UWAGA!

1. Ten blog jest o miłości męsko-męskiej Jeśli nie tolerujesz takiej tematyki, opuść tę stronę i nie zostawiaj komentarzy.
2. To jest blog, nie strona z ogłoszeniami. Jeśli chcesz zareklamować swojego bloga, napisz o tym w "Spamowniku". Spam pod postami będzie usuwany!
3. Proszę, aby w komentarzach były zawarte oceny tego jak piszę, a nie o czym piszę. Proszę również o uzasadnianie swojej krytyki. Co wam się podoba, co nie i dlaczego. Będę wiedzieć dzięki temu nad czym powinnam popracować.
4. Na blogu obowiązuje kultura i etyka wypowiedzi. Komentarze uznane za obraźliwe będą usuwane! Jeśli jesteś czemuś przeciwny(-a) możesz o tym napisać, ale wyraź swoje zdanie w kulturalny sposób.
5. Postacie i świat został stworzony przez panią J. K. Rowling. To jest jedynie moja wizja historii przedstawionej przez J. K. R. Ja nie uzyskuję żadnych korzyści materialnych z opowiadania.
6. W opowiadaniu pojawiać się będą sceny seksu i tortur (+18).
7. Jeśli masz do mnie jakieś pytania lub uwagi, wyślij mi wiadomość na e-mail: seya@onet.pl napisz komentarz w "Pytania i odpowiedzi".
8. Proszę, by nie kopiować opowiadania i nie umieszczać go na stronach typu chomikuj.pl, forach literackich lub innych stronach internetowych bez mojej zgody.
9. Proszę nie zamieszczać komentarzy o treści "Kiedy next?", "Kiedy rozdział?" itp, ponieważ i tak będą one niezwłocznie przeze mnie usuwane.

LUDZIE! PRZECZYTAJCIE PUNKT 2. REGULAMINU! WYRAŹNIE JEST PODANE, GDZIE NALEŻY ZAMIESZCZAĆ OGŁOSZENIA! POD KAŻDYM INNYM POSTEM OGŁOSZENIA BĘDĄ USUWANE W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM!!!

MOI DRODZY, NAGRODA LIEBSTER AWARD JEST PRZEZNACZONA DLA NOWYCH BLOGÓW, KTÓRE MAJĄ POTENCJAŁ, ALE BRAK IM CZYTELNIKÓW. MÓJ BLOG NIE ZALICZA SIĘ DO TEJ KATEGORII, PROSZĘ ZATEM O NIENOMINOWANIE TEGO BLOGA DO LIEBSTER AWARD.

Z uwagi na nieustannie pojawiające się komentarze typu "Kiedy next?" dodałam nowy punkt do regulaminu. Mam już dosyć pisania próśb o nieumieszczanie takich komentarzy. A szczerze mówiąc, skoro ktoś już pisze komentarz, to mógłby zrobić ten wysiłek i napisać kilka słów o rozdziale, zamiast zamieszczać samo, skądinąd nieuprzejme, "Kiedy next?".

!!!NAPRAWDĘ NIE WIEM, ILE RAZY MUSZĘ NAPISAĆ O TYM SAMYM, ŻEBY DO NIEKTÓRYCH OSÓB TO DOTARŁO. PISANIE POD POSTAMI KOMENTARZY, KTÓRE W ŻADEN SPOSÓB DO POSTÓW SIĘ NIE ODNOSZĄ, SAMO W SOBIE JEST TROCHĘ NIEGRZECZNE, ALE PYTANIE O INNE BLOGI JEST JUŻ ZWYCZAJNIE BEZCZELNE, TYM BARDZIEJ ŻE STWORZYŁAM NA TAKIE TEMATY STOSOWNE PODSTRONY: "SPAMOWNIK" I "PYTANIA I ODPOWIEDZI". POWTARZAM KOLEJNY RAZ: TAKIE KOMENTARZE BĘDĄ USUWANE, WIĘC Z ŁASKI SWOJEJ KORZYSTAJCIE Z TEGO, CO WAM OFERUJĘ, ZAMIAST ROBIĆ Z CAŁEGO MOJEGO BLOGA STRONĘ Z OGŁOSZENIAMI.!!!

Moi Drodzy! Mam problem z komunikatorem GG, w związku z czym nie mogłam wysłać niektórym z Was powiadomień. Jeśli chcecie nadal otrzymywać powiadomienia, to proszę, zostawcie swoje adresy e-mail.:)

Powiadomienia.

Jeśli ktoś chciałby być powiadamiany o nowych notkach, niech wspomni o tym w komentarzu i zostawi swój adres e-mail.

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 2

Miałam dodać ten rozdział za tydzień, ale trudno, dodam dziś.
Bardzo dziękuję za komentarze Sol12 i Tirei. Dodałyście mi otuchy. Mam nadzieję, że z czasem komentarzy będzie przybywać i że zdobędę serca kilku osób tym fickiem.

No, to teraz czas na kolejną część przygód Harry'ego uwięzionego w twierdzy Czarnego Pana.

beta: Tirea (kłaniam się i całuję rączki;])

2.

Obudziły go promienie słońca następnego dnia. Nie pamiętał, aby cokolwiek mu się śniło. Przeciągnął się i przekręcił na drugi bok. Do jego głowy zaczęły napływać wspomnienia poprzedniego dnia. Obudził się i zobaczył ten cudowny pokój. Potem Snape powiedział mu, że był tydzień nieprzytomny i… och, Boże… Jest więziony przez Voldemorta. Jakim cudem spał tak spokojnie? Może w każdej chwili zginąć. Jesteś tu bezpieczny – usłyszał w głowie głos Snape’a. Bezpieczny? Musimy porozmawiać. No tak. Pewnie Voldemort chce, aby Harry został jednym z jego piesków. Jeśli się zgodzi, zapewne będzie tu bezpieczny. W innym przypadku po prostu zostanie zaavadowany.
Co robić?
Nagle zmaterializował się przed nim skrzat domowy z tacą, na której było ułożone jedzenie. Harry szybko usiadł na łóżku i sięgnął po swoje okulary.
– Witam panicza Harry’ego Pottera – powiedział skrzeczącym głosem. – Jestem Kartofelek. – Harry popatrzył na skrzata i od razu wiedział skąd wzięło się jego imię. Głowa Kartofelka przypominała ogromną bulwę ziemniaka. Była okrągła i pokryta czymś, co przypominało brodawki. Jego nos również wyglądał jak ziemniak, tyle że mniejszy. Ubrany był w białą koszulę i czarne spodnie. To zaszokowało Harry’ego. Pierwszy raz widział w swoim życiu tak elegancko ubranego domowego skrzata. Zwykle te stwory miały przewieszoną przez swoje małe ciałko brudną szmatę. – Kartofelek będzie służyć paniczowi Harry’emu Potterowi – powiedział skrzat stawiając tacę na łóżku, koło Harry’ego. – Czy takie śniadanie odpowiada paniczowi Harry’emu Potterowi?
Harry popatrzył na skrzata. – Tak, jasne. I mów mi po prostu Harry – odpowiedział Harry, nadal pełen niedowierzania.
– Och, nie. Kartofelek nie może. Kartofelek musi okazywać paniczowi Harry’emu Potterowi należyty szacunek – zaczął szybko tłumaczyć. – Czy panicz Harry Potter potrzebuje czegoś jeszcze?
– Nie, dziękuję – odpowiedział łagodnie Harry.
Skrzat spojrzał się na niego zszokowany podziękowaniami, po czym oznajmił – Kartofelek opuści teraz komnatę panicza Harry’ego Pottera. Jeśli panicz Harry Potter będzie czegoś potrzebował, proszę wezwać Kartofelka – powiedział i zniknął z cichym pyknięciem.
Harry spojrzał na tacę i przyciągnął ją do siebie. Wziął do ręki szklankę z sokiem dyniowym i zaczął się jej przyglądać. Następnie przystawił ją do nosa i powąchał.
– Nie znajdziesz tam trucizny, Harry – dobiegł go głos. Szybko odwrócił się w stronę drzwi, o mało co nie zrzucając tacy z jedzeniem na podłogę. Zamarł, gdy zobaczył Toma Riddle’a. – Dobrze spałeś?
– Czego chcesz? – zapytał cicho – Po co mnie tu więzisz?
– Nie więżę cię, Harry. Chcę tylko z tobą porozmawiać – powiedział, podchodząc do biurka i siadając na krześle stojącym obok.
– Chcesz, żebym się do ciebie przyłączył.
– Nie. Chcę, żebyś poznał prawdę i sam zdecydował, po której stronie stanąć – powiedział spokojnie, uśmiechając się.
– A jeśli nie stanę po twojej stronie, zabijesz mnie – zdenerwował się gryfon.
– Nie mam żadnego celu ani korzyści, płynących z twojej śmierci. Gdybym chciał cię zabić, już dawno byłbyś martwy.
– Dlaczego w takim razie kazałeś Śmierciożercom mnie torturować?
– Zabroniłem im cię krzywdzić. Nie posłuchali. Zostali już za to ukarani – powiedział znacznie chłodniejszym głosem.
– Myślisz, że ci uwierzę? Myślisz, że…
– Zjedz śniadanie, Harry – przerwał mu Voldemort ostrym tonem. – Powinieneś nabrać sił. Jeśli masz ochotę się odświeżyć, łazienka jest tam. – Wskazał na drzwi po prawej stronie. – Ubrania znajdziesz w garderobie. Wrócę za godzinę i wtedy wszystkiego się dowiesz. – Wstał i wyszedł z pokoju.
Harry powąchał wszystko, co znajdowało się na tacy, zanim cokolwiek włożył do ust. Najpierw zjadł jajko na miękko, potem bekon, na koniec jabłko. Wypił sok dyniowy i stwierdził, że jest dużo lepszy niż ten podawany w Hogwarcie. Nie był pewny, czy powinien się cieszyć, że nadal dobrze się czuje. Może trucizny nie dało się wyczuć i działa ona z opóźnieniem?
Postanowił wziąć prysznic. Jeżeli już ma umrzeć, to przynajmniej będzie czysty. Wstał z łóżka i chwiejnym krokiem pomaszerował w kierunku łazienki. Otworzył drzwi i jego oczom ukazała się ogromna, wręcz królewska łazienka. Przy ścianie, naprzeciwko drzwi, znajdowała się ogromna wanna wielkości małego basenu. Na przeciwko niego było okno, z którego rozciągał się przepiękny widok na ogród. Po prawej stronie była toaleta i umywalka, a po lewej prysznic. Pod i nad umywalką były szafki. Łazienkę pokrywały biało-kawowe płytki z różnymi ciekawymi wzorami. Koło wanny wisiały dwie półki. Jedna z wieloma rodzajami żelów, płynów i olejków do kąpieli, druga ze śnieżnobiałymi ręcznikami złożonymi w kostkę. Koło drzwi, na wieszaku, wisiały dwa szlafroki, jeden zielony, bawełniany, drugi satynowy w kolorze śliwki. Czy on chce mnie w ten sposób przekupić? – wpadło mu do głowy.
Miał ogromną ochotę wziąć gorącą kąpiel w małym baseniku, ale stwierdził, że lepiej będzie, jeśli odświeży się szybko i zastanowi, jak wydostać się z tego bagna. Podszedł więc do prysznica. Zdjął piżamę, która z całą pewnością nie należała do niego i wszedł do kabiny. Odkręcił kurek z gorącą i zimną wodą tak, aby leciała ciepła.
Kiedy był już czysty, wyszedł spod prysznica i wytarł się jednym ze śnieżnobiałych ręczników. Okazał się bardzo miękki i przyjemny w dotyku. Kiedy już się wytarł założył szlafrok, a potem umył zęby. Nie kłopotał się z suszeniem włosów, wiedząc, że będą sterczały jeszcze bardziej. Wyszedł z łazienki i skierował się do garderoby. Nie spodziewał się, że będzie w niej tyle różnych ubrań. Wziął pierwsze lepsze dżinsy i czarną koszulkę. Podszedł do łóżka i położył się na nie. Zastanawiał się, czy Voldemort naprawdę chciał z nim porozmawiać, a potem ewentualnie go zabić, czy po prostu chciał się nim pobawić.
Po około dziesięciu minutach usłyszał ciche pukanie. Nie odpowiedział na nie. Pukanie powtórzyło się, lecz tym razem drzwi od razu się otworzyły. Stanął w nich Mistrz Eliksirów.
– Czarny Pan prosił, żebym sprawdził, czy wszystko u ciebie w porządku – powiedział chłodnym głosem. – Niedługo do ciebie przyjdzie.
Odwrócił się, aby wyjść, kiedy zatrzymał go głos gryfona. – Co tu się dzieje? Czemu on od razu mnie nie zabił?
– Dlaczego myślisz, że chce cię zabić?
– Hm. No nie wiem. – Harry udał, że się zastanawia. – Bo próbuje to zrobić odkąd się urodziłem? – zapytał z sarkazmem.
– Za chwilę wszystkiego się dowiesz – oznajmił i wyszedł.
Nie minęło pięć minut, kiedy pojawił się ponownie razem z Tomem Riddlem. Trzymał w ręku misę, podobną do myślodsiewni Dumbledore’a. Czyżby chcieli pozbawić mnie wspomnień? – zadał sobie w myślach pytanie. Snape postawił misę na biurku i odwrócił się do niego. Voldemort stanął przy oknie.
– Tak jak obiecałem, Harry, dowiesz się wszystkiego – zaczął Riddle. – Zapewne Dumbledore przekazał ci treść przepowiedni, nie mylę się?
– Możesz mnie torturować, grozić śmiercią i czymkolwiek innym, ale nie licz, że powiem ci cokolwiek – powiedział poważnie Harry.
– Gryfoni – zaśmiał się – Nie musisz. Znam jej treść. Widzisz, Harry, tak się składa, że mogłem ją odczytać, tak samo jak ty, odkąd w moich żyłach płynie twoja krew. – Harry nic nie odpowiedział, nie wiedząc, czy to co mówi Voldemort, jest prawdą. – Mógłbyś przypomnieć nam jej słowa?
– Nie jestem głupi, Riddle. Nie przekażę ci jej treści.
– Och, Harry, ależ ja wiem, że Dumbledore wyjaśnił ci, że według przepowiedni masz moc równą mojej. Że jeden z nas będzie musiał zabić drugiego, jeśli chce przeżyć. Chce ci uświadomić pewną rzecz, ale żeby to zrobić, musisz przypomnieć sobie dokładne słowa przepowiedni, którą powiedział ci Dumbledore.
Harry zastanawiał się skąd Voldemort zna jej treść. Przecież Harry rozbił ją, zanim sam zdążył usłyszeć oryginał. W końcu stwierdził, że bez względu na to, czy powie Riddle’owi dokładne słowa przepowiedni, czy nie i tak umrze.
– Oto nadchodzi ten – zaczął Harry cichym, drżącym głosem – który ma moc pokonania Czarnego Pana… Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie mu się oparli, a narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca... – przerwał, aby zaczerpnąć powietrza. – A choć Czarny Pan naznaczy go, jako równego sobie, będzie on miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna… – Przymknął oczy. – I jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje… Ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana, narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca… – skończył mówić, westchnął głęboko i otworzył oczy.
– Tak. Widzisz, Harry, w rzeczywistości przepowiednia brzmi trochę inaczej.
– Taa… A ja jestem miłośnikiem eliksirów – burknął Harry.
– Severusie, wydawało mi się, czy twierdziłeś, że Harry nie ma poczucia humoru? – powiedział i uśmiechnął się. – Jeśli możesz, zacytuj słowa prawdziwej przepowiedni, Severusie.
– Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Jasnego Pana – zaczął beznamiętnie Snape. – A narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca. A choć Jasny Pan naznaczy go, jako równego sobie, będzie on miał moc, jakiej Jasny Pan nie zna. A kiedy czarny Pan uratuje go przed śmiercią z rąk Jasnego Pana, stanie on w szeregach swego niedoszłego oprawcy. A choć Jasny Pan zaleje go obłudą, będzie walczył po jego stronie. Ten, który ma moc pokonania Jasnego Pana, narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca.– zakończył Snape.
Harry siedział i zastanawiał się, czy Voldemort postradał zmysły. Spodziewał się tortur, poniżenia, gróźb. Ale bawić się nim w taki sposób?
– Harry – zaczął Riddle. – Czy nie zastanawiało cię, dlaczego Dumbledore kazał ci zniszczyć przepowiednię, gdy tylko znajdzie się w twoich rękach?
– Skąd wiesz, że Dumbledore kazał mi zniszczyć przepowiednię?
– Mam swoje źródła. Nie ciekawiło cię, dlaczego kazał ci ją roztrzaskać na tysiące kawałków, nie dowiadując się najpierw, co zawiera?
– Profesor Dumbledore powiedział mi, co zawiera.
– Tak. Spodziewałem się, że nie uwierzysz – westchnął Czarny Pan. – Masz może ochotę zobaczyć jedno z moich wspomnień?
– A mam jakiś wybór? – zapytał z rezygnacją w głosie gryfon.
– Nie – odpowiedział stanowczo i wskazał mu myślodsiewnię. Harry wstał z łóżka i podszedł do biurka. Nachylił się i zanurzył we wspomnieniu Voldemorta.
Znalazł się w Sali Przepowiedni. Było ciemno. Jedyne źródło światła wydobywało się z różdżki osoby, stojącej przed nim. Był to Voldemort. Wyglądał dokładnie tak, jak zaraz po odrodzeniu na cmentarzu. W prawym ręku tkwiła jego różdżka, a w lewym kula, zawierająca przepowiednię. Nagle usłyszał lekko zachrypnięty, ale wyraźny głos.
– Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Jasnego Pana. A narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca. A choć Jasny Pan naznaczy go, jako równego sobie, będzie on miał moc, jakiej Jasny Pan nie zna. A kiedy czarny Pan uratuje go przed śmiercią z rąk Jasnego Pana, stanie on w szeregach swego niedoszłego oprawcy. A choć Jasny Pan zaleje go obłudą, będzie walczył po jego stronie. Ten, który ma moc pokonania Jasnego Pana, narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca.
Oderwał się od podłogi i wylądował z powrotem w jednej z komnat rezydencji Voldemorta. Był w szoku. Nie wiedział, co powiedzieć. Snape podszedł do niego. Podał mu fiolkę wypełnioną jakąś substancją.
– Wypij – rozkazał. – To eliksir uspokajający.
– Zapewne zastanawiasz się, kim jest Jasny Pan – zaczął Tom, kiedy Harry pił eliksir. – To Dumbledore.
– Dlaczego przepowiednia mówi, że mam moc pokonania go?
– Bo ją masz Harry. Dumbledore’a trzeba zniszczyć.
– Po co mam niszczyć człowieka, który zwalcza zło? – zapytał rozdrażniony Harry.
– Ponieważ, Harry, ten człowiek nie zwalcza zła. Sam je tworzy. – Harry spojrzał się na niego, jak na kompletnego idiotę. – Widzisz, Harry, Dumbledore wmówił ludziom, że jestem złym czarnoksiężnikiem, który chce zapanować nad światem i z którym on walczy.
– I niby po co miałby to robić? To dobry człowiek. Jaki…
– Potter – przerwał mu Snape szorstkim głosem. – Albus Dumbledore to stary manipulator, lubujący się w cytrynowych dropsach. Nienawidzi mugoli odkąd ci sprawili, że jego siostra stała się charłaczką, przez co umarła kilka lat później. Wziął sobie za życiowy cel zniszczyć ich świat.
– Ale… Przecież… On ich broni. To ty – Spojrzał na Toma. – zabijasz mugoli. Ja wiem, że w sierocińcu nikt cię nie lubił. Byłeś wyrzutkiem. – Voldemort westchnął głęboko, zanim przystąpił do odpowiedzi na oskarżenia Harry’ego.
– Harry, to prawda, że w sierocińcu nie byłem zbyt lubiany. Większość dzieci bała się moich zdolności. Ale miałem dwoje przyjaciół, którzy poszliby za mną w ogień. Tak samo ja zrobiłbym dla nich. – Westchnął. – Dumbledore zabił ich, wmawiając czarodziejskiemu światu, że to była moja zemsta. Dowiedziałem się o jego planach, kiedy miałem siedemnaście lat. Mimo że byłem młody, byłem już bardzo potężny. Postanowiłem mu przeszkodzić. Niestety, nikt nie chciał mnie słuchać, a Dumbledore sprawił, że ludzie uwierzyli, że jestem żądny krwi i władzy nad światem.
– To, co mówisz, jest po prostu nierealne – powiedział cicho Harry i usiadł na łóżku.
– Tak, wiem, że trudno w to uwierzyć.
– Ale przecież zabiłeś moich rodziców. Chciałeś zabić mnie.
– Nie, Harry. To Dumbledore chciał cię zabić. Ja chciałem cię obronić. Niestety zjawiłem się w Dolinie Godryka zbyt późno. Nie zdołałem go powstrzymać od rzucenia klątwy uśmiercającej, ale udało mi się rzucić zaklęcie, które skierowało jej działanie na mnie. Nie wszystko poszło tak jak powinno, dlatego zostałeś z blizną na czole.
– Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
– Spodziewałem się, że będzie ci trudno, dlatego zostawię ci to. – Podał mu plik papierów, na które Harry dopiero teraz zwrócił uwagę. – Znajdziesz tu całą prawdę.
– Skoro nie jestem twoim wrogiem, to czemu mnie tu więzisz? – zapytał ponownie.
– Nie więżę cię, Harry – odpowiedział tak samo.
– W takim razie, czemu nie mam swojej różdżki?
– Jest w szafce nocnej, koło twojego łóżka, w pierwszej szufladzie. – Harry szybko podszedł do szafki. Rzeczywiście, na dnie szuflady leżała jego różdżka. – Odpocznij, Harry, i przeczytaj to – wskazał na trzymane przez Harry’ego papiery. – jeśli chcesz. Zobaczymy się jutro. – Odwrócił się i razem ze Snape'em ruszyli w kierunku drzwi. Nagle Harry zawołał
– Tom? – Voldemort odwrócił się do niego. – Skoro skierowałeś na siebie działanie zaklęcia uśmiercającego, to czy nie powinieneś być martwy? – zapytał szybko.
– Porozmawiamy o tym kiedy indziej – powiedział, uśmiechnął się i wyszedł.
– Kartofelek przyniesie ci wieczorem eliksiry. Powinieneś położyć się do łóżka i odpoczywać – powiedział Snape i także wyszedł, zabierając myślodsiewnię i zamykając za sobą drzwi.
***
Czarny Pan szedł szybkim krokiem, kierując się do swoich komnat. Był zmęczony. Od tygodnia dawał kary Belli, Lucjuszowi, Avery’emu, Rookwood’owi i Traversowi, kary za doprowadzenie Pottera do niemal agonalnego stanu. Był wściekły. To pierwszy raz, kiedy torturował Śmierciożerców. Zwykle dawał im upomnienia, albo kazał posprzątać łazienkę, co było naprawdę poniżające, szczególnie w środowisku wewnętrznego kręgu. Rzadko kiedy ktoś obrywał łagodnym, kilkusekundowym Cruciatusem. Ale tym razem przesadzili i musieli sobie zapamiętać, że Harry jest nietykalny.
Przecież mówiłem wyraźnie  Potterowi ma nie spaść włos z głowy! – wściekał się w swojej głowie. – Banda idiotów. – Kiedy zobaczył Harry’ego na podłodze w Ministerstwie, miał ochotę zabić każdego wzrokiem i rozwalić wszystko w pobliżu jednego kilometra. Nie mógł uwierzyć, że jego Harry jest w takim stanie. Miał połamane kości, z jego głowy, brzucha i pleców sączyła się krew. On sam był ledwo przytomny. Dziękował w myślach wszystkim bogom, że ma przy sobie Severusa, któremu kazał zająć się Harrym.
Nawet Lucjusz, jego drugi przyjaciel – pierwszym był Severus – posunął się do nieposłuchania jego rozkazu. Nie ważne, że nie wiedział o wszystkich jego planach wobec gryfona. Zaatakował go, mimo że miał zakaz rzucenia w niego choćby oszałamiaczem Ale najbardziej rozwścieczyła go Bella. Stała nad Potter’em i przytrzymywała jego głowę za włosy. Krew w nim zawrzała ze złości.
Kiedy przybył do Czarnego Dworu, szybko skierował się do komnaty, która już od dawna była przygotowana dla Harry’ego. Gdy wszedł zobaczył Severusa pochylającego się nad gryfonem. Jego rany w większości zostały już zaleczone. Leżał nieprzytomny, wyglądał, jakby miał się już nie obudzić, kiedy Snape wlewał mu do gardła jakiś eliksir.
– Co z nim? – zapytał cicho, podchodząc do łóżka i wyczarowując sobie obok niego krzesło. Szybko na nie opadł. Snape wyprostował się i odwrócił do Lorda.
– Zaleczyłem większość ran. Ale te po czarnomagicznych zaklęciach będą goić się dłużej. Właśnie podałem mu mocniejszą wersję eliksiru słodkiego snu. Będzie spał przez około tydzień. Inaczej zwijałby się z bólu – odparł monotonnym, znudzonym głosem. Wiedział, że niewiele brakowało, aby Harry umarł, ale postanowił nie okazywać swojego niepokoju Riddle’owi.
Wyszedł, zostawiając gryfona pod opieką Lorda. Tom wpatrywał się w spokojną teraz twarz Harry’ego. Siedział przy nim codziennie, pomiędzy śniadaniem, a obiadem i po kolacji do północy. Nie działo się z nim nic niepokojącego.
Wreszcie, po tygodniu, chłopak obudził się. A kiedy pierwszy raz go ujrzał, Tom był w swoim ‘przebraniu’, przez co Harry przestraszył się. Po jego zachowaniu widać było, że się boi, ale w jego oczach ujrzał smutek i rezygnację. W jego oczach nie było strachu. I te słowa wypowiedziane szeptem: Zrób to szybko. Nie bał się śmierci. Bał się tego, co może nastąpić przed nią.
Nie miał pojęcia, że zamiary Toma są zupełnie przeciwne. Przecież całe życie żył w kłamstwie. Ale teraz dowie się całej prawdy. Wie już o Dumbledorze i przepowiedni. O najważniejszym dowie się, kiedy będzie gotów.

Koniec rozdziału 2.

Mam nadzieję, że się podobało. Jeśli nie, to proszę, napiszcie dlaczego. Pomoże mi to przy pisaniu następnych rozdziałów.
Pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie.

14 komentarzy:

  1. Pisz dalej *.* słodkie to opowiadanie nie wiem czemu ale słodkie,zaciekawiło mnie.
    Lucjan

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest wspaniały:) i pisz dalej bo ja będę czytać:) a co do Twojej pomocy to raz jeszcze chętnie skorzystam:) ale narazie nie mam dostępu do mejla bo komputer mnie nie lubi:( jak tylko mi się uda skontaktuję się z Tobą. Wracając do notki. Czytałam wiele opowiadań o dobrym Voldemorcie ale nigdzie jeszcze nie było takiej dobrze napisanej alternatywnej przepowiedni:) tak trzymaj:) i pisz szybciutko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, cudowny rozdział. Czytając jego końcówkę zawiodłam się, że to koniec i muszę czekać. Ale oczywiście będę czekała. Całość zaciekawiła mnie do tego stopnia, że mam różne myśli, co do kolejnej notki :) Mam nadzieję, że niedługo najdzie cię ogromny przypływ weny i będę miała przyjemność przeczytania rozdziału 3 :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A najważniejsze to to, że Tom jest jego ojcem... :)

    Roshi-chan S.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też chcę bandę śmierciożerców, którzy za karę będą sprzątali łazienki...
    Zazdroszczę Voldkovi :3
    Fajnie przedstawione charaktery, zawsze wiedziałam, że kocham Severusa :D
    I nawet da się polubić Harry'ego (którego w książce nie znoszę)
    Tom jest genialny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak chciałabym zobaczyć minę Belli, gdy sprząta łazienkę!!! To nie fair, że Tom może a ja nie!!! x3

      Usuń
  6. Ale fajnie. Nie lubię Dumbledora
    więc nie przeszkadza mi, że jest zły. Chciałabym, żeby Harry szybciej przekonał się do Toma, którego swoją drogą ubóstwiam w tym opowiadaniu.
    Pisz tak dalej!! Rozdział boski.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    bardzo dobry rozdział, och Tom naprawdę bardzo się wściekł za zaatakowanie Harrego, bardzo dobrze zmieniłaś ta przepowiednię, no i ten skrzat świetnie wyszedł...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę świetny pomysł ze zmianą przepowiedni! Niezwykle trafny i bardzo oryginalny :D Już nie mogę się doczekać, co z tego wyniknie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nope, nie podoba mi się. Rozczarowało mnie zastosowanie ogranej sztampy Zły-Dumbledore kontra Dobry-Voldemort. Dużo, ale to dużo ciekawsze, logiczniejsze i bardziej umotywowane byłoby, gdyby krew Harry'ego zmieniła Voldemorta na lepsze - zwyczajnie uzdrowiła go z szaleństwa, które zostawało przekazywane z pokolenia na pokolenie wśród potomków Slytherina. Z innych zastrzeżeń: Kartofelek był zbyt wygadany jak na skrzata i zbyt pewny siebie. Skrzaty, poza może wyjątkiem rozemocjowanego Zgredka, raczej starały nie rzucać się w oczy, gdyż na tym polegało dobre służenie - aby nikt nawet ich zauważył (to dlatego Hermiona dowiedziała się o skrzatach dopiero po roku nauki: nie zauważyła nawet, kiedy sprzątali pokój wspólny). Inna rzecz: skąd Harry wiedział, że Riddle był odludkiem w sierocińcu? Z tego, co kojarzę, poznał jego sytuację dopiero w szóstym tomie, kiedy Dumbledore pokazał mu wspomnienia. Wcześniej jedynie, po sytuacji z dziennikiem, miał świadomość, że wychowywał się w sierocińcu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej.
    Nie jestem jakimś hejterem,ale zauważyłam błąd.Zaczęłaś zdanie od "Że". Jest to błąd,który rzucił mi się w oczy.Jest to niepoprawne c: Blog świetny,kolejny raz czytam :D
    ~Leviorpus

    OdpowiedzUsuń
  11. Niezależnie od tego która przepowiednia jest prawdziwa ta Dumbledorowa bardziej się kleji
    lepiej brzmi jak się ją mówi na głos ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo podobał mi się ten rozdział, Riddle bardzo się wściekł za zaatakowanie Pottera, zmieniłaś tą przepowiednię rewelacyjnie, a ten skrzat naprawdę świetnie wyszedł...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej,
    Genialny rozdzial. (napisalabym staranniej i wiecej, ale jem orzeszki ^^)

    Zycze weny
    Zuzik612

    OdpowiedzUsuń