Przepraszam, że rozdział pojawia się tak późno. Miałam wstawić
wcześniej, ale... cóż, powiedzmy, że to przez złośliwość rzeczy martwych.
Rockowa Pumcio, trafiłaś za pierwszym razem, przyłapał go Tom. I
tak, Syriusz żyje. Wydarzenia w Ministerstwie potoczyły sie trochę inaczej,
Syriusz nie musiał ratować Harry'ego, a raczej nie miał takiej możliwości, więc
żyje.
Mariposo, ten rozdział jest troszkę dłuższy, mam nadzieję, że cię
to uczieszy. Co z Ronem i Hermioną, hmm...raczej... nie... nie powiem ci.xd Co
do Regulusa, to jeszcze nie wiem, co zrobię z jego postacią. Wyjdzie, że tak
powiem, w praniu.
Zastanawiam się, czy dobrze obstawiłaś osobę, która uratowała
Harry'ego.
Alice, bardzo się cieszę, że moje opowiadanie spodobało ci się.
Wątek miłosny zacznie się powoli rozwijać. Mam nadzieję, że ten rozdział
spodoba ci się tak samo jak poprzednie.;)
Drogi, anonimowy czytelniku, cieszę się, że tobie także podoba się
fick. No i już nie musisz czekać dłużej na ciąg dalszy.;)
Po tym rozdziale możecie czuć się trochę zdezorientowani. Tom
będzie zachowywał się dziwnie, ale niedługo dowiecie się, dlaczego. Mam
nadzieję, że spodoba się wam.
beta: Tirea i Apokalipsa (kłaniam się i całuję rączki.;])
10.
- Możesz mi powiedzieć, co, do kurwy nędzy, robisz?
Serce zaczęło mu bić w oszałamiającym tempie, ręce zaczęły się
pocić, a podtrzymywane wcześniej ciało wysunęło mu się z ramion i z głuchym
łoskotem upadło na ziemię. Powoli odwrócił się i ujrzał przy wyjściu z celi
wściekłego Toma. Jego złość i gniew były niemal namacalne. Normalnie brązowe
oczy miały teraz krwiste plamki. Oddech gryfona z szybkiego stał się
galopujący.
- Zadałem ci pytanie – warknął. – Co robisz?! – Harry się bał,
jak jeszcze nigdy wcześniej. Nawet pierwszego dnia tutaj, kiedy myślał, że
Voldemort chce go zabić, strach nie zawładnął nim tak jak teraz. Patrzył
prosto w coraz bardziej czerwone oczy i nie miał pojęcia, co robić.
- Ja… chciałem go uratować – szepnął i drgnął, gdy Riddle warknął
jeszcze bardziej zły. Voldemort machnął ręką, a różdżka Harry’ego powędrowała
wprost do jego wyciągniętej dłoni. Schował ją w kieszeni swojej szaty.
Czerwonooki momentalnie znalazł się tuż przed nim. Mocnym
szarpnięciem odwrócił go tyłem do siebie i przycisnął do swojej klatki
piersiowej. Zacieśnił uścisk, kiedy gryfon zaczął się wyrywać. Wskazał swoją
różdżką na więźnia i powiedział niskim, groźnym głosem wprost do ucha gryfona.
- Widzisz, Harry? Tak ludzie wyglądają po dwóch dniach tortur. A to
dopiero początek jakże miłej wizyty naszego gościa. Crucio! – ryknął, na co Potter podskoczył
przerażony i zaczął się trząść. – Naprawdę myślałeś, że tak po prostu uda ci
się stąd wyjść? – zakpił. – Romposto!*
Wiesz, co to zaklęcie robi? Nie? Pozwól, że ci wyjaśnię – powiedział na pozór
miłym, lecz do cna przesiąkniętym jadem głosem. – To zaklęcie właśnie sprawiło,
że niemal wszystkie kości naszego gościa zostały złamane, w najlepszym wypadku
tylko na pół. A to zaklęcie – Zaczął i rzucił Demudasculio.*
– powoduje oderwanie mięśni od kości. Można powiedzieć, że wręcz je rozrywa.
Mówił nadal tym tonem, który sprawiał Harry’emu ogromny ból. Po
policzku gryfona spłynęła łza. Tylko jedna. Nie była to łza żalu, czy smutku. W
tej jednej słonej kropli zawarta była cała jego niemoc i bezsilność. Nie
potrafił pomóc człowiekowi, który cierpiał na jego oczach. Człowiekowi tak
skatowanemu, że niemożliwym stało się dla niego wydobycie choćby najmniejszego
dźwięku cierpienia.
Nagle Riddle wypchnął go z celi. Harry potknął się o pozostałości
po wysadzonej kracie i upadł na ziemię tłukąc sobie kolano i łokieć. Odwrócił
się powoli w stronę Lorda nadal jednak pozostając na podłodze.
- Masz czekać na mnie przy schodach – rzucił i odwrócił się od
Pottera. Harry szybko się podniósł i zaczął kierować się do wyjścia. A
przynajmniej miał taką nadzieję. Na szczęście szybko dotarł do schodów. Opadł
na podłogę i oparł się o ścianę tuż przy nich. Nawet nie przeszło mu przez
myśl, żeby spróbować uciekać.
Bał się. Miał całkowicie przechlapane. Nie miał pojęcia, co Tom z
nim zrobi, ale wiedział, że gdyby zaczął teraz kombinować, byłoby jeszcze
gorzej. Dziwił się, że jeszcze nie oberwał Cruciatusem. Ale ze mnie kretyn – pomyślał. – Chciałem wyprowadzić więźnia z
posiadłości Voldemorta, w dodatku pełnej Śmierciożerców.
Gryfon skulił się w sobie, gdy pomyślał o czekających go
torturach. Wiedział, że Riddle go nie zabije, bo jest jego horkruksem. Ale nic
nie stoi na przeszkodzie, by znów go wysłać na ‘tygodniowy odpoczynek’. Jak
mógł uwierzyć, że Czarny Pan walczy w słusznej sprawie. On po prostu chciał, żeby
kawałek jego duszy był bezpieczny.
Nagle usłyszał odgłos kroków. Szybko się poderwał próbując ukryć
narastającą panikę. Chwilę później Riddle podszedł do niego, złapał go za
łokieć i rzucił – Idziemy! – po czym dość mocno pociągnął go w górę schodów.
- Nie mogę uwierzyć w bezmiar twojej głupoty – warknął ciągnąc go
w sobie tylko znanym kierunku. Harry’ego przerażało to o tyle, że nie wiedział,
gdzie, a przede wszystkim w jakim celu Lord go TAM ciągnie. – Naprawdę
myślałeś, że uda ci się uciec z tym ścierwem?! Skąd w ogóle wiedziałeś, że on
tam jest?!
Harry milczał. Bał się wydać z siebie najmniejszy dźwięk. Patrzył
w podłogę i błagał wszystkie świętości, by się nie rozpłakać. Cały się trząsł,
a jedyne czego chciał, to znaleźć się jak najdalej od tego miejsca.
- Odpowiadaj! – Riddle, mimo że już nie miał ani trochę czerwieni w
swoich oczach, zdawał się być coraz bardziej wściekły.
- Miałem wizję – szepnął ledwo słyszalnie.
- Miałeś wizję – powtórzył na pozór spokojnym głosem Czarny Pan. –
Niech zgadnę. Obudziłeś się wrzeszcząc, bo nikt nie przyszedł, żeby cię
uspokoić. Już samo to, powinno cię naprowadzić na myśl, że coś jest nie tak! –
Ponownie przybrał swój wcześniejszy ton. – Wiesz w ogóle, jakie gówno chciałeś
uratować?
- To gówno jest ojcem trójki dzieci – powiedział cicho. Skoro i
tak ma przerąbane, to przynajmniej powie, co o tym myśli.
- Jestem pewien, że jego dzieci będą mi wdzięczne za zabicie go. –
To powiedziawszy, Voldemort zatrzymał się przed wielkimi drzwiami, otworzył je
i wepchnął Harry’ego do środka. Gryfon zachwiał się, ale nie upadł.
Pomieszczenie, do którego został przyprowadzony, wyglądało jak Wielka Sala w
Hogwarcie, tyle że trochę mniejsza, bez stołów, ale za to z mnóstwem krzeseł i
strasznie brudna. – Ten cudowny ojciec trójki dzieci miał pozwolenie od
Dumbledore’a na pieprzenie każdego dziecka, na jakie miał ochotę – odezwał się
Riddle. – Swoje dzieci traktował wyjątkowo brutalnie. Z każdym innym musiał
uważać, żeby nie zostawić zbyt wielu… śladów.
- Kłamiesz. – syknął Potter.
- Czyżby? – zakpił Czarny Pan. – Nie zdziw się, jeśli we wrześniu
Creevey będzie wyjątkowo cichy i płochliwy.
- Który? – zapytał nagle przerażony Harry.
- Starszy. – Harry spuścił głowę i odwrócił się. To było
niemożliwe. Nie chciał w to uwierzyć. – A teraz, skoro nie chce ci się spać,
bierz się do roboty. Do śniadania ma tu błyszczeć.
- Więc teraz zrobisz ze mnie swojego osobistego skrzata domowego?
– zakpił patrząc na Lorda spode łba.
- Nie. To twoja kara – odpowiedział spokojnie. – Tam – wskazał
kąt pomieszczenia – znajdziesz mop i jakieś szmaty. Jeśli nie zdążysz do
dziewiątej, w nagrodę posprzątasz także pracownię Severusa – powiedział
sarkastycznie Tom, po czym przeszedł na drugi koniec Sali, wyczarował sobie
kanapę i opadł na nią.
Harry stał jeszcze przez chwilę. W końcu poruszył się
niespokojnie, zrobił krok w stronę przyborów do sprzątania, jednak zaraz się
zatrzymał. Odwrócił się, popatrzył na Toma i powiedział smutno – Tom, ja… Ja
myślałem, że on… Gdybym wiedział kim jest, nie poszedłbym tam – wydukał
wreszcie.
- Czas ci ucieka – odparł tylko Riddle i wyczarował sobie książkę
oraz kieliszek napełniony czerwonym winem.
Harry, lekko zirytowany, wziął do ręki jedną z wielu szmatek,
jakiś płyn i zaczął myć krzesła.
***
Pracował już kilka godzin. Był wyczerpany. Pot spływał mu z czoła
wzdłuż skroni, a koszulka była cała mokra. Miał dość. Modlił się, by tylko
zdążyć uporać się ze wszystkim, bo nie uśmiechało mu się sprzątanie pracowni
Snape’a. Mył obłożoną chyba kilkuletnim kurzem podłogę i pluł sobie w brodę
za sam pomysł ratowania tego gwałciciela.
Ale z drugiej strony nie wiedział, kim on jest. Ale powinienem ufać Tomowi – szeptał głosik z tyłu jego
głowy.
- Ale to mógł być niewinny człowiek. Nawet mugol!
- Tom powiedział, że nie krzywdzi niewinnych ludzi.
- A jeśli to byłoby kłamstwo? Przecież mógł mnie chcieć zatrzymać,
bo jestem jego horkruksem.
- A co jeśli mówi prawdę, ale chce mnie mieć przy sobie, bo jestem
jego horkruksem?
Harry kłócił się tak ze sobą jeszcze przez parę minut. W końcu
doszedł do wniosku, że Tom najprawdopodobniej mówi prawdę odnośnie swoich
działań. Ale dlaczego chciał, by był po jego stronie? Był niemal pewien, że
jedynym powodem był ten kawałek duszy Riddle’a umieszczony w nim.
Jego rozmyślania przerwał odgłos otwierania drzwi. Obejrzał się w
tamtą stronę i zamarł. Był pewien, że ma halucynacje. To przecież niemożliwe.
Lupin właśnie zamykał drzwi, a teraz odwrócił się i uśmiechnął do niego.
Leniwym krokiem zaczął zmierzać w jego stronę.
Harry nawet nie drgnął myśląc, że to tylko mu się wydaje.
- Harry, na Merlina, jeszcze nie ma siódmej. Co ty tu robisz? –
zapytał zdumionym głosem.
- Witaj Remusie. – Tom wstał z kanapy i podszedł do nich. – Jak
nas znalazłeś?
- Nie zapominaj o moim wyczulonym węchu – powiedział uśmiechając
się do Riddle’a. – Wyjaśnicie mi, co się tutaj dzieje?
- Harry troszkę… narozrabiał. – Spojrzał znacząco na gryfona, a
jego usta ułożyły się w grymas niezadowolenia. – A teraz odbywa swoją karę.
- Ach! Do przewidzenia było, że prędzej czy później wywiniesz jakiś
numer. – Lunatyk zwrócił się do Pottera i lekko poczochrał jego i tak
zmierzwione włosy.
- Remus? – odezwał się po raz pierwszy Harry, a jego głos był
cichym szeptem. – Co ty tu robisz? – zapytał nadal zszokowany. Wilkołak
spojrzał na niego dziwnie.
- Tom nie powiedział ci, że stoję po jego stronie?
- Nie. – Harry popatrzył na Lupina wzrokiem pełnym miłości, ale i
niezrozumienia. Remus rozłożył ramiona, a Harry wpadł w nie, jakby się łapał
ostatniej deski ratunku. Oplótł go ciasno ramionami i sam również został
przytulony.
- To teraz już wiesz – szepnął mu Lunatyk do ucha.
- Czemu mi nie powiedziałeś wcześniej? – zapytał z wyraźnym żalem.
Lupin odsunął go nieco od siebie i popatrzył mu w oczy. –
Chciałem, Harry, wiele razy, ale nie mogłem. Musieliśmy poczekać do momentu, aż
będziemy w stanie zapewnić ci bezpieczeństwo. – Harry znów się w niego wtulił.
- Gniewam się na ciebie. To tak żebyś wiedział – powiedział
całkiem poważnie. – I nie myśl sobie, że tak szybko ci wybaczę. Mogłeś
powiedzieć cokolwiek. Chociaż to, że Dumbledore nie jest święty. – Chcąc czy
nie, Harry był trochę zły na Lupina.
– Myślę, że powinieneś pójść do siebie, wziąć prysznic i odpocząć
trochę przed śniadaniem. – powiedział. Potter popatrzył na niego, a potem
spojrzał na Toma. Remus najwyraźniej zrozumiał to nieme przesłanie, bo zaraz
dodał – Musimy porozmawiać, Tom.
Riddle machnął ręką dając gryfonowi znak, że może odejść. Jednak
ten, zanim ruszył do wyjścia, zapytał jeszcze – Oddasz mi moją różdżkę?
- Owszem – odpowiedział Lord, a Harry wyciągnął rękę. – Kiedy na
to zasłużysz – powiedział lekko. Do oczu gryfona natychmiast wkradła się
jeszcze większa złość. Zacisnął usta w wąską linię, odwrócił się i odszedł.
Lecz, zanim dotarł do drzwi, usłyszał jeszcze suchy głos Lorda – Nawet nie myśl
o niepojawieniu się na śniadaniu, Potter.
- Co zrobił? – zapytał wilkołak, kiedy za Harrym zamknęły się
drzwi.
- Próbował uwolnić Weegle’a. – powiedział spokojnie.
- Weegle’a? Jeremy’ego Weegle’a? – Remus był zszokowany.
- Tak. Powiedział, że miał wizję, kiedy go torturowałem. Wiesz, co
to oznacza? – mówił tym samym beznamiętnym głosem.
- Bariery Dumbledore’a ustępują. – wyszeptał niedowierzająco.
- Dokładnie. – przytaknął Riddle.
- Ale… Myślałem, że bez treningu, specjalnych eliksirów i nauki
oklumencji nie można ich zniszczyć.
- Najwyraźniej można. Nie wiem, w jakim stopniu uległy one
uszkodzeniu, ale sam fakt, że Harry zobaczył, co robię, w najgorszym wypadku
oznacza, że nasza więź się umacnia. – Tym razem jego głos zdawał się być
zadowolony. – Ale chciałeś porozmawiać. Myślę, że gabinet będzie odpowiednim
miejscem.
***
- Większość klanów z północnych hrabstw zadeklarowało swoje
poparcie dla naszej strony – zaczął Lupin. – Northumberland, Durham,
Lancashire, Północne i Zachodnie Yorkshire, Manchester, Derbyshire,
Nottinghamshire, Lincolnshire, Rutland i Staffordshire. Klany z Norfilk,
Merseyside, Cheshire, Shropshire i Cambridgeshire zastanawiają się nad naszą
propozycją. Niemal wszystkie południowe klany są po stronie Dumpledore’a, w tym
Devon i Surrey, na których najbardziej nam zależało. Ale plusem jest to, że w
Surrey tworzy się mała grupa wilkołaków, które buntują się przeciw dyrektorowi.
– Lunatyk westchnął głęboko. – Wszystkie pozostałe klany utrzymują neutralność.
Są oczywiście niewielkie grupy w pozostałych hrabstwach, które nas popierają,
ale żaden więcej klan nie zdeklarował się.
- Potrzeba nam więcej sprzymierzeńców. To stanowczo za mało.
Spodziewałem się lepszych rezultatów. – stwierdził Tom. Lupin popatrzył na
niego przepraszającym wzrokiem. Riddle wygodniej usiadł na kanapie w swoim
gabinecie i upił łyk wina ze swojego kieliszka. – Następnym razem wyślę z tobą
Greybacka. Może wspólnie uda wam się więcej zdziałać. – Westchnął lekko.
Siedzieli chwilę w ciszy, po czym Remus podjął nowy temat. – Gdybym wiedział, że powodem, dla którego tak nagle mnie wzywasz, jest Harry,
przybyłbym przedwczoraj – oznajmił wilkołak.
- Chciałem, żeby miał tu kogoś, komu ufał już wcześniej. Żeby nie
miał wrażenia, że otaczają go sami Śmierciożercy łaknący jego krwi. – Zaśmiał
się.
- Tak… – Westchnął. – Teraz będzie miał wilkołaka, który raz w
miesiącu łaknie jakiejkolwiek krwi – powiedział, a Tom zaśmiał się trochę
głośniej.
- Zdobyłem dla ciebie tą księgę o Magii Umysłu – oznajmił, po
czym wstał i podszedł do regału. Wyciągnął jeden z opasłych woluminów i
odwrócił się z powrotem do Lupina.
Nagle zakręciło mu się w głowie. Zaczęło mu być duszno.
Przytrzymał się regału, żeby nie upaść, ale na niewiele się to zdało, bo po
chwili zaczął osuwać się na podłogę. Czuł się tak, jakby w jednym momencie
stracił wszystkie siły, a jego ciało było tylko bezkształtną masą.
Zorientował się, że ktoś go uniósł i zaniósł na kanapę. – Zaraz
wrócę – usłyszał jeszcze i stracił przytomność.
***
- To, doprawdy, skończony kretyn – usłyszał jakby z oddali
cierpki głos Mistrza Eliksirów. – Chce zdobyć władzę nad czarodziejskim
światem, a boi się rozmowy z nastolatkiem. – Remus zaśmiał się na tą jawną
kpinę.
- Mógłbym to samo powiedzieć o tobie, Severusie – stwierdził
cichym, zmęczonym głosem Lord. Severus prychnął. – Idioci – powiedział pod
nosem Czarny Pan. – Nie mogliście mnie zanieść do sypialni? Tak kanapa jest
niewygodna. – Zirytował się podnosząc się do siadu.
- Skoro jest tak niewygodna, to po co ją tu wstawiłeś? – Zdziwił
się Lunatyk siedzący w fotelu na przeciwko.
- To kanapa dla gości – odpowiedział.
- Jak długo masz zamiar to ciągnąć? – zapytał Snape. Odwrócił się
tyłem do okna i podszedł bliżej do mężczyzn.
- Co takiego?
- Nie unikaj odpowiedzi! – Zdenerwował się. – Potter musi się
dowiedzieć.
- Jeszcze nie teraz – powiedział i spojrzał ostrzegawczo na
bruneta.
- Czy do ciebie nie dociera, że ty nie tylko tracisz siły, ale
umierasz z każdym dniem?
- Mam jeszcze trochę czasu. – Teraz już był lekko wkurzony. Nagle
Remus wstał z fotela i skierował się do drzwi. – Gdzie idziesz? – zapytał
groźnie.
- Do Lucjusza. Może on zdoła cię przekonać do powiedzenia
Harry’emu…
- Nie powiesz mu! – Przerwał mu Tom. – Nikt więcej się nie dowie.
Powiem Harry’emu, ale jeszcze nie teraz.
- Jeśli Potter nie pozna prawdy do końca wakacji, sam mu ją
wyznam. – Ostrzegł go Snape, po czym wyszedł z gabinetu.
***
Harry szybkim krokiem wszedł do jadalni. Wszyscy już byli i
wyglądało na to, że czekają z rozpoczęciem śniadania na niego. Podszedł do
swojego miejsca, ale nie usiadł. Wziął swoje krzesło przeszedł na drugi koniec
stołu, tam gdzie siedziała Alecto, powiedział cicho – Przesuń się – i usiadł
pomiędzy nią a Nottem. Niemal wszyscy patrzyli na niego zaskoczeni jego
zachowaniem.
- Mam rozumieć, że się na mnie obraziłeś? – zapytał rozbawionym
głosem Riddle. Harry nie odpowiedział. Sięgnął po tosta i zaczął smarować go
dżemem. – Twoje zachowanie jest co najmniej dziecinne. – Tom znów zabrał głos.
– Narozrabiałeś, zachowałeś się całkowicie bezmyślnie – prowokował go. –
Gdybyś najpierw przyszedł do mnie, cała ta sytuacja nie miałaby miejsca.
Harry wstał tak szybko, że jego krzesło z impetem uderzyło o
podłogę. Zacisnął dłonie na stole tak, że pobielały mu knykcie. Spojrzał
groźnie na Lorda i powiedział gniewnym lecz jednocześnie sarkastycznym
głosem
- Wybacz, że nie pomyślałem o pójściu do ciebie po tym, co
widziałem. – Następnie odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając nietknięte
śniadanie.
- Tom? Co się stało? – zapytała niepewnie Narcyza. Tom jednak nie
odpowiedział, tylko wstał spokojnie i wyszedł za gryfonem.
***
Harry siedział w swoim pokoju na parapecie i patrzył na zdjęcie
członków Zakonu Feniksa, zrobione w dniu jego założenia w czasie trwania
pierwszej wojny. Przyglądał się twarzom swoich rodziców. Wyglądali na
szczęśliwych pomimo czasów, w jakich żyli. Zastanawiał się, jakby wyglądało
jego życie, gdyby oni go wychowywali. Czy przyjaźniłby się z Draco już od
dziecka? Czy w ogóle znałby całą prawdę, skoro Lily i James oficjalnie stali po
stronie Dumbledore’a? Możliwe, że nie powiedzieliby mu wszystkiego chcąc go
chronić, ale na pewno nie żyłby w takiej obłudzie jak dotychczas.
Jego rozmyślania przerwał dźwięk otwierania drzwi. Do pokoju
wszedł Tom. Harry szybko złożył zdjęcie i spojrzał wilkiem na Riddle’a. Ten
jednak zignorował to spojrzenie. Podszedł i usiadł na parapecie obok Pottera.
- Czemu wyszedłeś ze śniadania? – zapytał dość łagodnie zważywszy
na ostatnie wydarzenia.
Harry chciał zeskoczyć z parapetu i odejść, jednak Tom złapał go
za ramię i przyciągnął bliżej siebie uniemożliwiając mu ucieczkę.
- O co chodzi? – tym razem zapytał nieco ostrzejszym głosem. – Bo
chyba nie o to, że cię ukarałem. Zresztą nie jestem pewien, czy można to nazwać
karą. Zasłużyłeś na więcej – powiedział poważnym głosem. Harry nie odzywał
się, jedynie patrzył w podłogę, jakby był odcięty od świata. Tom westchnął. –
Zdajesz sobie sprawę, że gdyby to był ktokolwiek inny, jego karą byłyby tortury?
- Więc dlaczego mnie tak nie ukarałeś, co? – Gryfon w końcu
odezwał się, a jego głos przepełniony był złością i gniewem.
- Bo wiem, że nie była to oznaka twojej zdrady. I zależy mi na
tobie – wyznał Lord bez wahania.
- Bo jestem twoim horkruksem – raczej stwierdził niż zapytał.
- Nie. Bo jesteś… – urwał i przeklął się w myślach za taką
nieuwagę. Niewiele brakowało, żeby się wygadał.
- Kim jestem? – zapytał ostro Harry. – No kim?! – Podniósł nieco
głos.
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Och, oczywiście, że możesz – powiedział sztucznie słodkim
głosem. – Po prostu nie chcesz – warknął.
- Powiem ci, Harry, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie jesteś
gotowy – wyjaśnił.
- Skąd wiesz? – zirytował się.
- Po prostu wiem – powiedział cicho i przytulił go oplatając
rękami jego ramiona. – Nie wyrywaj się – poprosił, kiedy gryfon zaczął się
szarpać. Jednak niewiele to pomogło, bo chłopak dalej próbował się uwolnić z
jego uścisku. – Harry, pozwól mi się przytulić, proszę. – To całkowicie
zaskoczyło Pottera, który zastygł w bezruchu. No bo dlaczego Riddle’owi tak
zależało na tym, by pozwolił mu się obejmować? Trwał tak chwilę, zastanawiając
się nad jego zachowaniem. Tom przyciągnął go jeszcze bliżej i oparł brodę na
czubku jego głowy tak, że zanurzył odrobinę nos w jego czuprynie. Wciągnął jego
cudowny zapach, zapach szamponu pomieszany z naturalną wonią Harry’ego. W tym
momencie gryfon poruszył się niespokojnie próbując się odsunąć. Jednak Tom
tylko mocnej go do siebie przycisnął i wyszeptał
- Jeszcze chwilę.
Harry był skrępowany. Bardzo. Zapomniał już o złości na Riddle’a.
Teraz myślał tylko o tym, by się uwolnić. Znów spróbował się odsunąć, mówiąc
- Muszę… muszę do łazienki. – Zerwał się czym prędzej, kiedy tylko
poczuł, że Tom rozluźnia uścisk.
Kiedy wyszedł, mężczyzny już nie było, ale na łóżku leżała jego
różdżka.
Koniec rozdziału 10.
*Romposto ; Demudasculio – te zaklęcia pojawiły się już w
rozdziale 5, więc nie będę się rozpisywać na temat ich powstania. Z tekstu
można się dowiedzieć, jak działają, jeśli ich nie pamiętacie, ale dla
dociekliwych wyjaśnienie pod rozdziałem piątym - tu
A tu macie mapę hrabstw w Wielkiej Brytanii,
jeśli chcielibyście sobie zobrazować, które hrabstwa zadeklarowały poparcie dla
ciemnej strony.
O, ciekawi mnie, kim jest Harry dla Toma. I na miejscu Harrego, też bym się wkurzyła na Riddla, bo przecież Dumbledore cały czas go okłamywał ze słowami ,, nie jesteś gotowy''.
OdpowiedzUsuńNa miejscu Pottera wytknęłabym Marvolo, że zachowuje się tak jak Drops, żeby się wygadał ^^
Na szczęście Snape go przycisnął i chłopak dowie się do końca wakacji.
Chwała Mistrzowi Eliksirów :D
Och, oczywiście, że mnie ucieszyło to, że rozdział jest dłuższy. Nawet bardzo bo okazał się też naprawdę ciekawy i wciągający. Taki Riddle, który każe i krzyczy na Harry'ego zdecydowanie mi się podoba. ;)
OdpowiedzUsuńAwwww...Uwielbiam ten rozdział. I tak, dobrze obstawiłam kto przyłapie Harry'ego XD
Remus się pojawił, no proszę. To dobrze, słodkie było to jak Potter się tak w niego wtulił jak go zobaczył. ;3
Chyba nawet nie muszę mówić, że końcówka najbardziej mi się podobała? To przecież takie oczywiste jest. Dobre przytulańsko nie jest złe XD Tylko ten debil Potter jak zwykle musiał zwiać. Ech... Tomuś, ale on mnie rozczulił z tym swoim "Harry, pozwól mi się przytulić, proszę." Chociaż to do niego nie pasuje to słodkie to wyszło. I takie nawet na miejscu. xD Czekam na moment w którym nasz Czarny Pan w końcu zdradzi Harry'emu tą tajemnice.
Pozdrawiam i czekam na więcej.
Podobał mi się rozdział:) Mam nadzieję, że już niedługo wyjaśnisz nam kwestii,
OdpowiedzUsuńjak to, co dolega Tomowi, że jest umierający i w jaki sposób związany jest z tym Harry?
No, i jeszcze to, kim Harry jest dla Toma? Nie podobał mi się sposób w jaki Riddle zbył Pottera i nie udzielił mu odpowiedzi, no ale cóż liczę na to, iż nie długo wyjaśnisz nam to.
Pozdrawiam, życzę dużo weny twórzczej i czekam na więcej:)
K
Bardzo ciekawy rozdział, a jaki przy tym zagadkowy i tajemniczy. Zwłaszcza zachowanie Toma było dziwne, raz jest na Harrego zły, a na drugi dzień już Go przytula, wtf xd. Strasznie mi się nie spodobało to co powiedział Severus... jak to Riddle umiera .___.?! O cokolwiek może chodzić, mam nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni i ten proces da się odwrócić... Nie cierpię być w takiej niepewności i niewiedzy, doskonale Cię rozumiem Harry! Mam nadzieję, że wkróce dodasz kolejny rozdział, czekam niecierpliwie :3!
OdpowiedzUsuńMam pewną teorię co do tej tajemnicy. Tak, udaję detektywa xD Po tej ostatniej scenie mam jakieś dziwne wrażenie, że życie Toma zależy od Harry'ego. Znaczy się, że Tom potrzebuje obecności Harry'ego, żeby żyć. Nie wiem, czy to jest realne, ale przeszło mi przez myśl, więc musiałam się tym podzielić xD
OdpowiedzUsuńGdzieś dojrzałam jedną literówkę: było "tak" zamiast "ta" o ile dobrze pamiętam, ale teraz nie wiem, w którym miejscu. Ogólnie nie zwracałam zbytniej uwagi na błędy.
Och, ja super, że Syriusz żyje :D Naprawdę uwielbiam tę postać. Och, i Remus się pojawił! Jak miło :D Tylko Blacka mi brakuje w tej całej opowieści ;D
Czekam na ciąg dalszy, bo chcę sprawdzić, czy moja teoria się sprawdza, czy wyobraźnie mnie poniosła xD
Dużo weny ;*
bitwa-mysli
*wielki zadowolony uśmiech* Uwielbiam to twoje opowiadanie! ^^ No kurcze! nie wiem aż co napisać.. jest ciekawe! Inne od tych które zwykle czytam jest po prostuuuu wspaniałe! Proszę tylko nie przestawaj pisać! (zwykle jak pisze komcie to już nie ma potem kolejnego rozdziału....) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! I zapisuje w zakładkach twoją stronę XD Będę ją codziennie "nawiedzać" w nadzieje na kolejny rozdział! ^^ Powodzenia w pisaniu! ^^
OdpowiedzUsuńLordfexix1939~
Nie martw się. Już ja ją przypilnuję, by pisała dalej. Nie dam jej się rozleniwić i, choćby siłą xP, zmuszę ją do pisania. Ja też jestem jej ogromną fanką i uwielbiam to opowiadanie. :)
Usuń~Tirea
No to się dogadamy, będziemy siłą napędową dla tej wspaniałej autorki ^^
UsuńLordfenix1939~
Dopiero zaczęłam czytać twoje opowiadanie i jestem po prostu zachwycona.Jakoś lubię, gdy Tom okazuje się tym dobrym. Nigdy nie lubiła dropsa, jakoś zawsze mnie irytował ten stary manipulator. Uwielbiam to opowiadanie, tą czułość Toma ale wiemy także, że potrafi być zły kiedy chce. Czyżby Czarny Pan chciał powiedzieć Harremu, że ten jest jego drugą połówką czy coś w tym stylu?, Mruuu.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Harry ma teraz Remusa, ten mu pomoże nie zwariować i obdarzy go miłością, choć śmierciorzercy są super i dobrze się zachowują, choć jakoś Beatrix nie lubię. Cudowne opowiadanie, czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny :)
hej możesz mnie informować o nowych notkach na 43419834?:)
OdpowiedzUsuńJussly
O w końcu nowy rozdział! Ale puki co sprawy osobiste ^^ Gratulacje z wysokich wyników na (próbnej) maturce! I lepiej się nie zamieniajmy... wyniki ci tylko obniżę ^^; (chyba że to polski lub hista, to by było dobrze ^^)
OdpowiedzUsuńA teraz do rozdzialiku ^^ Jest genialny, jak zresztą zawsze ^^ Co prawda trochę długo trzeba było czekać, ale to wina sprzętu więc cusz zdarza się. Jak ja nienawidzę drobsów, drobsa, niczego dropsowego XP Oby go było jak najmniej w opowiadaniach XD (spoko taki żarcik w końcu musi był ta znienawidzona osoba nad którą się wszyscy wściekają, ne? XD)
Dobrze że sprawy Harrego i Nietoperka się wyjaśniły ^^ (ten album... taaaak widziałem te wszystkie zdjęcia przed oczami ^^)
Pozdrowienia ślę ^^ I duuuuuuuuuuuuuuuużo natchnienia! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! (ps. szczęścia na tej prawdziwej maturze, obyś ją jak najlepiej napisała ^^)
Lordfenix1939
Ups... sorki do złego rozdziału napisałem komentarz.... *facepalm
OdpowiedzUsuńFenix
Jeeeeej!!!! cuuuudne!! :D nie bede się rozpisywać..ale dalej strasznie ale to strasznie mnie intryguje następny rozdział!!! :D Pozdrawiam ciebie i twoje bety i życze tego co zwykle :))
OdpowiedzUsuńCheshire! Kociaczek z Cheshire!~
OdpowiedzUsuńRoshi-chan S.
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział fantastyczny, Tom był wściekły na Harrego i go ukarał, ciekawe kiedy powie mu, cóż takie przedłużanie nie sprzyja no i kiedy sam Severus powie, ze jest jego ojcem chrzestnym...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny, Tom jest bardzo wściekły się na Harrego, ciekawe kiedy mu powie, ciągłe odwlekanie tego to nie jest jednak dobry pomysł na dłuższą metę... i ciekawi mnie kiedy Severus powie, że jest jego ojcem chrzestnym...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga