UWAGA!

1. Ten blog jest o miłości męsko-męskiej Jeśli nie tolerujesz takiej tematyki, opuść tę stronę i nie zostawiaj komentarzy.
2. To jest blog, nie strona z ogłoszeniami. Jeśli chcesz zareklamować swojego bloga, napisz o tym w "Spamowniku". Spam pod postami będzie usuwany!
3. Proszę, aby w komentarzach były zawarte oceny tego jak piszę, a nie o czym piszę. Proszę również o uzasadnianie swojej krytyki. Co wam się podoba, co nie i dlaczego. Będę wiedzieć dzięki temu nad czym powinnam popracować.
4. Na blogu obowiązuje kultura i etyka wypowiedzi. Komentarze uznane za obraźliwe będą usuwane! Jeśli jesteś czemuś przeciwny(-a) możesz o tym napisać, ale wyraź swoje zdanie w kulturalny sposób.
5. Postacie i świat został stworzony przez panią J. K. Rowling. To jest jedynie moja wizja historii przedstawionej przez J. K. R. Ja nie uzyskuję żadnych korzyści materialnych z opowiadania.
6. W opowiadaniu pojawiać się będą sceny seksu i tortur (+18).
7. Jeśli masz do mnie jakieś pytania lub uwagi, wyślij mi wiadomość na e-mail: seya@onet.pl napisz komentarz w "Pytania i odpowiedzi".
8. Proszę, by nie kopiować opowiadania i nie umieszczać go na stronach typu chomikuj.pl, forach literackich lub innych stronach internetowych bez mojej zgody.
9. Proszę nie zamieszczać komentarzy o treści "Kiedy next?", "Kiedy rozdział?" itp, ponieważ i tak będą one niezwłocznie przeze mnie usuwane.

LUDZIE! PRZECZYTAJCIE PUNKT 2. REGULAMINU! WYRAŹNIE JEST PODANE, GDZIE NALEŻY ZAMIESZCZAĆ OGŁOSZENIA! POD KAŻDYM INNYM POSTEM OGŁOSZENIA BĘDĄ USUWANE W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM!!!

MOI DRODZY, NAGRODA LIEBSTER AWARD JEST PRZEZNACZONA DLA NOWYCH BLOGÓW, KTÓRE MAJĄ POTENCJAŁ, ALE BRAK IM CZYTELNIKÓW. MÓJ BLOG NIE ZALICZA SIĘ DO TEJ KATEGORII, PROSZĘ ZATEM O NIENOMINOWANIE TEGO BLOGA DO LIEBSTER AWARD.

Z uwagi na nieustannie pojawiające się komentarze typu "Kiedy next?" dodałam nowy punkt do regulaminu. Mam już dosyć pisania próśb o nieumieszczanie takich komentarzy. A szczerze mówiąc, skoro ktoś już pisze komentarz, to mógłby zrobić ten wysiłek i napisać kilka słów o rozdziale, zamiast zamieszczać samo, skądinąd nieuprzejme, "Kiedy next?".

!!!NAPRAWDĘ NIE WIEM, ILE RAZY MUSZĘ NAPISAĆ O TYM SAMYM, ŻEBY DO NIEKTÓRYCH OSÓB TO DOTARŁO. PISANIE POD POSTAMI KOMENTARZY, KTÓRE W ŻADEN SPOSÓB DO POSTÓW SIĘ NIE ODNOSZĄ, SAMO W SOBIE JEST TROCHĘ NIEGRZECZNE, ALE PYTANIE O INNE BLOGI JEST JUŻ ZWYCZAJNIE BEZCZELNE, TYM BARDZIEJ ŻE STWORZYŁAM NA TAKIE TEMATY STOSOWNE PODSTRONY: "SPAMOWNIK" I "PYTANIA I ODPOWIEDZI". POWTARZAM KOLEJNY RAZ: TAKIE KOMENTARZE BĘDĄ USUWANE, WIĘC Z ŁASKI SWOJEJ KORZYSTAJCIE Z TEGO, CO WAM OFERUJĘ, ZAMIAST ROBIĆ Z CAŁEGO MOJEGO BLOGA STRONĘ Z OGŁOSZENIAMI.!!!

Moi Drodzy! Mam problem z komunikatorem GG, w związku z czym nie mogłam wysłać niektórym z Was powiadomień. Jeśli chcecie nadal otrzymywać powiadomienia, to proszę, zostawcie swoje adresy e-mail.:)

Powiadomienia.

Jeśli ktoś chciałby być powiadamiany o nowych notkach, niech wspomni o tym w komentarzu i zostawi swój adres e-mail.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 9

Kochani, jestem niezmiernie przeszczęśliwa, że aż tyle osób pozostawiło komentarz przy poprzednim rozdziale. Nawet nie wiecie, jaka to dla mnie radocha. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna. Przepraszam, że nie wymieniam każdego po kolei, ale mam jeszcze kilka informacji, no i zapewne bardziej interesuje was rodział, niż moje ględzenie. W każdym razie chcę, żebyście wiedzieli, że będę pamiętać o każdym, kto zostawił po sobie kilka słów.

Teraz będzie troszkę mniej przyjmnie. Nie wiem, z jaką częstotliwością uda mi się wstawiać notki od września. Niestety w tym roku piszę maturę i chcę czy nie, muszę się chociaż troszeczkę pouczyć. Oczywiście, kiedy tylko nadarzy się okazja będę pisać i ficka na pewno nie porzucę. Ale może zdarzyć się tak, że notki przez dłuższy czas nie będzie. Za co z góry przepraszam. Obiecuję, że będę wstawiać rozdziały tak często, jak będę mogła.

Rozdział 10 pojawi się za jakieś dwa tygodnie. Może wcześniej, jeśli do końca tygodnia nie będę jakoś szczególnie zajęta, ale nic nie obiecuję.

A co do rozdzialu poniżej, to cóż... powiedzmy, że Harry troszkę narozrabia, ale na konsekwencje jego wyczynów będziecie musieli jeszcze poczekać.xd
Ach, jeszcze jedno. Może was zdziwić, że w pewnym momencie nikt nie przyszedł do pokoju Harry'ego. Wyjaśnienie tej dziwnej sytuacji w następnym rozdziale.

beta: Tirea i Apokalipsa (kłaniam się i całuję rączki;])

9.

- Z Hermioną wszystko w porządku, Harry. Jej rodzina jest całkowicie bezpieczna – powiedział Tom chwilę po tym, jak Harry wpadł do jego gabinetu wyglądając, jakby właśnie się obudził. – Może jednak pójdziesz się przebrać? – zapytał. – To nieodpowiednia pora na chodzenie w piżamie. – Uśmiechnął się.
- Jesteś pewien, że nic jej nie jest? – Nawiązał Harry do poprzedniego tematu.
- Tak – odpowiedź zabrzmiała pewnie. – Poleciłem Śmierciożercom niższego szczeblu stać na warcie blisko jej domu. – Na to oświadczenie Harry odetchnął z ulgą i opadł na kanapę. Tom wstał ze swojego miejsca za biurkiem, podszedł do gryfona i usiadł obok niego. – Powinieneś zjeść śniadanie.
- Może później – wymamrotał.
- Dobrze. Później, jak tylko się ubierzesz. – Wstał z kanapy, podszedł do regału z książkami i wyjął opasłe, wyglądające na bardzo stare tomisko. – A teraz marsz do pokoju. Chcę cię widzieć w kuchni za pięć minut – powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Harry wiedząc, że Tom i tak zaciągnie go do ‘królestwa skrzatów’ wyszedł nie wspominając już, że w ogóle nie jest głodny. Poszedł do swojego pokoju i od razu skierował się do garderoby.
Ciekawiło go, jakie zaklęcia są rzucone na ubrania, bowiem w rzeczywistości były one w różnych rozmiarach, ale dopasowywały się do Harry’ego, gdy tylko ich dotknął. Żałował, że nie poznał go, jakiekolwiek ono jest, już na pierwszym roku w Hogwarcie. Wtedy, owszem, chodziłby w zniszczonych ciuchach, ale przynajmniej pasowałyby na niego. A tak, wyglądał, jakby się owinął workiem. No, do czasu, aż znalazł się w Czarnym Dworze.
Zdecydował się (wziął, co było pod ręką) ubrać, zieloną koszulkę i krótkie spodenki w kratę.
***
Po bardzo pożywnym śniadaniu Harry wyszedł na dwór i usiadł w swoim ulubionym miejscu pod drzewem, nieopodal jeziora. Było ciepło, przyjemnie. Dzięki Merlinowi, słońce nie prażyło tego dnia wszystkiego, co napotkało na swojej drodze.
Humor poprawił mu się nieco podczas śniadania. Tom oznajmił mu bowiem, że od następnego tygodnia zaczyna trening. No i dowiedział się, że dzięki barierom chroniącym Dwór, może bez przeszkód czarować. Ale kiedy Riddle powiedział mu, że oprócz obrony i zaklęć, będzie uczył się także eliksirów i oklumencji, już nie był taki wesoły. W dodatku trenować mają go Snape i Malfoy. Gorzej być nie może…
Harry siedział, wygodnie oparty o pień drzewa i zastanawiał się, jak Hermiona zareagowałaby, gdyby Tom w jakiś sposób ja tutaj ściągnął, a on próbowałby jej wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Stwierdził, że gryfonka najpewniej najpierw wysłuchałaby go, potem powiedziała, że musi pomyśleć, ale jaką podjęłaby decyzję względem swoich rozmyślań, to już nie miał pojęcia. Logicznym wydawało się, że dziewczyna stanie po ‘ciemnej’ stronie, skoro ‘jasna’ przyczyniała się do masowych mordów na mugolach. Pytanie tylko, czy ona w to w ogóle uwierzy? Przecież równie prawdopodobnym wydawało się, że uzna, iż Śmierciożercy wyprali Harry’emu mózg. Co sam wziąłby za pewnik, gdyby był na jej miejscu. Ale z drugiej strony, Hermiona różni się od niego. Zawsze podejmowała dobre decyzje. Może więc jest szansa, że nie straci przyjaciółki przez zmianę stron.
Czy tak samo może liczyć na to, że nie straci Rona?
Był niemal pewien, że rudzielec nie będzie chciał go nawet wysłuchać. Pewnie od razu zacząłby rzucać we mnie klątwami – pomyślał Harry, skubiąc źdźbło trawy. Zaczął zastanawiać się nad różnymi możliwościami przebiegu rozmowy z Ronem. Może gdyby wyjaśnił mu wszystko wystarczająco dobrze i zrozumiale i gdyby pokazał mu niepodważalne dowody, Weasley nie zareagowałby tak gwałtownie, jak zawsze, kiedy tylko usłyszał choć wzmiankę o Śmierciożercach i Voldemorcie, tylko zastanowiłby się najpierw nad tym, czego się dowiedział.
Harry w to wątpił, ale chciał mieć chociaż cień nadziei, że jest możliwość, by Ron nie zwrócił się przeciw niemu.
Zastanawiał się, czy rodzina Weasleyów w ogóle może wiedzieć, kim tak naprawdę jest Dumbledore. Bo jeśli rodzice Rona wiedzą, to Ron na pewno ich nie zostawi dla Harry’ego. Ale jeśli nie wiedzą, to czy będą chcieli podążyć za Harrym, czy zostaną wierni Dumbledore’owi? Na to pytanie Harry nie znał odpowiedzi, chociaż bardzo chciał.
- Często tu siedzisz? – Usłyszał pytanie dochodzące z prawej strony. Momentalnie zwrócił w tamtą stronę twarz. Nie dalej jak trzy metry od niego stał oparty o drzewo Regulus Black.
- Czasami – odpowiedział po chwili Potter. Black podszedł bliżej i oparł się o drzewo, pod którym siedział gryfon.
- Tom zagroził mi torturami, jeśli nie będę dla ciebie miły – powiedział mało poważnym głosem, patrząc na Harry’ego. Chłopak popatrzył na niego i burknął
- W ogóle nie musisz się do mnie odzywać. – Spojrzał się na niego wrogo. – Mam to gdzieś. – Gryfon miał nadzieję, że Regulus teraz odejdzie. Niestety ten postanowił usiąść obok niego, przez co chłopak tylko zirytował się jeszcze bardziej.
- Słyszałem, że chciałeś uratować mojego brata jedynie z garstką przyjaciół.
- No i? – zapytał Harry, patrząc mężczyźnie prosto w oczy.
- Jesteś głupcem. – odpowiedział, a gryfon poczerwieniał z gniewu. – Już pomijając to, że Syriusza nie było w Ministerstwie, to myślałeś, że banda nastolatków pokona Voldemorta i Śmierciożerców?
- Syriusz jest moją rodziną – powiedział zjadliwym, gniewnym głosem. – Poszedłbym po niego nawet ze świadomością, że umrę w ciągu kilku sekund.
- Co nie zmienia faktu, że jesteś głupcem. – oznajmił lekkim tonem. – Ale nie mogę zaprzeczyć temu, że twoja odwaga jest godna podziwu.
Mimo że Harry nadal czuł się urażony, ostatnie wypowiedziane przez Regulusa zdanie sprawiło, że już nie patrzył na niego tak wrogo.
- Myślisz, że on wie? – zapytał szeptem.
- Że jesteś odważny? – Zaśmiał się mężczyzna.
- Że Dumbledore czyni zło. Dużo większe niż Tom. – Harry zamyślił się.
- Potter. – Gryfon znów spojrzał na bruneta. – Posłuchaj mnie teraz uważnie. – Westchnął. – Dobro i zło mają to samo oblicze, wszystko zależy jedynie od momentu, w którym staną na drodze człowieka.* Rozumiesz?
- Nie bardzo.
- Spójrz na to tak. – powiedział odwracając się bardziej w stronę chłopaka. – Jeśli ktoś zabija mugoli, bo uważa, że nie zasługują na życie, to czyni dobro, czy zło?
- Zło – odpowiedział pewnie.
- A jeśli ktoś inny zabije tą osobę, która zabija mugoli, to też czyni zło, czy dobro?
- Wydaje mi się, że… w jakiś sposób jest to dobre. – Tym razem jego odpowiedź była niepewna.
- Tak – przytaknął mu Black. – Widzisz, Potter, to, czy czynimy dobro, czy zło, częściej zależy od naszych intencji, niż od samych uczynków. Rozumiesz już? – Harry pokiwał głową dając mu do zrozumienia, że tak, a Regulus odetchnął głęboko.
- Więc myślisz, że Syriusz wie, co naprawdę robi Dumbledore, czy nie?
- Jestem niemal pewien, że nie. Syriuszowi czasem brak rozumu. Czasem nie zauważa rzeczy oczywistych. Ale ma zbyt czyste serce, by świadomie stać po stronie człowieka pokroju Albusa Dumbledore’a. – To powiedziawszy, Regulus westchnął, podniósł się z ziemi i odszedł w stronę Dworu. Harry patrzył za nim przez chwilę i zastanawiał się, jak przekonać Toma do sprowadzenia starszego Blacka do Posiadłości.
***
Kładąc się spać, Harry miał nadzieję, że dzisiejszej nocy Dumbledore odpuści sobie znęcanie się nad nim. Wykąpał się, założył piżamę i wskoczył o łóżka. Nawet nie wiedział, kiedy zasnął.
Jednak nie dane było mu spać spokojnie. Minęła północ, kiedy wybudził się z krzykiem. Był roztrzęsiony i wściekły jednocześnie. Widział jak Voldemort, albo Dumbledore–Voldemort, torturuje jakiegoś mężczyznę. Miał jednak niejasne przeczucie, że tym razem był to Tom.
W wizji widział nagiego mężczyznę. Był on w naprawdę strasznym stanie. Jego ciało było wręcz zmasakrowane, a jego krew zdobiła ściany i podłogę. Harry nawet nie mógł powiedzieć, jakiego koloru były włosy tego człowieka, bo całe były umazane czerwoną posoką. Tom rzucał na niego zaklęcia, których gryfon nie znał. Ale to, jak po każdym z nich, ciało mężczyzny zmieniało się, mówiło mu, że raczej nie są one przyjemne. Dziwił się, że ten człowiek w ogóle jeszcze żyje. Jego ręce i nogi były powyginane niczym miedziane druciki. Niemożliwym było znaleźć na jego ciele miejsce, które nie byłoby przypalone, zranione, rozcięte, czy wycięte. Pod koniec wizji nie miał już nawet siły krzyczeć. W ogóle nie wydawał z siebie żadnego dźwięku. Gryfonowi przechodził po plecach zimny dreszcz na samo wspomnienie tego widoku. Nie mógł uspokoić drżenia rąk.
Harry widział, jak Tom go torturuje, a za nim stali Śmierciożercy.
I teraz już wiedział, dlaczego miał przeczucie, że tym razem to nie dyrektor. W niewielkiej odległości za Riddle’em stali Lucjusz, Snape, Bellatriks i Regulus. Lucjusza i Bellatriks Dumbledore mógł mu podsunąć. Snape był szpiegiem. Ale dyrektor nie wiedział, że Regulus żyje.
Skoro to był Tom, to na pewno ten człowiek jest w lochach Czarnego Dworu. Muszę mu pomóc – pomyślał Harry. Jeszcze trochę i ten człowiek umrze. On ma przecież dzieci. – Przypomniał sobie fragment wizji. – To, że jestem po stronie Toma nie znaczy, że będę stał z założonymi rękami, kiedy on próbuje zakatować ojca trójki dzieci!
Powiedzenie, że Harry się zdenerwował, byłoby dużym niedopowiedzeniem. A ja mu uwierzyłem, kiedy powiedział, że zabija w ostateczności! Zerwał się z łóżka myśląc, jak ma się dostać do lochów. Postanowił poczekać godzinę, żeby być pewnym, że kiedy tam zejdzie, nikogo już nie będzie. Miał jednocześnie nadzieję, że kiedy w końcu zacznie działać, mężczyzna będzie jeszcze żył.
Co on sobie wyobraża? – myślał. – I czym on się teraz różni od Dumbledore’a? Jest zwykłym sadystą! Jeśli nie jest taki jak Drops, to niewiele mu do tego brakuje. Aż dziwne, że się nie zbratali! – zaczął ironizować chodząc po pokoju w kółko.
Chwilę później w głowie Harry’ego narodził się pomysł, aby pomóc mężczyźnie i samemu również uciec. Skoro Tom robi takie rzeczy, to nie będę stał po żadnej stronie. Wolę sam umrzeć, niż przyczyniać się do śmierci innych. Do tego w takich męczarniach.
Wreszcie Harry ubrał się pospiesznie, wziął różdżkę i ostrożnie wymknął się z pokoju. Nie wiedział dokładnie, którędy idzie się do lochów, więc stracił dobre pół godziny na błądzeniu po rezydencji. W końcu, kiedy znalazł jedyne schody prowadzące z parteru na dół, zszedł nimi, uważając by się nie potknąć. Im niżej był, tym bardziej strome stawały się schody. W pewnym momencie do jego nozdrzy wdarł się nieprzyjemny zapach stęchlizny i zgnilizny. Gryfon mimowolnie wzdrygnął się. Zaczął odczuwać chłód podziemi.
Zszedł na sam dół. Było ciemno, więc szepnął Lumos, by oświetlić sobie drogę. Lochy były ogromne. Czuł jak serce bije mu coraz szybciej. Miał nadzieję, że szybko znajdzie skatowanego mężczyznę. No i oczywiście, że nikt go nie złapie.
Szedł powoli przed siebie. Nie miał pojęcia, jaki rozkład mają lochy. Postanowił sprawdzać każdą celę po kolei w nadziei, że się nie zgubi. Poszedł prosto, do końca korytarza, jednak nie odnajdując nigdzie więźnia, wrócił i skręcił w pierwszy korytarz po prawej stronie. Błądził tak dobre pół godziny, aż wreszcie znalazł odpowiednią celę.
Na podłodze, skuty łańcuchami leżał ten sam, nagi, skatowany mężczyzna, którego widział w wizji. Kraty zablokowane były zaklęciem, jednak nie było ono skomplikowane. Wystarczyło rzucić – Bombarda!** – odczekać, aż pył trochę opadnie i wejście nie było już problemem. Martwił się jednak powstałym hukiem. Przeklął się w duchu za nie pomyślenie o rzuceniu zaklęcia wyciszającego. Trudno. I tak już za późno – pomyślał.
Podszedł powoli do mężczyzny. Dopiero teraz zauważył, że leżał on twarzą w dół. Powoli i jak najdelikatniej tylko mógł, obrócił go na plecy. Był nie przytomny. Harry szepnął – Aquamenti.*** – i oblał go lekkim strumieniem. Jednak nadal nie uzyskał żadnej reakcji. Powoli wpadając w panikę przeklął się po raz drugi tej nocy za niepomyślenie o jakimkolwiek ubraniu dla mężczyzny.
Rozkuł go delikatnie, dzięki Merlinowi wystarczyła zwykła Alohomora*** i powrócił do prób przywrócenia mężczyźnie przytomności. Klepał go po twarzy, wołał po cichu jednocześnie modląc się, by wyrwać się stąd jak najszybciej.
Denerwował się coraz bardziej. Bo co, jeśli co jakiś czas ktoś tu schodził i sprawdzał, czy wszystko jest ‘w porządku’? W końcu zabezpieczenia nie były zbytnio imponujące. Chociaż zapewne bariery wokół Dworu wystarczyły, by zapobiec nadejściu jakiejkolwiek pomocy. A tak skatowany człowiek nie byłby w stanie się stąd wydostać, nawet gdyby cela pozostała otwarta.
Jego rozmyślania przerwał cichy jęk. Spojrzał szybko w dół, na twarz więźnia i z ogromną ulgą zauważył, że ten powoli odzyskuje przytomność.
- Hej! Słyszysz mnie? – zapytał szybkim, nerwowym szeptem. W odpowiedzi dostał tylko kolejny, bolesny jęk. – Słuchaj, postaram się pomóc ci się stąd wydostać, ale do wyjścia jest kawałek drogi. – Czuł napływ adrenaliny. Wiedział, że teraz zaczyna się ta trudniejsza część zadania. – Musisz wstać.
Chwilę potem chwycił mocno, a jednocześnie tak delikatnie, jak tylko mógł, mężczyznę w pasie. Jego lewą rękę przerzucił sobie przez ramię i spróbował się z nim podnieść z klęczek. Jednak jego próby spełzły na niczym.
- No dalej. – szepnął już całkowicie zdenerwowany. – Musimy się wydostać.
Harry znów szarpnął się do góry. W tym samym momencie usłyszał za sobą szelest. Zamarł, a zaraz później doszedł go bardzo znajomy, wściekły głos.
- Możesz mi powiedzieć, co, do kurwy nędzy, robisz?

Koniec rozdziału 9.

* Dobro i zło mają to samo oblicze, wszystko zależy jedynie od momentu, w którym staną na drodze człowieka. – cytat Paulo Coelho
**Bombarda – zaklęcie autorstwa pani Rowling. Myślę, że nie muszę wyjaśniać jego działania.
***Aquamenti – jak wyżej.
****Alohomora. – jak wyżej.
_______________
Taaak... Wiem, jestem wredna i znowu skończyłam w TAKIM momencie. Przepraszam, ale to jest chyba silniejsze ode mnie. Postaram się w następnym rozdziale zakończyć wątek. Zobaczymy co z tego wyjdzie...
Tak się zastanawiam, czy pobijecie liczbę komentarzy.xd
Poprzednio było 10.;)
Jak wam się podoba blog po przebudowie? Mam nadzieję, że w ogóle zauważyliście zmiany...xd Jeśli uważacie, że powinnam coś zmienić, to czekam na propozycje.;) 

8 komentarzy:

  1. Tak, jesteś wredna (nieważne, że sama tak robię i czytelnicy chcą mnie zlinczować, ale to pomińmy).
    Harry, jak zwykle, pakuje się w kłopoty przez syndrom bohatera. Cały on. Ciekawe, kto go przyłapał. Stawiam na Toma albo Dracona. Albo Snape'a. Chyba, że był to Regulus xD Nie, Regulus chyba nie. Jakoś teraz mi on nie pasuje. Nie wiem, nie mam pojęcia, więc muszę czekać do 11 rozdziału.
    Syriusz żyje? Pewnie o tym pisałaś, ale chyba mi to z głowy wyleciało (czytam za dużo opowiadań i dlatego czasami wszystko mi się miesza xD). Nie narzekam, bo Syriusza bardzo kocham ;D
    Uhh... Też piszę maturę w tym roku, więc jesteśmy w tym razem.
    Czekam na kolejną notkę i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, po przebudowie jest lepiej. ;)
    Rozdział udany, chociaż nie za długi był. Dobrze, że z Hermioną i jej rodzicami wszystko w porządku. Stawiałam na to, że nic im nie będzie. Teraz zastanawiam się czy Ron i Hermiona stanął po stronie Harry'ego czy będą wiernie stać u boku Dumbledore'a. Mam nadzieję, że Hermi da się przekonać, a co do Rona to... z nim zawsze są takie problemy XD Więc już się przyzwyczaiłam do faktu, że raczej staje po przeciwnej stronie, albo przekonuje się, że źle zrobił dopiero po tym jak zdaje sobie sprawę z tego co stracił. A może teraz będzie inaczej? Może od razu, bez zastanowienia, stanie po stronie Harry'ego? Ehhh... ^^
    Zastanawiająca też jest postać Regulusa. Jest taki... dziwny, ale podoba mi się. Ciekawe czy odegra jakąś większą rolę w tym opowiadaniu? Fajnie by było. ;)
    Hmmm głupi Harry. Nie wie wszystkiego, a od razu się rwie do pomocy. Ciekawe co zrobi jak się dowie kim jest ten mężczyzna, którego tak się stara uratować. No i najważniejsze pytanie. Kto jest tą tajemniczą osobą, która przyłapała Pottera? Nie wiem, nie będę zgadywać bo możliwości jest dużo. Oczywiście obstawiam swojego faworyta i w następnym rozdziale przekonam się czy postawiłam dobrze XD
    Poza tym jest mi niezmiernie miło zobaczyć swojego bloga w linkach. I nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jest jednym z twoich ulubionych. To mnie naprawdę mocno podbudowało na duchu. ;*
    Pozdrawiam i życzę ci dużo weny i czasu!
    Mariposa

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielbię Twoje opowiadanie <3! Podoba mi się Twój pomysł fabularny, Ci dobrzy są źli, a Ci źli dobrzy, ale jednak nie do końca. Nie mogę się doczekać na Twoje dalsze pomysły, jak to wszystko rozwiniesz, jak Harry wróci do szkoły, skoro teraz jest niby "porwany" no i oczywiście wątek miłosny *O*.
    Wredne, ale zarazem bardzo sprytne kończenie rozdziału xd! W ten sposób wiesz, że zaciekawiony czytelnik na pewno wróci na twoje bloga prędzej czy później.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, dlatego zostawiam gg jak napisałaś wyżej (4690911) i jeśli byłabyś tak dobra i powiadamiała mnie o następnych notkach, byłabym niezmiernie wdzięczna :3.
    Też jestem w klasie maturalne więc łączę się z Tobą w bólu... Tak czy siak życzę dużo weny i wolnego czasu na pisanie ;3!

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazłam dzisiaj linka do Twojego opowiadania. Bardzo mi sie podoba i nie mogę doczekać się co bedzie dalej! Juz pomijając fakt, że bestialsko przerwałaś w takim momencie!

    OdpowiedzUsuń
  5. znakomity rozdział...jak zwykle z resztą :)) pomijając fakt że nie lubię Regulusa to czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział :D Pozdrawiam gorąco ciebie i twoje bety i życze tego co zwykle :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    ciekawe kim jest ten człowiek i czyżby sam Tom się zjawił, w zasadzie mnie zastanawia dlaczego Harry miał ta wizje...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Łooo *-* Ale zajebiaszcze to jest ^•^

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    rozdział swietny, ciekawi mnie kim jest ten człowiek i czyżby sam Riddle się tutaj zjawił, w zasadzie zastanawia mnie czemu Harry miał te wszystkie wizje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń