Taak... dobrze widzicie. Nowy
rozdział już jest. Postanowiłam zrobić wam prezent na Halloween. Cieszycie się?
Eterno, doskonale wiem, jakie to uczucie, kiedy czytasz bloga, podczas gdy powinnaś się uczyć. Cieszę się, że notka ci się podobała. A jeśli chodzi o relacje Harry-Severus, to ten temat planuję zakończyć w następnym rozdziale. Tak więc rozdział 14 będzie decydującym dla ich stosunków.
K., napisałaś w swoim komentarzu dokładnie to, o czym ja myślałam pisząc poprzedni rozdział, ten zresztą też. Cóż, bez wracania do przeszłości się nie obędzie, ale nie będzie się to jakoś strasznie dlugo ciągnąć.
Setsu, zabrać Harry'ego Sev za bardzo nie mógł. Stawka była zbyt wysoka. Gdyby pojawiły się chociaż pogłoski o jakimkolwiek związku pomiędzy Harry'm a Severusem, życie obudwu byłoby zagrożone. Krótki, czy długi komentarz, nie ważne. Ważne, że jest.;)
Fenixie, uwierz, czytałam twój komentarz ciesząc się do monitora. Miło, że podoba ci się moje 'zagranie' w związku z aktualizacjami. Mówisz, że rozdział był genialny... hm... Chyba ci wierzę.xd Tomuś wyjawi Harry'emu tajemnicę (według mojego planu nie będzie miał innego wyboru) dokładnie w jego urodziny. Czyli planowo w rozdziale 15. No, jeśli się jakoś baaardzo rozpiszę, to w 16. Dwa tygodnie minęły, więc zatapiaj się w kolejnym rozdziale. Tylko nie utop się, ktos musi potem podnieść moje ego.xd Ach, i czuję twoje wspieranie, jak byś był obok i bardzo serdecznie ci za nie dziękuję.;*(muach - tak, chciałam tą oto onomatopeją zobrazować odgłos buziaka;))
Ps. Zdrobnienia są jak ciastko,
karmel i czekolada razem. ;)
Sol12, tak, wiem, jestm wredna, podła itd. itp. I w tym rozdziale będę taka dwukrotnie, bo zakończyłam go w TYM momencie. Cieszę się, że rozdział się podobał. Mam nadzieję, że ten także się spodoba. Już niedługo Harry pozna prawdę. Ciekawe, czy twoje domysły się sprawdzą. Co do relacji Harry'ego z Sevem, to nic nie zdradzę. Będziesz musiała poczekać na wyjaśnienie w rozdziale.;p Życzę lepszego komputera.
Mariposo, to dobrze, że rozdział przypadł ci do gustu. Rozumiem twoje odczucia względem tej sytuacji. Rzeczywiście, Snape mógł zrobić cokolwiek, ale, jak to się mówi, przezorny zawsze ubezpieczony. Co wymyśliłam dowiesz się w rozdziale 14. A co do Toma, to, naprawdę, nie będzie szczyt mojej kreatywności. I pewnie uznasz, że to trochę naiwne, ale tak sobie wymyśliłam i już nie będę zmieniać. Chociaż i tak mam nadzieję, że jednak ci się spodoba.
Ruda, cieszę się, że moje opowiadanie wydało ci się interesujące. Mam nadzieję, że ten rozdział także cię zaciekawi.;) Powoli zbliżamy się do rozwikłania wszystkich tajemnic i rozwiania niepewności.
Rockowa Pumcio, rzeczywiście, Snape'a jest ostatnio dużo. No i zachowuje się inaczej. Ale nie martw się, sarkastyczny Sevcio jeszcze powróci. Po prostu chciałam pokazać, że Snape nie jest zimnym draniem bez serca, że też ma uczucia. Nie uczuję się urażona. Nawet się cieszę, że napisałaś szczerze, co myślisz. Takie komentarze bardzo pomagają potem w pisaniu. Wiadamo, czego oczekuje czytelnik.
Stupid Lamb, 'defekt mózgowy twojej rodzicielki', doprawdy, zmartwił mnie. Cieszę się, notka ci się spodobała i mam nadzieję, że ta również się spodoba. Chociaż zapewne koniec nie będzie satysfakcjonujący. Ale po prostu musiałam tak zakończyć. To silniejsze ode mnie.
Co do rozdziału 14, to musicie mi wybaczyć, ale nie jestem w stanie napisać go i wstawić w odstępie dwóch tygodni. Taaak... długi weekend dla wszystkich jest odpoczynkiem, a dla mnie nauką. Tak to bywa w życiu maturzysty... Ale obiecuję, że postaram się nie przekroczyć terminu trzech tygodni.
No dobra, nie przynudzam więcej.
beta: Tirea
Kiedy dotrą do mnie poprawi od
Apokalipsy naniosę je jak najszybciej.;)
edit.: Poprawki Apokalipsy
naniesione.
13.
- Harry? – Remus już drugi raz tego dnia przyszedł do pokoju młodego.
Gryfon od rana nie chciał się ruszyć z łóżka i żadne namowy nie przekonały go, do pójścia ani na śniadanie, ani na obiad.
- Chcę być sam – otrzymał stłumioną
odpowiedź wilkołak.
- Harry, musisz wstać chociaż na
chwilę, żeby coś zjeść. – Podszedł i usiadł na brzegu łóżka. – Harry. – Chciał
odrzucić kołdrę na bok, ale chłopak tylko bardziej ją na siebie naciągnął. – To
może chociaż powiesz mi, co się stało, co?
- Nie chcę.
Lupin westchnął cierpiętniczo. –
Severus też dziwnie się zachowuje. Pokłóciliście się? – Próbował zgadnąć. Harry
poruszył się niespokojnie.
- Można tak powiedzieć.
- To znaczy? – Lupin chciał
wyciągnąć jak najwięcej informacji od młodego, ale ten najwyraźniej nie
zamierzał się już odezwać. – Harry?
- Chcę być sam, Remi – powiedział
znów, jednak tym razem jego głos miał w sobie dużo więcej goryczy.
- Nie wyjdę stąd, dopóki mi
wszystkiego nie opowiesz. – Na potwierdzenie swoich słów położył się obok
młodego gryfona i czekał. Po kilku minutach Harry westchnął głęboko, wystawił
głowę spod kołdry i spojrzał na mężczyznę.
- Powiedział mi – oznajmił cicho.
Remus rozszerzył oczy ze zdziwienia. Nie spodziewał się, że Severus tak szybko
powie młodemu prawdę.
- Wydaje mi się, że domyślam się
reszty. – Przyciągnął do siebie i mocno przytulił. – Ale chyba nie powiedziałeś
mu, że go nienawidzisz? – zapytał niepewnie.
- Powiedziałem coś gorszego.
- Nie wiem, czy chcę wiedzieć, ale…
mów.
- Powiedziałem, że… Ja wcale tak nie
myślę. Po prostu byłem zły. Normalnie był tego nie powiedział – zaczął się
szybko tłumaczyć Harry.
- Co powiedziałeś? – ponaglił go.
- Powiedziałem, że go nienawidzę. A
potem, że… Że wolałbym, żeby to dementor był moim ojcem chrzestnym.
- Na Merlina, Harry!
- Remi, ja… nie lubię go –
powiedział, a po policzku spłynęła mu łza. – Ale… Wiesz, Tom mi wytłumaczył,
dlaczego on zrobił tak, a nie inaczej. Ja… Ja go nawet rozumiem. Ale nie
potrafię…
- Nie potrafisz mu wybaczyć, że się
tobą nie zaopiekował? – zapytał. Harry przytaknął skinieniem głowy. Z oczu
spływało mu coraz więcej łez.
- Nie wiem, co robić – wyszeptał.
- Daj mu szansę. Pozwól mu pokazać,
ile dla niego znaczysz.
***
Nie zjadł kolacji ze wszystkimi. Ale
Remusowi udało się go namówić, by poszedł do kuchni. Ostrzegł, że jeżeli jej
nie zje, to siłą zaciągnie go do jadalni, a wtedy będzie musiał jeść ze
wszystkimi, siedząc naprzeciw Mistrza Eliksirów.
Tak więc Harry ubrał się i poszedł
do kuchni.
Skrzaty w Czarnym Dworze były,
doprawdy, genialne. Nie ubierały się w szmaty, jak te w Hogwarcie, a i gotowały
o niebo lepiej. Zastanowił się nad tym i stwierdził, że skrzaty szczęśliwe, to
skrzaty lepiej gotujące.
Zaczął rozmyślać nad tym, dlaczego
właściwie skrzaty w Hogwarcie wyglądają tak, jak wyglądają. Stwierdził, że
plany Dumbledore’a obejmują nie tylko wybicie mugoli i mugolaków, ale także
znęcanie się nad tymi małymi stworzeniami.
Kiedy tak siedział i jadł
przygotowane przez Kartofelka naleśniki, do kuchni wpadł Malfoy.
- Co tu robisz? – zapytał na wstępie
Harry.
- Też się cieszę, że cię widzę,
Potter – odpowiedział z uśmiechem. – Co się stało?
- Nic. – Zmarszczył brwi i włożył
sobie do ust kolejny kawałek naleśnika.
- Harry, cały dzień cię nie
widziałem. A Sev zachowuje się co najmniej dziwnie. Wiesz, że dopóki mi nie
powiesz, nie dam ci spokoju – powiedział i nachylił się, chcąc spojrzeć mu w
oczy.
- Zabieraj te tlenione kłaki znad
mojego talerza. – Odsunął go lekko gryfon.
- Ty skończony ignorancie! To jest
najnaturalniejszy kolor na świecie. – Oburzył się ślizgon. – Jak w ogóle możesz
tak bluźnić? – Harry tylko westchnął. No
tak… Malfoy i jego samoocena –
pomyślał. – A teraz gadaj, o co chodzi.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy,
jaki potrafisz być wkurzający. – Próbował go zbyć, jednak na niewiele się to
zdało.
- Dobra, dobra, gadaj – zażądał.
Harry westchnął jeszcze raz.
- Snape jest moim ojcem chrzestnym – powiedział grobowym głosem.
- Co? Żartujesz sobie? – Nie mógł
uwierzyć Draco.
- Chciałbym.
- I dlatego nie wychodzisz z pokoju
przez cały dzień?
- To nie jest śmieszne –
powiedział, kiedy na usta Draco wpłynął ironiczny uśmieszek.
- Ja na twoim miejscu ucieszyłbym
się.
- Ucieszyć się? Niby z czego? –
zapytał sarkastycznie. – Z tego, że osoba, której nienawidzę od pierwszego
spotkania, okazała się kimś dla mnie ‘bliskim’?
- Wiesz, mnie też nienawidziłeś, a
teraz, cóż, kumplujemy się – stwierdził i zaczął zjadać kolację bruneta.
- Ale ty nie jesteś moim ojcem
chrzestnym. – Spojrzał groźnie na ślizgona i zabrał mu widelec.
- Ale jestem twoim bratem, w pewnym
sensie. – Zaśmiał się, widząc przerażone spojrzenie gryfona na to oświadczenie.
- O czym ty mówisz?
- O tym, że ty jesteś synem
chrzestnym Severusa, ja jestem synem chrzestnym Severusa, więc jesteśmy dla
siebie jakby braćmi… chrzestnymi. – Uśmiechnął się przebiegle.
- Jesteś popaprany – osądził Harry,
na co blondyn tylko uśmiechnął się jeszcze szerzej. Nagle na twarzy Harry’ego
również pojawił się uśmieszek, chytry uśmieszek. – Hej, Draco? Czy na twoim
wielkim i obwisłym tyłku też są takie tlenione kłaki jak na głowie?
- Prosisz się o ból, Potter. – Harry
zaśmiał się. – O dużo bólu.
***
Obudził się rano i stwierdził, że
dziś zje śniadanie ze wszystkimi. Trudno. Kiedyś musi załatwić tę sprawę ze
Snape’em. Odwlekanie tego na nic mu się nie zda. Wstał, wziął prysznic, ubrał się i
wyszedł z pokoju.
Nigdy by tego nie przyznał, ale denerwował
się. Specjalnie poszedł na śniadanie pół godziny wcześniej niż zwykle. Nie
chciał, by wszyscy na niego patrzyli, kiedy będzie wchodził do jadalni.
Wcześniej mu to nie przeszkadzało, ale teraz… Teraz będzie mu przeszkadzało to
jedno, konkretne spojrzenie.
Szedł korytarzem zastanawiając się,
jak przebiegnie śniadanie, kiedy ktoś mocno chwycił go za ramię i odwrócił, a
następnie popchnął na ścianę.
Harry drgnął zaskoczony i trochę
przestraszony. Spojrzał na osobę, która go podeszła i stwierdził, że widzi tego
kogoś po raz pierwszy.
Był to wysoki mężczyzna, młody, ale
dość pokaźny zarost dodawał mu lat. Miał brązowe włosy do ramion. Jego oczy
były czarne, nieprzeniknione. Ubrany był dość niechlujnie. Jakby przed chwilą
bił się z kimś i w walce podarł sobie ubrania. Harry się przestraszył. Bardzo.
Mężczyzna roztaczał wokół siebie
aurę niepokoju. To było naprawdę dziwne. Szczególnie, kiedy obcy przysunął się
do niego i zaczął go wąchać.
- Harry Potter – powiedział niskim,
wibrującym głosem. – Ślicznie pachniesz, mały. – Przejechał językiem po jego
szyi. Harry zaczął się trząść ze strachu. Miał ściśnięte gardło. Serce waliło
mu jak młotem. Sam nie miał pojęcia, co się właściwie dzieje.
Zrozumienie przyszło nagle, kiedy
mężczyzna warknął wciąż z ustami przy jego szyi.
- Greyback – wyszeptał przerażony.
Wilkołak objął go jedną ręką w pasie i przyciągnął do siebie, a drugą
pogłaskał, jakby czule, po policzku. Harry pisnął, kiedy mężczyzna dosłownie
przyssał się do jego szyi, zostawiając po sobie zaróżowione ślady. – Przestań – powiedział cicho, niemal błagalnie Harry.
- Cii… Powinieneś się… – Nie
skończył. Przerwał mu zdziwiony głos.
- Fenrir? Co ty tu robisz.
- Witaj, Remus – przywitał się i
odsunął od Harry’ego.
- Na Merlina, Harry, co się dzieje?
– zapytał widząc roztrzęsionego chłopaka. Gryfon spojrzał na niego z niemym
błaganiem, by znaleźć się jak najdalej stąd. – Fenrir, nie zrobiłeś tego,
prawda?
- Nie mogłem się powstrzymać. –
Uśmiechnął się niewinnie. Lupin spojrzał na niego nagannie, przytulając
Pottera.
- Harry, on sobie tylko żartował.
Nie miał ochoty rozszarpać ci gardła. – Chciał go uspokoić.
- Zabierz mnie stąd – wyszeptał,
wtulając się w niego jeszcze mocniej i zamykając oczy.
- Hej, młody – odezwał się
Greyback. – Nie miałem zamiaru zrobić ci krzywdy – powiedział łagodnie. – Nie
musisz się bać. Z mojej strony nic ci nie grozi. – Uśmiechnął się przyjaźnie.
Młody gryfon spojrzał na niego niepewnie. Nie wiedział, co myśleć. Niby Remi
mówił mu, że Greyback nie jest groźny, ale i tak się bał. Szczególnie po tym,
co przed chwilą przeżył. Chciał być jak najdalej od tego mężczyzny. – Fenrir. –
Wyciągnął w jego stronę rękę.
- Harry – odpowiedział, ujął
ostrożnie dłoń wilkołaka i szybko ją puścił.
- Co się stało? – zapytał Remus
Fenrira. – Wyglądasz, jakbyś wrócił z walki o samicę. – Zaśmiał się.
- Walka o terytorium. – Westchnął
głęboko.
- Z kim?
- Z wampirami. Nie wierzą w poglądy
Toma. Tym bardziej, że ma on po swojej stronie wiele klanów wilkołaków – zaczął wyjaśniać. – Myślą, że chcemy ich wykorzystać tylko do walki, więc się
buntują i wchodzą na nasze tereny.
- Trzeba to jakoś załatwić – zawyrokował.
- Pogadam z Tomem po śniadaniu –
powiedział, po czym odszedł do swojej komnaty. Harry z Remusem poszli w stronę
jadalni. Gryfon nadal był trochę roztrzęsiony.
***
- Nie musisz się bać, Harry – rzekł
Lupin, kiedy zbliżali się do jadalni. Młody gryfon szedł bardzo blisko niego i
ściskał jego ramię. – To taka tradycja Fenrira. Kiedy poznaje kogoś nowego,
chce wywrzeć odpowiednie… wrażenie – powiedział z lekko wyczuwalnym sarkazmem.
- Myślałem, że mnie rozszarpie, a
potem zgwałci. Ewentualnie odwrotnie – powiedział cicho.
- Nie zrobiłby tego.
- Skąd masz taką pewność? – zapytał
nieprzekonany.
Remus uśmiechnął się.
- Po pierwsze, Harry, Fenrir wbrew
pozorom nie jest bezduszną bestią. A po drugie – zrobił pauzę. – Prędzej Tom
rozszarpałby jego, niż pozwolił mu zrobić ci jakąkolwiek krzywdę. Fenrir chciał
cię tylko przestraszyć. – Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco.
- I udało mu się – mruknął pod
nosem Potter.
Weszli razem do jadalni. Harry
odetchnął z ulgą widząc, że jeszcze nikogo nie ma. Może uda mi się szybko coś zjeść i
wyjść, zanim ktoś jeszcze przyjdzie –
pomyślał.
- Nawet o tym nie myśl – usłyszał
rozbawiony głos huncwota. Spojrzał na niego.
- Powiedziałem to na głos? –
zapytał, domyślając się jednak odpowiedzi.
- Owszem. Zaczniemy śniadanie
dopiero, kiedy wszyscy się na nim zjawią.
I tak też zrobili.
Śniadanie minęło o wiele lepiej, niż
przewidywał Harry. A to wszystko dzięki Graybackowi, który opowiadał o
niedawnym konflikcie z wampirami, czym wszyscy, pomijając Harry’ego,
zainteresowali się. Kto by
pomyślał, że jeszcze będę mu wdzięczny, że tu jest – pomyślał.
Przez cały czas omijał wzrokiem
Snape’a. Bał się na niego spojrzeć. Bał się, że w jego oczach mógłby ujrzeć to
samo, co w chwili, kiedy przyrównał go do dementora. Żałował tego. Nawet Snape
nie zasługiwał na takie słowa.
Zjadł śniadanie w ekspresowym
tempie, podziękował i wyszedł. Miał jakąś godzinę do zajęć z Malfoyem, więc
postanowił jeszcze trochę poleżeć w łóżku i zastanowić się, co powinien zrobić.
***
W ogóle nie mógł się skupić. Nic mu
nie wychodziło. I jeszcze Lucjusz nawrzeszczał na niego, że niby się obija i
nie przykłada. Jak ma się starać, kiedy ma na głowie tyle problemów?! To
pytanie nie opuszczało myśli Harry’ego.
W trakcie dnia, między zajęciami Tom
poprosił go o przyjście do gabinetu. Tam również na niego nakrzyczano. Harry
czuł się traktowany bardzo niesprawiedliwie.
- Nie możesz tak po prostu opuszczać
zajęć. Mówię ci to po raz trzeci. I nie dyskutuj ze mną – powiedział ostrym
głosem, kiedy Harry znów próbował wytłumaczyć Riddle’owi, że nie jest w stanie
chodzić na zajęcia, dopóki nie rozwiąże TEGO problemu. – Już nawet nie chodzi o
przedmioty szkolne, ale kiedy do ciebie dotrze, że musisz, podkreślam, musisz
się nauczyć oklumencji do końca wakacji?
- Więc dlaczego ty mnie nie
nauczysz? Wolałbym mieć zajęcia z tobą – mruknął gryfon niemal jak
rozkapryszone dziecko.
- Widzisz, Harry, jakoś tak się złożyło,
że jestem w trakcie prowadzenia wojny z Dumbledore’em – powiedział ironicznie.
Harry spuścił głowę. Tom westchnął głęboko i podszedł do niego. Złapał
delikatnie jego podbródek, chcąc by na niego spojrzał. – Harry, postaraj się na
czas zajęć zapomnieć o jakichkolwiek urazach. – Ton głosu Marvola zmienił się
na łagodny. – Jeśli nie nauczysz się oklumencji do końca wakacji, nie pozwolę
ci jechać do Hogwartu.
- Co?! Ty chyba żar…
- Nie, nie żartuję. – Przerwał mu
Tom. – Już nawet nie chodzi o to, że Dumbledore się dowie, że zmieniłeś strony.
Bardziej obawiam się tego, że dowie się o naszych planach. I o tym, że jesteś
moim horkruksem.
- No dobra – powiedział po dłuższej
chwili Harry.
- Dobra, co?
- Nie opuszczę więcej zajęć –
obiecał.
- Cieszę się. – Pogłaskał go po
policzku, po czym pozwolił odejść. Wiedział, że chłopak dotrzyma słowa. W końcu
to gryfon.
***
Stał przed drzwiami już od ponad
pięciu minut. Nie poszedł na śniadanie, więc nawet nie wiedział, jaki ON ma
humor. Miał nadzieję, że nie najgorszy. Bał się zapukać, nie mówiąc już o
wejściu do środka. Nie wiedział, jak ma się zachować, co powiedzieć. Ręce
drżały mu ze zdenerwowania.
Raz kozie śmierć – pomyślał i zapukał.
Koniec rozdziału 13.
Ha pierwsza!I zaciesz na ryjcu!Świetny rozdział.Ta akcja z Greybackiem była...urzekająca.Doprawdy.Właśnie!Co z Sevem?!Pisz szybko!Weny życzę i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, szkoda, że Harry i Sev jeszcze się nie pogodzili ale na pewno w końcu się dogadają, zapewne na zajęciach. I ta akcja z wilkołakiem, ja po prostu bym się posiusiała gdyby tak potężny mężczyzna mnie tak potraktował, nawet jeżeli nie miał złych intencji.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na ciąg dalszy.
Rozdział podobał mi się o wiele bardziej niż poprzedni. Byłam trochę zawiedziona, że Greybacka jednak nie poniosło, ale rozumiem, że taki miał być efekt Tak, uwielbiam sadystyczne sceny, potrzebuję krwiiiiii xD Mam nadzieję, że niedługo będzie jakaś scena walki, tortur czy coś w tym stylu. No i jestem ciekawa, jak przebiegnie rozmowa Harry'ego ze Snapem.
OdpowiedzUsuńZwykle staram się być szczera w komentarzach i tego samego oczekuję od swoich czytelników. Według mnie kłamliwe słodzenie nie wyjdzie autorowi na dobre, więc wiesz ;) Wolę wyrazić szczerze swoja opinię.
Do kolejnego ;*
A gdzie scena zazdrości Toma o Harrego? Powinna być zw|aszcza że doda|aś Greybacka. A rozdzia| świetny a|e kończysz w takim momencie że szkoda gadać:( mam nadzieje że nowy pojawi się nied|ugo i że Harry i Sev rozwiążą swoje prob|emy. Dużo weny:)
OdpowiedzUsuńJuż się nie moge doczekać kolejnej notki. Jestem bardzo ciekawa jak załatwi sprawę ze Snapem.
OdpowiedzUsuńA za razem podobało mi się przywitanie z Greybackiem muszę się przyznać że czekałam tylko aż Harry coś zrobi lib jego magia a tu pojawia się Remus.
Życze dużo went.
Ruda
Ja chcę dalszy ciąg ! Jeju, rozwalił mnie ten tekst o Malfoy'u ! :3
OdpowiedzUsuńTak, "defekt mózgowy mojej rodzicielki" się pogłębia, ale spokojnie, do akcji wkracza już Tatuś ;>
Koniec ? Był. Jestem ciekawa dalszego rodzaju i ... Witaj w linkach :)
Hehe cudna niespodzianka na Hallowen! ^^
OdpowiedzUsuńHahahaha wilkołak genialny XDDD Chciało mi się śmiać z tego jak się zachował (tak wiem, poryty jestem XDDD) choć na początku myślałem że Harrego serio przeleci XD. Z malfoyem akcja też była niezła Hej, Draco? Czy na twoim wielkim i obwisłym tyłku też są takie tlenione kłaki jak na głowie "Hej, Draco? Czy na twoim wielkim i obwisłym tyłku też są takie tlenione kłaki jak na głowie?" Idealny text na pozbycie się kogoś XDDDD Ciekawi mnie co będzie dalej =>
W końcu się rozwiąże sprawa snape-potter XD Noi podoba mi się twój pomysł z tym jak Harry się dopwie o tajemnicy Toma, taaa od razu ten pomysł przypadł mi do gustu ^^
Cusz brak czasu? Eh ta matura, ja mam to przed sobą za 2 lata. Mam nadzieje ,że co dobrze pójdzie. ^^ Życze na niej powodzenia!
Z cierpliwością będe czekać na kolejny rozdział, gdyż zdaje sobie sprawę że jest ci nap ewno teraz bardzo ciężko, choć mam nadzieje że wyrobić się w te 3 tyg. Wysyłam weeeeene! I mase genialnych pomysłów! ^^
Piszesz naprawde super! Tak trzymać! ^^
~Lordfenix1939
Ooo Greyback i rozdział od razu staje się piękniejszy. <3
OdpowiedzUsuńTak to by było na tyle mojego sensownego komentarza. Jakoś tak uwielbiam tego mężczyznę. Fajny jest.
Haha no pięknie, żeby aż tak przerazić Harry'ego? Podobało mi się to.
No że oni wszyscy nie potrafią zrozumieć Pottera. Co za niewyrozumiałość. xD Chociaż może to i lepiej, że w końcu wyciągneli go z tego pokoju.
Czekam na rozwój akcji ze Snapem. Ech dlaczego musiałaś skończyć w takim momencie? xD
Bredzę, naprawdę nie wiem co mi się dzieje. Nie umiem napisać nic sensownego. O.o
Tak poza tym to akcja z Draco była rozbrajająca. xD I tak w ogóle to cały rozdział był fajny.
No to teraz to mnie zaciekawiłaś z tym Tomem. Poczekamy zobaczymy czy mi się spodoba to co wymyśliłaś. Chociaż jestem raczej zdania, że tak. ;p
Do następnego, bo wygaduję bzdury. ;D
Masz niesamowity styl pisania. Świetnie i lekko się czyta. Żadnych zgrzytów, za to dużo tajemnic.
OdpowiedzUsuńLubię twojego Draco. Wszędzie jest sztywny, a tu proszę ! ^_^
Miałam nadzieję na większą rozwałkę a la Greyback, ale niech będzie... po prostu uwielbiam tego gościa ^_^
###
Jesteś maturzystką? O.o Moja kumpela też i tak samo, jak ty narzeka na nawał nauki... chociaż ona się jedną czy trzema jedynkami nie przejmuje xD
A ja czekam cierpliwie na kolejny rozdział, o.
OdpowiedzUsuńZapomniałam o email:
Usuńbelzebka@gmail.com
Wyślij mi proszę powiadomienie o nowym rozdziale.
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały, Harry jednak żałuje tych słów jakie powiedział Severusowi, i mam nadzieję, że ich stosunki się ocieplą...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdz jest wspaniały, dobrze, że Harry żałuje tych słów jakie powiedział Severusowi, no i mam nadzieję, że z czasem ich stosunki się ocieplą...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga