Tak, wreszcie 11 rozdział. Kompletnie nie jestem pewna, co do jego
zakończenia, no i pewnie zwonu mnie znienawidzicie, ale Tirea powiedziała, że
jest ok, więc tak zostawiłam. A poza tym, jak wszyscy wiemy, słowo bety jest
święte.xd
Setsu, cieszę się, że wzbudziłam Twoją ciekawość i rozumiem Twoje
odczucia względem poczynań Toma, ale cóż... Harry "nie jest gotowy".
Co do Mistrza Eliksirów, to jego "chwała" chyba skończy się w tym
rozdziale. I raczej nie pojawi się w następnym.
Mariposo, to wspaniale, że rozdział tak Ci się podobał. No i Tom
będzie czasem pokazywał pazurki. Uważam, że jest wtedy sexi.xd Przytulańsko...
tak było słodkie, ale niecodzienne, więc Harry poczuł się niezręcznie i uciekł.
Ale nie martw się. Przytulańsko jeszcze powróci. Na moment, w którym Harry
pozna TAJEMNICĘ, trzeba będzie jeszcze poczekać kilka rozdziałów. Ile, nie
wiem. Ale z rozdziału na rodział będzie się dziać coraz więcej.
K., niedługo wszystko się wyjaśni. Oczywiście stopniowo, krok po
kroku. Ale powoli zbliżamy się do rozwiązania zagadek. Przynajmniej większości
z nich.
Alice, cieszę się, że Tobie rozdział również się podobał. Czy
proces umierania Toma da się odwrócić, nie zdradzę. Cóż, im większa ciekawość,
tym większa radość z każdego kolejnego rozdziału.xd Tak, wiem, jestem okrutna.
Rockowa Pumcio, Twoje zapędy detektywistyczne są, doprawdy,
fascynujące. Cieszę się, że historia tak Cię wciągnęła, że wymyślasz teorie na
temat ciągu dalszego. Cóż, może się sprawdzą, może nie. Syriusz pojawi się w
opowiadaniu. W końcu Harry go kocha i potrzebuje. Jeszcze nie wiem, kiedy, ale
pojawi się na pewno.
Lordfexix1939, cieszę się, że tak Ci się podoba opowiadanie, że aż
brak Ci słów. Nie martw się, pisać nie przestanę na pewno. Mam nadzieję, że
siła napędowa w postaci Ciebie i Tirea'i będzie wystarczająca, kiedy dopadnie
mnie lenistwo, no i trzymam was za słowo, że będziecie mnie gonić do pracy.;)
Eterna, mam nadzieję, że po tym rozdziale będziesz jeszcze
bardziej zachwycona, chociaż jest on trochę spokojniejszy. Co Tom chciał powiedzieć
Harry'emu, niedługo się dowiesz. Remus rzeczywiście będzie kimś w rodzaju jego
opiekuna, ale i sam będzie miał opiekę ze strony Harry'ego. Bellatrix, jeszcze
się pojawi, ale nie wiem, co dokładnie chcę z nią zrobić. Jak zwykle, wyjdzie
podczas pisania.
Jussly, witam w gronie czytelników. Mam nadzieję, że zostaniesz z
nami do końca historii.;)
Ten rozdział ma w sobie dużo z historii czarodziejów. Do napisania
go wykorzystałam historię chrześcijaństwa, konkretnie życia Jezusa. Oczywiście
nie chciałam tym nikogo obrazić, sama jestem chrześcijanką. Po prostu
pomyślałam, że to może być ciekawe.
Ach, i użyłam imienia 'Maria' nie 'Maryja' specjalnie. W końcu to
historia czarodziei, więc niech mają też swoją wersję imienia.
Rozdział betowany tylko przez Tireę. Kiedy dotrą do mnie
poprawki Apokalipsy, wprowadzę je jak najszybciej.
edit: poprawki Apokalipsy naniesione.
11.
- Chciałbym, żeby Syriusz też tu był – powiedział Harry. Razem z
Remusem siedzieli już dobre pół godziny na kanapie w komnacie Lupina i
rozmawiali o wszystkim, co wydarzyło się od wyprawy młodego gryfona do
Ministerstwa. Potter dowiedział się, że Lupin przeszedł na stronę Toma zaraz po
zakończeniu szkoły, kiedy pewnej nocy podczas pełni spotkał Greybacka. Podobno
ten, uważany za niezwykle okrutnego wilkołaka, jest całkiem przyjazny. Jedynie
w czasie pełni ukazuje swoje wilcze zapędy.
Mimo że nadal dąsał się na Lunatyka za tak długie ukrywanie
prawdy, nie mógł udawać, że nie cieszy się z jego obecności.
- Również bym tego chciał, Harry – odpowiedział z westchnieniem
były profesor.
- Myślisz, że gdybyśmy mu wszystko powiedzieli, toby nam
uwierzył? – zapytał z nadzieją chłopak.
- Harry, wiele razy próbowałem powiedzieć Syriuszowi prawdę. Za
każdym razem, kiedy tylko zaczynałem temat popełniającego błędy Dumbledore’a,
Syriusz się wściekał. – Odetchnął głęboko i po chwili dodał cichym, jakby
zmęczonym głosem – Myślę, Harry, że Syriusz przejrzy na oczy dopiero, jak
Albus powie mu prosto w twarz, o co tak naprawdę walczy. – Uścisnął pocieszająco jego ramię. – A i wtedy, nie jestem pewien, czy nie uzna, że dyrektor po prostu
żartuje.
Siedzieli przez chwilę w komfortowej ciszy, każdy zatopiony we
własnych myślach, zanim Harry znów zaczął rozmowę.
- Zastanawiałem się, czy nie powiedzieć o wszystkim Ronowi i
Hermionie – oznajmił. – Tom powiedział, że mógłby ich tu jakoś sprowadzić.
Tylko nie wiem, czy oni uwierzą.
- Hermiona to mądra czarownica. Prawdopodobnie najpierw rozważy
wszystkie fakty, zanalizuje przedstawione dowody i bardzo możliwe, że poprze
naszą stronę. Ale Ron… Myślę, że on wygłosiłby kilka swoich teorii spiskowych
Ciemnej Strony przeciwko Jasnej. – Zaśmiał się lekko. – Ale teraz porozmawiajmy
o czymś przyjemnym. Co chcesz dostać na urodziny? To już za półtora tygodnia! –
wykrzyknął radośnie.
- Remus, nie musisz…
- Harry, zapytam jeszcze raz, wyraźnie. Co. Chcesz. Dostać. Na.
Urodziny? – Zaakcentował każde słowo.
- Wystarczy, że będziesz wtedy ze mną – powiedział pewnie. Remus
westchnął.
- Czasem tak bardzo przypominasz mi swojego ojca, że mam wrażenie,
że to James siedzi przede mną. – Uśmiechnął się smutno. – Jeśli nie powiesz mi,
co chcesz dostać, kupię coś na własną rękę.
- Remus, naprawdę, niczego nie potrzebuję. Teraz mam wszystko. No,
może oprócz przyjaciół.
- Może to poprawi ci humor – powiedział Remus wstając i
podchodząc do komody. Wyjął z niej śliski materiał i kawałek starego pergaminu.
Wrócił i dał to gryfonowi. – Zabrałem to z twojego dormitorium, zanim Dumbledore
postanowił przeszukać twoje rzeczy.
- Dziękuję. – Uśmiechnął się lekko. – Ale przecież Dumbledore
wiedział, że mam pelerynę niewidkę. Sam mi ją dał. – Popatrzył zdziwiony na
Remusa.
- Dlaczego myślisz, że to on podarował ci pelerynę twojego ojca?
- No a kto inny miałby to zrobić?
- Myślę, Harry, że niedługo znajdziesz odpowiedź na to pytanie.
***
- Skup się, Potter – warknął Mistrz Eliksirów. – To eliksir na
poziomie pierwszej klasy. Chyba że jesteś na tyle tępy, że nawet tak prostej
mikstury nie potrafisz uwarzyć – zakpił, a Harry po raz kolejny wrzucił zły składnik.
Co znów skończyło się wyczyszczeniem jego kociołka przez Snape’a, a to z kolei
doprowadziło do rozpoczęcia całej pracy od nowa. Doprawdy, to była dopiero jego
druga lekcja eliksirów, a on już miał ochotę umrzeć.
Jego szkolenie zaczęło się przedwczoraj. A rozkład zajęć powtarza
się co drugi dzień.
Jednego dnia ćwiczy Obronę Przed Czarną Magią, jak i samą Czarną
Magię, Transmutację, Numerologię i Historię Magii z Lucjuszem. Następnego zaś
przerabia materiał Eliksirów, Astronomii, Starożytnych Run i Zaklęć ze Snape’em.
I o ile lekcje z Malfoyem były znośne, o tyle te ze Starym Nietoperzem były
prawdziwym koszmarem.
Jeszcze bardziej dobiło go uczenie się dwóch nowych przedmiotów
całkowicie od podstaw. I szczerze mówiąc, nie miał pojęcia, jak Hermiona dawała
sobie radę z Numerologią. Starożytnych Run również nie cierpiał, ale tu
wystarczyło się tylko nauczyć na pamięć tych wszystkich dziwnych, pokręconych
znaczków. Ale co dalej trzeba z nimi zrobić… to już był większy problem.
- Potter! – Z rozmyślań wyrwał go wściekły głos nauczyciela. – Do
stu hipogryfów! Psujesz ten eliksir już po raz czwarty, a nie minęła jeszcze
godzina!
- To nie moja wina, że nie mam talentu do eliksirów –
odpowiedział naburmuszony.
- Och nie, Potter. To nie chodzi o talent. Ty jesteś po prostu
niewyobrażalnie głupim kretynem!
- Mógłby pan przestać mnie obrażać?!
- Nie przestanę cię obrażać, dopóki nie uwarzysz odpowiednio
eliksiru pieprzowego – warknął. – Przypominam, że jednego z najprostszych –
dodał z kpiną w głosie.
Taak… lekcje ze Snape’em, to prawdziwy koszmar.
Ale w żadnym wypadku nie spodziewał się, że Historia Magii może
być w jakikolwiek sposób ciekawa. Malfoy senior przedstawiał te wszystkie nudne
wydarzenia w taki sposób, że Harry chciał tylko i wyłącznie słuchać. No i jego
głos nie był tak monotonny i nudny jak Binnsa.
Przede wszystkim jednak, Malfoy nie opowiadał tylko i wyłącznie o
krwawych wojnach z goblinami.
Jego lekcje były wzbogacone o inne, bardzo ciekawe wydarzenia.
Harry dowiedział się, że w Średniowieczu czarodzieje byli masowo mordowani
przez mugoli. Teraz przynajmniej rozumiał niechęć czystokrwistych czarodziejów
do ludzi niemagicznych.
Również to, że pierwsi czarodzieje narodzili się z mugoli zostało
pominięte na lekcjach w szkole. Pierwszym czarodziejem nie był wcale Merlin.
Był on jednym z najpotężniejszych i najbardziej zasłużonych dla magicznego
świata, ale nie był pierwszym.
Wśród czystokrwistych rodów, a raczej takich, które od co najmniej
dwudziestu pokoleń wiążą się tylko z czarodziejami, istnieją dwie teorie,
legendy, na temat narodzin pierwszego czarodzieja.
Pierwsza z nich mówi, że to Maria, matka Chrystusa była pierwszą
czarownicą. Istnieje opowieść, w której Maria, dziewica, pragnąca dziecka, w
magiczny sposób, nieświadomie przeniosła nasienie Józefa do swojego łona już
podczas ich pierwszego spotkania. Dlatego zaszła w ciążę przed ślubem, zachowując czystość. Narodził się z niej magiczny syn, którego nazwała Jezus i
którego okrzyknięto synem bożym.
Harry dopytywał się, dlaczego właściwie uznano, że jest synem
Boga. Lucjusz wytłumaczył mu, że Chrystus uzdrawiał ludzi z
nieuleczalnych wtedy chorób. Nieuleczalnych dla mugoli. Niemagiczni wzięli to
za cud.
Dalsza część historii mówi o domniemanym ślubie Chrystusa z Marią
Magdaleną, według mugoli prostytutką. Magdalena została oskarżona o nierząd
dlatego, że ludzie widzieli w Chrystusie swojego Boga, wybawiciela. W ich wizji
nie było miejsca na jego żonę, dlatego też zaczęli rozpowiadać, że grzesznica
próbuje uwieść Pana.
W rzeczywistości Jezus i Maria Magdalena wzięli ślub i spłodzili
trójkę dzieci. Jak można się domyślić, magicznych dzieci.
Druga teoria mówi o wielkim starożytnym wojowniku, Achillesie.
Przez mugoli był on uważany za wielkiego herosa. Według greckiej mitologii
matka Achillesa, Tetyda, zanurzyła go w Styksie, głównej z pięciu rzek Hadesu,
kiedy był jeszcze niemowlęciem. Miało to uchronić Achillesa przed śmiercią od
ciosów w czasie walki. Jedynym jego słabym punktem była pięta, za którą Tetyda
trzymała syna zanurzając go w rzece. Według mitologii, Achillesa ugodziła w
piętę strzała Parysa sprowadzając na niego śmierć.
W czarodziejskim świecie historia ta wyglądała trochę inaczej.
Według legendy, Achilles nie był herosem. Był zwykłym człowiekiem. Jednak,
kiedy był niemowlęciem, jego matka wykąpała go w magicznym źródle, dzięki czemu
Achilles pozyskał moc. Tetyda jednak nie wiedziała o konsekwencjach kąpieli w
źródle. Nie zrobiła tego świadomie, jak zostało to wyjaśnione w greckiej
mitologii.
Achilles dzięki swojej sile magicznej stał się tak silnym
wojownikiem.
- Która z tych teorii jest prawdziwa? – zapytał Harry Lucjusza.
- Nie mam pojęcia – odpowiedział Malfoy obojętnym głosem. – Ale
osobiście skłaniam się ku tej pierwszej.
- Dlaczego?
- Cóż, czarodzieje z jakiegoś powodu obchodzą święta Bożego
Narodzenia.
- A jeśli ta druga byłaby prawdziwa, to w jaki sposób po
Achillesie pojawiło się aż tylu czarodziei?
- Achilles miał syna, Neoptolemosa. Tak, wiem – powiedział szybko
wiedząc, o co gryfon chce zapytać. – To nadal dziwne, że po nim pojawiło się aż
tylu czarodziei. Jego potomkowie musieliby się rozmnażać niczym Weasleyowie –
Harry popatrzył wrogo na Lucjusza, na co ten tylko uśmiechnął się ironicznie. –
Jestem pewien, że jeśli ktoś taki jak Achilles kiedykolwiek żył, to zapłodnił
niejedną kobietę. – No tak – pomyślał Harry. – To już wyjaśnia co nie co.
- A Jezus? Został ukrzyżowany czy nie? – zapytał.
- Został – odpowiedział beznamiętnie Lucjusz. – Ale jeśli
przyjmiemy, że pierwsza teoria jest prawdziwa, to powód jego… kary jest nieco
inny. Jeśli przyjmiemy, że Jezus był czarodziejem, to można łatwo domyślić się,
że mugole uśmiercili go ze strachu przed nieznanym. A ci, którzy zwali się jego
uczniami, swego Pana nazwali Bożym Synem. Wymyślili tandetną historię o
nadejściu zbawcy, spisali i dali ludziom, którzy nazwali to wszystko Biblią.
- Ale zaraz… skoro mugole zabili Jezusa, bo był ‘inny’, to dlaczego
nie zabili Marii?
- Prawdopodobnie dlatego, że nie przejawiała tak dużych mocy, jak
jej syn.
Taak… Historia Magii w wydaniu Lucjusza Malfoya była naprawdę
ciekawa.
***
- Harry?
- Mm?
- O co właściwie chodziło Tomowi przy śniadaniu tydzień temu? –
zapytał Malfoy pewnego popołudnia, kiedy leżeli na trawie w ogrodzie i
wygrzewali się w słońcu.
- Dlaczego dopiero teraz o to pytasz? – zdziwił się gryfon.
Ślizgon wzruszył ramionami.
- Wcześniej nie było kiedy. Byłeś zajęty wilkołakiem, a potem
treningiem.
- Nie mów tak o Remusie – warknął ostrzegawczo brunet.
- Mówię tak do niego od dziecka. – Uniósł wysoko podbródek chcąc
pokazać swoją wyższość nad gryfonem. – A poza tym, żaden bliznowaty głupek nie
będzie mi mówił, co mam robić – powiedział złośliwie, jednak jego ton nie był
obraźliwy.
- Arystokratyczny dupek – żachnął się Harry.
- Więc? O co chodziło Tomowi?
- Przyłapał mnie w lochach, kiedy próbowałem pomóc uciec jakiemuś
facetowi – powiedział cicho zawstydzony.
- Bez jaj! – krzyknął nagle Draco. – Jakim cudem jeszcze żyjesz?!
- Naprawdę jest z ciebie wielki dupek.
- Potter! Mam mały, jędrny, krągły tyłek – powiedział wzburzonym
a jednocześnie dumnym głosem.
- Wielki i obwisły… – Wyciągnął się leniwie i ułożył wygodnie na
trawie.
- Nieprawda! Zresztą i tak go nigdy nie widziałeś, więc nie możesz
wiedzieć. – Harry tylko zaśmiał się lekko i pokręcił głową z politowaniem.
***
Wracał z kolacji, kiedy usłyszał za sobą srogi głos
- Potter! – Odwrócił się i zobaczył tuż za sobą Mistrza Eliksirów.
Mężczyzna podszedł do niego i powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu –
Musimy porozmawiać. Teraz. – Nie czekając nawet na odpowiedź, odwrócił się i
odszedł w kierunku swojego gabinetu. Harry, kiedy tylko pozbył się lekkiego
oszołomienia, z powodu tak nieoczekiwanego zachowania profesora, podążył za nim.
Ze wschodniego skrzydła, w którym znajdowała się sypialnia
gryfona, przeszli do skrzydła zachodniego. Harry był tu tylko kilka razy, kiedy
spędzał czas z Remusem w jego komnacie, którą właśnie mijał. Niedługo potem Snape
otworzył przed nim jedne z ostatnich drzwi. Potter wszedł do środka, a jego
oczom ukazał się niewielki salonik. Na środku stała czarna, skórzana kanapa.
Obok niej był stolik, wykonany z drewna w odcieniu hebanu. Po drugiej stronie
stolika mieściły się też dwa fotele. Salon, co ogromnie zdziwiło Harry’ego, nie
był utrzymany w barwach Slytherinu. Ściany były koloru kawowego z
ciemnobrązowymi pasami tu i ówdzie. Na ścianie, po lewej stronie od wejścia,
znajdowały się kolejne drzwi, prowadzące zapewne do sypialni. Naprzeciw wejścia
był kominek, w którym lekko tlił się ogień.
- Siadaj – powiedział obojętnym głosem Snape, wskazując Harry’emu
kanapę. Machnął różdżką, a na stoliku pojawił dzbanuszek z herbatą w środku,
dwie filiżanki i trzy talerzyki. Dwa puste, na jednym ułożone zostały kruche
ciasteczka.
Harry powoli, niepewnie usiadł na kanapie. Nie miał pojęcia
dlaczego w ogóle się tu znalazł, ale modlił się, żeby po wszystkim nadal być
żywym.
- Jak mówiłem, musimy porozmawiać – powiedział, po czym nalał do
filiżanek herbaty. Odstawił dzbanuszek, podszedł do kominka i założył ręce na
piersi. Stojąc do gryfona tyłem mówił dalej. – To będzie… dość trudne. – Ton
jego głosu był beznamiętny. – Chcę, abyś nie reagował zbyt impulsywnie na to,
co usłyszysz. To może być dla ciebie zaskoczeniem. Dużym zaskoczeniem.
- Może mi pan wreszcie powie, o co chodzi? – przerwał
zniecierpliwiony Harry.
- Chodzi o to, że… – westchnął, odwrócił się i skończył nieco
cichszym głosem – jestem twoim ojcem chrzestnym.
***
Biegł co sił w nogach. Chciał uciec. Od świata. Od ludzi. Od
bolesnej prawdy. Od wszystkiego. W głowie huczało mu tylko jedno pytanie. Dlaczego? Łzy płynęły mu po policzkach.
Serce biło jak oszalałe. To bolało. Tak bardzo bolało.
Chciał jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju, odizolować się
od wszystkiego. Chciał być sam. Biegł coraz szybciej.
Nagle zderzył się z czymś. A raczej kimś, bo gdyby nie ramie tego
kogoś, wylądowałby na podłodze. Podniósł mokre od łez oczy i zauważył
zaniepokojoną twarz Toma. Riddle przyłożył dłoń do jego policzka i przesunął po
nim delikatnie.
- Wiedziałeś? – zapytał szeptem Harry. – O Snape’ie. Wiedziałeś? –
powtórzył.
- Harry… – Tom szybko zorientował się, o co chodzi. Chciał go
przytulić, ale gryfon odsunął się od niego.
- Wiedziałeś. – Tym razem stwierdził, nie zapytał.
- Posłuchaj mnie. – Chciał go do siebie przyciągnąć, jednak Harry
odsunął się jeszcze dalej.
- Wiedziałeś. – Teraz w jego oczach oprócz łez był również zawód.
– Zostaw mnie – powiedział, kiedy Tom wyciągnął dłoń w jego stronę. – Jak
mogliście to przede mną ukrywać?
- Harry… – Spróbował znowu Tom.
- Nie! Nie chcę tego słuchać. – Młody gryfon był rozgoryczony. Nie
mógł uwierzyć, jak mogli zataić przed nim tak wiele. – Nie chcę was znać –
wyszeptał wściekły. Wyminął niemal zrozpaczonego Toma i pobiegł w kierunku
swojego pokoju.
Koniec rozdziału 11.
Scena rozmowy Harry'ego z Severusem pojawi się w następnym
rozdziale, więc nie martwcie się, dowiecie się, co się wydarzyło.
I mam dla was prezencik. Tu macie taką fajną melodyjkę. Smutną, ale pomyślałam sobie, że
pasuje do sceny, w której Harry biegnie korytarzem po spotkaniu ze Snape'em i
kiedy wpada na Toma.
Ha!
OdpowiedzUsuńTomuś dostał za swoje. (Nie żeby coś, ja tam tak naprawdę bardzo bardzo ale to bardzo lubię, ba! kocham pana Riddla ;], ale powinien sobie uświadomić iż okłamywanie tak bardzo oszukanej i zdradzonej osoby jaką jest Harry, nie jest dobre). Teraz ma dwie opcje. Albo Tom uzna, że nie powie Harremu, bojąc się jego reakcji, albo znajdzie w sobie trochę Gryfońskiej odwagi i o wszystkim mu opowie. Szkoda, że na tym rozdzialiku kończy się gloria mistrza Eliksriów, ale mam nadzieje, że powróci w blaskach reflektorów ;] Nigdy nie przepadałam za Ronem ani... Ginny (Broń Merlinie, tylko niech się ona nie pojawia, albo przynajmniej nie dostaje znaczącej roli) ale myślę, że Hermiona po poznaniu prawdy przyłączy się do Harrego. Chłopak powinien przekonać etż Charliego, Freda oraz Georga, no i Billa ewentualnie.
Bosz, ale się rozpisałam.
Wgle to siedzę chora w domu i nie mam co robić xd
Ale nic, bo zaczynam bredzić i odbiegać od tematu komentarza.
Życzę weny i pozdrawiam, jak zwykle zresztą :P
Seth.
UUUU cieszę się niezmiernie, że jest w końcu nowy rozdział. Niecierpliwie wyczekuje tego w którym odkryjemy o czym rozmawiał Severus z Harrym.
OdpowiedzUsuńRozdział ekscytujący, pełen akcji choć może nie do końca. Jednak podoba mi się :)
Rozmowa gryfona z Draco, przezabawna. Mruu.
Życzę dużo weny.
Tak! W końcu! Już od 10 dni wyczekiwałem tej cudownej chwili kiedy na "uwaga!" po prawej stronie zawita nowa aktualizacja ^^ I jak zawsze jestem zadowolony z rozdziału ^^ Wyobrażam sobie tą zrozpaczoną minę Toma, który totalnie nie wiem co zrobić XD Ciekawi mnie tylko co będzie dalej ^^ i znowu dwa tygodnie myślenia "a co dalej, co dalej?" Taaaaa, nie żartowałem, naprawdę "nawiedzam" twoją stronę codziennie w nadziei na kolejny rozdział ^^ XD
OdpowiedzUsuńCusz mogę jeszcze rzec? Życzę powodzenia w pisaniu i przesyłam umysłowo dużo, dużo, ddduuuużo weny! ^^ Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ^^
PS Co ile mniej więcej dodajesz rozdziały? ^^;
~LordFenix1939
Rozdziały dodaję mniej więcej co dwa tygodnie. Choć nie jestem pewna, czy rozdział 12 również pojawi się w takim odstępie. Oczywiście, jak to w życiu maturzysty bywa, nauczyciele uważają, że powinniśmy się w tym roku jeszcze więcej uczyć i oprócz poniedziałku w tym tygodniu mam minimum jeden sprawdzian dziennie. No, a z okazji, że w poniedziałek nie mam sprawdzianu, to mam dwie prezentacje. DWIE! Przysięgam, nauczyciele zwariowali. Ale postaram się ogarnąć ze wszystkim i dodam rozdział jak najszybciej.
UsuńPs. Kocham wasze komentarze!;)
Także się cieszę z nowego rozdziału:) O tak, mogłoby się wydawać, że powinni być bardziej przewidujący i spodziewać się, że ukrywanie lub nie mówienie całej prawdy źle się skończy, szczególnie w przypadku Harry'ego. Całe swoje życie był oszukiwany, nic mu niw mówiono i kiedy już by się wydawało, że znalazł się w otoczeniu ludzi szczerych, którym może zaufać, oni zachowują się tak jak Dumbledore. Nauczka się im należy. Powinni naprawić swoje błędy, a zdobycie ponownego zaufania, zranionej osoby nie jest łatwe. Czekam na kolejny rozdział, który wyjaśni nam, co takiego przed nim ukrywali.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny oraz wytchnienia, abyś miała czas na pisanie kolejnych notek:)
Pozdrawiam K
Cieszę się, że będzie jeszcze przytulańsko. ^.^
OdpowiedzUsuńNo, z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej. ;) Serio, ten rozdział jest naprawdę dobry.
Remus jest taki kochany, zawsze stara się dbać o Harry'ego jak najlepiej. Rozmowa z Draco mnie rozwaliła. xD Bardzo podobało mi się jak Lucjusz tłumaczył Harry'emu o pierwszym czarodzieju. Wyszło ci to naprawdę świetnie, zaciekawiło mnie to. Fajnie przekształciłaś obie te historie.
No a jeżeli chodzi o najważniejszy w tym rozdziale wątek to hmmm, daje mi to trochę do myślenia. Cieszę się, że w następnej notce przedstawisz jak potoczyła się rozmowa z Sevem i Harrym. Teraz sama próbuję wyobrazić sobie jak to wyszło. XD Potrafię zrozumieć Harry'ego. Musiał poczuć się naprawdę źle. I nie dziwię się. Gdym ja się dowiedziała, że mam ojca chrzestnego, który przez całe życie tylko mi ubliżał i obrażał, do tego powiedział by mi o tym po tylu latach... Była bym nieźle załamana. Mam nadzieję, że Harry nie wybaczy od razu Snape'owi tylko tak stopniowo zaczną jakoś ze sobą się dogadywać. Jeżeli w ogóle zaczną? Może nic się nie zmieni? Chociaż w to raczej wątpię.
Ech, Tommy biegnij za nim! Harry'emu potrzebne będzie pocieszenie teraz! Jakieś małe przytulańsko. xD Taaak zbyt emocjonalnie to przeżywam. ;)
No, no zastanawiam się jak to wszystko się potoczy.
Pozdrawiam.
Trochę spóźniona, ale przeczytałam rozdział. Osobiście fakty historyczne mnie nudzą, więc fragment historyczny przeczytałam z myślą, żeby było już coś innego. Co nie znaczy, że pomysł był zły. Wręcz przeciwnie. Bardzo fajnie wymyśliłaś sytuację. Problem leży w moich odczuciach ;)
OdpowiedzUsuńCóż... Tom i Snape nie powinni oszukiwać Harry'ego, więc niech się nie dziwią, że tak zareagował. Na pewno się pogodzą, ale niech mają nauczkę na przyszłość ;)
Kompletnie nie mam weny na komentarz, ale chciałam dać znać, że przeczytałam i chociaż krótko coś napisać ;)
Dużo weny :)
Oczywiście komentuje spóźniona:( Ale rozdział był bardzo dobry a historia ciekawa i zaskakująca. Rozmowy też jestem ciekawa, no i tego kiedy Tom zrobi pierwszy krok:) Wybacz krótki komentarz ale mój komputer ostatnio chyba dostał nóg i chodzi jak mu się podoba:D Dużo weny i niecierpliwie czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz.Opowiadanie jest oryginalne i owiane tajemnicą.Takie mroczneeee.Kim dla Toma jest Harry? Bardzo urokliwie to opowiadasz.Naprawdę.Wybacz że dodaje tak krótki komentarz ale ja nie owijam w bawełnę.Pisze krótko,zwięźle i na temat.Nie będę się rozczulać nad tym jaka to jesteś wspaniała.To nie w moim stylu.Ale mogę powiedzieć że trafiłaś do listy opek które czytam.Z chęcią przeczytam dalsze przygody chłopca który jakimś-kurwa-cudem-został-zastępcą-Toma.To mnie rozwaliło.Weny życzę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo i witaj z powrotem, Seyo. Twoje opowiadanie pochłonęło mnie tak bardzo, że przeczytałam wszystko w kilka minut ! Twoje notki są treściwe, ciekawe i bardzo na temat. Rzadko zdarzają się jakieś błędy, a jeżeli już to takie nie warte uwagi. Czy mi się wydaję, czy notka jest strasznie krótka ? Nie wiem, może to dlatego, że wcześniej miałaś dopiski. Nie ważne z resztą. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział i coś czuję, że będziesz miała we mnie stałą czytelniczkę,
OdpowiedzUsuń~ Stupid Lamb.
ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
OdpowiedzUsuńumarnełam....-.-
cudny rozdział... po ni zaczełam się na krótko zastanawiać jak to jest z tym Jezusem...ale tylko na chwile ;P
ciekawi mnie co się bedzie działo dalej!! i kiedy bedzie wreszcie jakaś mocniejsza wzmianka z harrym i Tomem? ;>
Pisz tak dalej!! :D Pozdrawiam ciebie i bety, dziękuję za waszą ciężką pracę i życze weny, czasu i możliwości(czyli tego co zwykle) ;PP
O je, zap****am korytarzem se, a oni gonią mnie... O je, bo jego synem chrzestnym jestem też... I korytarzem spie**am je...
OdpowiedzUsuńTaką muzyczkę ?? Vo mi Głos szwankuje w laptopie...??
Roshi-chan S.
Witam,
OdpowiedzUsuńo jejciu rozdział fantastyczny, Snape nie mógłby być trochę milszy, w końcu powiedział, że jest ojcem chrzestnym jego , tak właśnie podejrzewałam, że Harry tak zareaguje na tę wiadomość...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest fantastyczny, Severus mógłby być trochę milszy, w końcu powiedział, że jest ojcem chrzestnym Harrego, takie właśnie miałam podejrzenia, że Harry tak zareaguje na tę wiadomość...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga