dalej, w niezbadane jeszcze przez
niego rejony.
Mężczyzna samymi opuszkami palców przesuwał po brzuchu Harry’ego,
stopniowo, lecz powoli wspinając się wyżej ku klatce piersiowej i cudownie
twardych sutków, których kształt odbijał się na koszulce.
Harry nie pozostawał bierny, aczkolwiek był dużo mniej śmiały niż
starszy mężczyzna. Potter delikatnie, ale z pełną fascynacją gładził dolne
partie pleców Riddle’a, wsuwając dłonie pod luźną koszulę. Czuł, napięte
mięśnie Toma, kiedy ten klęczał pomiędzy jego nogami.
Tom zadowolony z reakcji gryfona postanowił postąpić krok naprzód.
Podciągnął wysoko T-shirt Harry’ego i zdjął go, kiedy chłopak odrobinę się
uniósł. Zaraz potem ściągnął swoją koszulę, po czym przylgnął do ciała
towarzysza tak, że ich klatki piersiowe całkowicie się stykały. Obaj głęboko
westchnęli i jęknęli z przyjemności, jaką dał im kontakt skóry ze skórą. Riddle
mocno i namiętnie pocałował chłopca. Ten natomiast oplótł go nogami w pasie,
opierając pięty na pośladkach mężczyzny.
Marvolo zaczął wycałowywać drogę przez szczękę, szyję, klatkę
piersiową Harry’ego, ssąc po drodze sutki, aż dotarł do pępka, w którym z
entuzjazmem zanurzył język. Chłopak jęczał bezwstydnie, pozwalając mężczyźnie
zajmować się sobą.
Było to absolutnie cudowne i niezaprzeczalnie rozkoszne
doświadczenie. Tak samo dla Toma, jak i dla Harry’ego, który jeszcze nigdy nie
robił nic równie namiętnego i podniecającego. Czuć dłonie Toma na ramionach i
klatce piersiowej było czymś niepowtarzalnym, zdumiewająco przyjemnym. Ale
uczucie, jakim było czucie języka Riddle’a na brzuchu, było nie do opisania.
Harry był w stanie jedynie leżeć i jęczeć na zmianę z głębokim nabieraniem
powietrza. Chciał tego. Chciał Toma.
I wiedział, że Tom tak samo chce jego.
Teraz już był pewien. Jest tylko on. Nikt więcej. Tom chce tylko
jego.
***
- Hermiona, daj spokój. Potter pewnie znowu coś usłyszał,
dopowiedział sobie resztę i jak zwykle obraził na cały świat. Najdalej jutro mu
przejdzie. Zobaczysz. – Zirytował się Draco, kiedy gryfonka postanowiła za
wszelką cenę dowiedzieć się, dlaczego Potter znów izoluje się od świata.
- Nie, Draco. To jest mój przyjaciel. Przyjaciele pomagają sobie w
trudnych chwilach. Chcę wiedzieć, co się stało i pomóc mu. A ty pomożesz mi –
odparła pewnie. Hermiona nie cierpiała być nieświadoma. Tym bardziej jeśli
chodziło o bliskie jej osoby. Miała nadzieję, że Malfoy będzie coś wiedział o
dziwnym zachowaniu Harry’ego. W końcu spędzili razem prawie dwa miesiące,
podczas których jej przyjaciel wyraźnie się zmienił, jakby dojrzał. Ale to, że
Harry zachowywał się doroślej, nie znaczyło, że może zignorować obowiązki
przyjaciółki.
- Nie mam zamiaru. Tym bardziej, że ten wielki problem
najprawdopodobniej jest związany z Lordem. Nie będę się w to mieszać. –
Zirytował się ślizgon.
- Oj daj spokój. Teraz to także twój przyjaciel. – Dziewczyna była
nieugięta.
Szli razem korytarzem w kierunku pokoju Harry’ego. Gdy w końcu
doszli do obranego celu, gryfonka westchnęła ciężko, odwróciła się jeszcze w
stronę Malfoya i powiedziała
- Nie będę pukać. Ostatnio zanim weszłam zatrzasnął mi drzwi przed
nosem zaklęciem.
- Rób, co chcesz. Ja za to nie odpowiadam – oznajmił Draco, po
czym oparł się nonszalancko o ścianę, naprzeciwko drzwi do pokoju Pottera.
- No to wchodzę – powiedziała, otworzyła drzwi i zamarła. – O
Merlinie – pisnęła i szybko zamknęła je z powrotem.
Odwróciła się w stronę Draco zaczerwieniona po uszy.
- Co jest? – zapytał chłopak, odrywając się od ściany z zamiarem
sprawdzenia, co takiego wprawiło Grangerównę w tak niecodzienny stan zdumienia.
Albo raczej całkowitego zaskoczenia.
- Nie wchodź tam! – krzyknęła spanikowana.
- Hermiona, o co ci chodzi? – zapytał, teraz już poważnie
poirytowany.
- Bo tam… wiesz… Eee…
- Czy TY się jąkasz? – zdziwił się ślizgon.
- Nie, ja… Merlinie, oni…
- Oni, znaczy kto?
- Harry i Voldemort… – odpowiedziała, robiąc się jeszcze bardziej
czerwona.
- Co, byli nadzy? – zapytał znudzony. No bo co też oni mogą robić? – pomyślał.
- Nie, mieli spodnie – szepnęła zażenowana.
- Co?! – Tym razem to Draco wpadł w stan całkowitego zaskoczenia.
- No wiesz, oni… ekhm – chrząknęła niezręcznie. – Można
powiedzieć, że… miziali się.
W tym momencie Malfoy zaczął się śmiać. Histerycznie. Hermiona nie
wiedziała, dlaczego tak zareagował, więc trzepnęła go w tył głowy i zapytała
- I z czego się tak cieszysz?
- Chcesz powiedzieć, że weszłaś do pokoju Harry’ego, kiedy Czarny
Pan dobierał mu się do spodni? – zapytał niemal dławiąc się od śmiechu. – Niech
Merlin ma cię w swojej opiece, Granger.
Koniec rozdziału 21.
Pierwsza! ;) Kocham reakcję Hermiony i Draco na to, co się dzieje w pokoju Harry'ego. Dopiero przeczytałam, więc nie mam zielonego pojęcia, co pisać, bo jeszcze mózg tkwi w Twoim opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńAlice
Uwielbiam cię i twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie "miśkują" sobie od pierwszego rozdziału. Bardzo nie lubię, kiedy słowo "Skarbie, Kochanie" jest tak nadużywane w opo. Dzięki temu co prawdopodobnie istnieje(bóg mu czy jakoś tak), że ty tego nie robisz.
I cholera wątek zgubiłam, ale wiedz, że bardzo mi się podoba!
Czekam na kolejną notkę.
PS. Jestem sklerotyczką i nie wiem kiedy zmieniłaś wygląd bloga, ale bardzo fajne!
ostatnie 2 opowiadania słabe... jakiś kompletny melodramat... Niszczysz super inwencję Twórczą ;/ nie chcę abyś myślała że Cię krytykuję, po prostu uważam że stać Cię na coś o wiele lepszego. Harry jest jak rozhisteryzowana nastolatka.
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie powaliła na łopatki xD
OdpowiedzUsuńPisałam pod poprzednim rozdziałem, żeby Harry zniósł to dumnie. Tak jak napisałaś, było pół na pół, ale i tak mi się to spodobało. Tak to jest, jak wchodzi się do czyjegoś pokoju bez pukania. Draco mnie powalił xD Jakoś ten rozdział wydawał mi się krótki. Albo tak szybko przeczytałam. Nie mam pojęcia.
Ja cię całkowicie rozumiem. Też kończę szkołę za trzy tygodnie i nauczyciele zawalają nas robotą. Dawno tak się nie denerwowałam jak w ostatnich dniach. I pomyśleć, że takie nerwy będę odczuwać jeszcze przez 2 miesiące... A w czerwcu jeszcze technika piszę. Chociaż nim aż tak bardzo się nie przejmuję jak maturą.
Dobra, zaczynam zanudzać, więc kończę.
Dużo weny ;*
You ought to take part in a contest for one of the
OdpowiedzUsuńbest blogs on the internet. I most certainly will highly recommend this blog!
Feel free to visit my weblog ... singapur
Hermiona wyszła z sytuacji po mistrzowsku. A mam pytanie ona będzie z Draco? xd
OdpowiedzUsuńWgl to irytuje mnie trochę głupota Harrego, czemu on tak nie ufa Tomowi.
Och, jakże cudowny rozdział. Serio, miałam serduszka w oczach jak czytałam o tym jak Harry mizia się z Tomem. No naprawdę, to ci się udało. Aż nie mogłam się od tego oderwać.
OdpowiedzUsuńJaki słodki, zdenerwowany Riddle, dobrze, że jednak wszystko ułożyło się po jego myśli. Nie musiał przez to mordować kilku rodzin. No i ogólnie ta scena z łóżkiem, gdyby Hermiona im nie przeszkodziła... (Głupia Hermiona!) Może jakimś cudem jej nie zauważyli i będą kontynuować. :D Taka moja mała nadzieja. :p
Końcówka rozwaliła system. Nie mogłam przestać się śmiać, jak to czytałam. Uwielbiam Draco i cały jego charakter.
Do tego bardzo się cieszę z podjętej decyzji Remusa, bardzo dobrze, że postanowił, że nie będzie skreślał Fenrira. W końcu miłość zawsze wygrywa. ;)
Jejku, ale ja nadal się rozpływam nad tymi pocałunkami i pieszczotami Harry'ego i Toma. Mogłoby to trwać dłużej. Aż się nie mogę doczekać dalszej części.
Pozdrawiam i do następnej notki. ;*
hahah , czytając ostanie zdanie - Chcesz powiedzieć, że weszłaś do pokoju Harry’ego, kiedy Czarny Pan dobierał mu się do spodni? też się prawie udławiła, tylko że kawą :) Zapamiętam na przyszłość - nic nie pić kiedy czytam Twojego bloga :D ! Powinni być razem ( Hermiona i Draco ) tak różne charaktery - przyciągają się ;)) ! Do następnego rozdziału !
OdpowiedzUsuńA teraz zabawnie :)
OdpowiedzUsuńMi sie WYJATKOWO podobało .
Rowle pokazał, że umie myśleć, ale nie oznacza to od razy, że go polubię.
Drażni mnie jego podlizywanie sie.
Remi się pogodzi z TĄ informacją i będzie dobrze, prawda ?
Ostatnie scena zwaliła mnie z nóg. Jak ja współczuje/zazdroszcze* Hermionie, że to zobaczyła. xd
* niepotrzebne skreślic
~ Lunatyczka
Biedny Remus. Jakoś mi się go tak szkoda zrobiło:( Ma twardy orzech do zgryzienia ale mam nadzieje że on i Fenrirr dogadają się szybko to może być bardzo ciekawa para:)
OdpowiedzUsuńHarry jest jednak w gorącej wodzie kompany ale to jego pogodzenie się z Tomem było wspaniałe. Rowle też stanął na wysokości zadania. Nie rezygnuj z tej postaci może z nim połącz Seva czy Hermione czy kogoś tam...
Ostatnia scena była prze komiczna:)
I z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
Dużo dużo weny i zapraszam do mnie
Przez ostatni fragment spadłam z krzesła xD ogólnie rozdział świetny ;) dzięki za info :) podoba mi się że Rowle wyjaśnił Harry'emu wszystko pomimo sprzeciwu Toma. Cieszy mnie też decyzja Remusa, wiadomo że miłość pokona wszystkie przeszkody, a ta jest dość poważna… Pozdrawiam i czekam na next :) powodzenia na maturach, ja zdawałam ją rok temu więc znam ten ból :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz komentuje twoje opowiadanie, bo jakoś nie miałam pomysłu na nic co mogłobyć czymś więcej niż "fajne opo". Twoje opowiadanie strasznie mi się podoba. Ciesze się, że relacje Toma i Harryego rozwijały się powoli, a nie hop i już wyznania dozgonnej miłości. Parring Fenrir/Remus na początku nie przypadł mi do gustu, ale czytając rozdział któryś raz z rzędu, w końcu się do niego przekonałam. Co do dramione to też nie lubie tego parringu :) Prosze! Niech Sev będzie gejem, błagam na kolanach! A tak to piszesz świetnie, masz wielki dar do tego. Żadko opowiadania tak mnie wciagają, a teraz coraz trudniej jest mi znaleść coś co mnie zaciekawi, bo przeczytałam juz duuuużo yaoi i twje figuruje na liście moich ulubionych :) Ogółem to przepraszam za taki misz masz w komentarzu i pozdrawiam *całuje rączki*, Muraki Shirogane.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ^^ z ostatniej wypowiedzi Malfoya po prostu nie mogłam xD Trochę dramatu, trochę komedii. Jak dla mnie super. Życzę weny i czekam na dalsze rozdziały :**
OdpowiedzUsuńOch, ach, hahahahaha końcówka bezcenna! A akcja między Harrym a Tomem była gorąca! Matko potrzebuje powietrza, po tych wrażeniach.
OdpowiedzUsuńMartwię się za to Remusem. Biedaczek jest rozdarty między miłością do Fenrir'a a głębokim zranieniem przez niego. Ale się zejdą prawda? Prawda?! *mała histeria i hiperwentylacje, cóż lubię Remiego za jego łagodne usposobienie i nie chcę by cierpiał* Cóż trzymasz nas w niepewności z nimi bo nie było o nich nic w tym rozdziale.
No i ostatnia sprawa z kim sparujesz MOJEGO Severa?! Aj dałaś mi niezłą zagadkę kochana! Teraz do następnej części będę dumać kim będzie jego wybranka i planować odbicie mojego czarnookiego mhrocznego ósmego cudu świata.
CzarnaOwca
Ahahah XD Uwielbiam to XD
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu czytam Twoje opowiadanie i, szczerze powiedziawszy, strasznie pomąciłaś mi w głowie xd Tom dobry xd Dumbel zły xd Snape chrzestnym Harry'ego XD LOL XD No i.. to, co jest między Harry'm a Tomem zajebiście mnie ekscytuje *^*. No i ten ostatni rozdział tutaj... Już widzę zaczerwienioną Hermionę przed oczami XD DOBRZE, ŻE NIE MA DRAMIONE, bo by mnie chyba skręciło xd też tego nienawidzę XD ale nie mam nic do lubiących.. Mimo to, końcówka rządzi xd
Będę czytać chętnie dalej *^*. Informuj mnie o notkach, proszę [daten-shi-yaoi.blogspot.com]
Pozdrawiam gorąco i czekam na next :3
Odkryłam ten blog dzisiaj rano, koło ósmej. Jest dwudziesta druga i właśnie skończyłam <3
OdpowiedzUsuńKocham tą historię, i Merlin będzie Cię musiał mieć w swojej opiece, jeśli zawiesisz opowiadanie, słowo daję! To pierwszy fick z parą Harry'ego i Riddle'a, który czytam i bardzo się cieszę, że to właśnie jemu przypadł ten zaszczyt :)
Nie doszukałam się żadnych nieprawidłowości w Twoim pisaniu, więc nie mam co doradzić, wybacz :c
Powiem tylko, że przez ostatnie 10 rozdziałów non stop szczerzyłam się sama do siebie, takie to wszystko urocze i puchate (no dobra, tortury puchate nie są...). Nawet poleciała mi łezka, kiedy w tej części Harry przytulił się do Toma na korytarzu :')
Plus za brak Dramione! Ich obecna relacja bardzo mi się podoba c:
Tak więc weny życzę i czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Kocham Cię! :*
Słodkie!!!
OdpowiedzUsuńR-chan S. (nie chciało mi się imienia dopisywać)
Witam,
OdpowiedzUsuńhaha ciekawe czy Tom zauważył wtedy wejście Hermiony do pokoju... jak widać Rowle coś wskórał i wyjaśnił całe zajście i jak widać to Harry jest bardzo zakochany i zazdrosny o Toma
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, ciekawe czy Tom zauważył to wejście Hermiony do pokoju... Rowle coś wskórał i wyjaśnił całe zajście, och Harry jest bardzo zakochany i zazdrosny o Toma...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga